Dubaj ma się kojarzyć z potęgą, rozkwitem i niespotykanymi możliwościami. To w tym mieście znajduje się zadaszony stok narciarski (co przy panujących w Zjednoczonych Emiratach Arabskich temperaturach jest godnym podziwu wyczynem budowlanym), wiecznie zielone pola golfowe czy Wyspy Palmowe - sztucznie utworzone wyspy z luksusowymi osiedlami domów mieszkalnych, hotelami i sklepami. Położone na pustyni miasto toczy nieustanną walkę z siłami natury. Na razie ją wygrywa, ale już wkrótce może przegrać... Taką właśnie dramatyczną wizję możliwej przyszłości miasta przedstawia Richard Allenby-Pratt, brytyjski fotograf od 12 lat mieszkający w Dubaju.
Na fotografiach pokazujących porzucone wieżowce, niszczejące kompleksy wypoczynkowe brakuje ludzi, są za to dzikie zwierzęta. Realia, czy może potęga programów do obróbki zdjęć? Jak zapewnia artysta, na zdjęciach uchwycił zastaną scenerię - niczego w niej komputerowo nie ulepszał, nie niszczył ani nie postarzał. Jedynym "doklejonym" elementem fantazji, wytworem jego wyobraźni, który potęguje wrażenie, jakie robią fotografie są zwierzęta. Jak tłumaczy Allenby-Pratt w jego wizji mogłyby to być zwierzęta zamieszkujące dwa dubajskie ogrody zoologiczne, wypuszczone przez opuszczających Dubaj pracowników (które zresztą także sfotografował przy okazji innego projektu). Artysta skorzystał z miejsc, które były właśnie wyburzane pod budowę nowych inwestycji lub takich, których budowę przerwał na nieokreślony czas kryzys w 2009 roku. Część z nich już ukończono, reszta czeka na lepszą koniunkturę.
Allenby-Pratt - autor zdjęć opuszczonego Dubaju zapewnia, że jego wizja to nie próba przepowiadania przyszłości. Artyście zależało jedynie na tym, żeby przekazać swoją troskę o system ekonomiczny Dubaju, który jego zdaniem nie jest wystarczająco solidny i stabilny.
Zdaniem Allenby-Pratta Dubaj to najbardziej jaskrawy przykład przesadzonego modelu ekonomicznego. Zdaniem brytyjskiego fotografa patrzącego na miasto, w którym przyszło mu żyć z dystansem typowym dla obcokrajowca, w razie kryzysu, 2 miliony napływowych mieszkańców miasta (pochodzących ze wszystkich stron świata) bez chwili wahania wróci do swoich ojczyzn. Co wtedy stanie się z sztucznie wymyślonym tworem, w którym w 1822 roku żyło zaledwie 1200 mieszkańców?
Jak pyta Allenby-Pratt - czy znana w Dubaju zasada "wybuduj, a ludzie przyjadą" znajdzie przełożenie na "jeśli nie będą potrzebowali, to czy zostaną"?
Lubisz nasze artykuły? Zostań fanem i kliknij tutaj.