Sklepowe sposoby na klientki

Może ci się wydawać, że wchodząc do centrum handlowego ruszasz na łowy. Prawda jest jednak taka, że to Ty, a właściwie Twój portfel jesteście na sklepowym celowniku.

Sprzyjający klimat

To, jaka atmosfera panuje w sklepie ma wielki wpływ na to, czy coś w nim kupicie. Przyjazne oświetlenie, relaksująca muzyka mają za zadanie rozbudzić nasze zmysły, stworzyć pozytywny obraz sklepu i osłabić Twoją stanowczość. Odpowiednio dobrane lampy podkreślają kolory ubrań, a odpowiednio dobrana muzyka ma za zadanie na dłużej zatrzymać Was w sklepie. A ponieważ dobierana jest pod kątem Waszego nastroju, dlatego w piątki, dzień uznawany za jeden z najbardziej imprezowych, grane są dynamiczne, dyskotekowe utwory, a w weekendy chilloutowe - bo chcemy odpocząć od klubów. Sklep ma za zadanie "wchłonąć" Cię, tak, byś nie pominął żadnej jego sekcji- dlatego panuje w nim pozorny brak logiki jeśli chodzi o ułożenie towaru. Ten trick to gwarancja, że łatwo go nie opuścisz. W sklepach nie montuje się zegarów, bo ich właścicielom zależy na tym, żebyście w centrum handlowym spędziły maksymalnie dużo czasu.

Małe podpuchy

Część sklepowych pułapek bazuje na próżności klientek. W przebieralniach instalowane są optycznie wyszczuplające lustra. to one dają Wam złudzenie, że w każdej przymierzanej części garderoby wyglądacie rewelacyjnie. Aby przekonać się, czy macie do czynienia z krzywym zwierciadłem, wystarczy, że patrząc na odbijający się w nim nieruchomy punkt (np. wieszak) nie odrywając od niego oczu przesunąć głowę w lewo i w prawo. Jeśli przedmiot zaczyna falować, to dowód na oszukujące lustro. Drugą, także odwołującą się do Waszego samopoczucia sztuczką jest zaniżanie sklepowej numeracji. Miło kupować ciuchy w rozmiarze 36. Z radości i wdzięczności kupujemy dany ciuch i jeszcze kilka innych.

Niezły unik

Co robić by nie dać się zmanipulować podstępnym sklepom? Nie jest to takie trudne - wystarczy zdrowy rozsądek i kilka wypróbowanych sposobów. Na zakupy najlepiej wybierać się w pojedynkę. Kupowanie z kumpelami jest może przyjemne i zabawne, ale pewne jest, że grasując w grupie wydasz więcej pieniędzy niż gdybyście robiły to w pojedynkę. Jeśli przyjaciółka coś kupi, możecie czuć presję by zrobić to samo. Udowodniono naukowo, że 25% dziewczyn, które biorą do przymierzalni dużo rzeczy, wyląduje w kasie z większą niż miało zamiar liczbą ciuchów.

Pomysł na stylizację

Także manekiny mają Was zachęcać do wydawania pieniędzy. Sklepowi styliści specjalnie ubierają je w pełne elementów i dodatków zestawy. Dzięki temu zabiegowi wydaje się Wam, że do stworzenia looku musisz kupić ich równie dużo.

Kolejną pułapką zastawioną na portfel są ceny z dwoma dziewiątkami po przecinku. Cały myk polega na tym, żeby ich wprowadzenie obniżyło cyfrę z przodu. I chociaż między 19,99 zł, a 20 zł jest tylko jeden grosz różnicy, to Wy zaokrąglając cenę w dół (a taki mamy zwyczaj) jesteście przekonane, że kupujecie za 10 zł. Czujecie się dzięki temu jak prawdziwe łowczynie okazji.

Ile razy zdarzyło się Wam stojąc przy kasie, w ostatniej chwili nabyć drobiazg wystawiony w misach na ladzie? Zazwyczaj są to urocze małe przedmioty typu portmonetki, apaszki, kolczyki za nie więcej niż 10 zł. To miejsce nazywane jest w żargonie sklepowym strefą impulsywną. W wielkich hipermarketach producenci gum czy słodyczy płacą majątek za możliwość wykładania tam towarów. Klienci dają się na to nabrać, bo traktują kupione tam produkty jak nagrodę za dobrze zrobione zakupy. Czy ta wiedza pozwoli Wam na rozsądniejsze buszowanie po centrach handlowych? Mamy nadzieję, że tak!

Jak klienci traktowani są przez sprzedawców?

Więcej o: