Od sportowego do kultowego
Wygoda. Tak najprościej opisać NB. Na pomysł stworzenia butów dla tych, którzy całe dnie spędzają na nogach wpadł na początku poprzedniego stulecia William Riley. Jego pomysł polegał na wbudowaniu w podeszwę łuku wspierającego, który przez 50 lat był znakiem rozpoznawczym New Balance. Riley testował swój wynalazek na policjantach i biegaczach z klubu Massachussets. Sportowcy szczególnie polubili stabilne obuwie ze skóry kangura, więc autor zaczął sprzedawać je po 7 dolarów za parę.
Cena będzie w przyszłości miała wyjątkowe znaczenia dla NB - nowy model, to nowy numer, a ten pochodzi od ceny, np.: NB990, to po prostu New Balance kosztujące 99 dol. - Najtańsze modele kosztowały około 200 zł., a to mniej niż trzeba było zapłacić, np.: za Nike. NB kupowali też początkowo ludzie szukający czegoś bardziej oryginalnego niż wszechobecne Pumy czy Reeboki - tłumaczy Robert Serek, redaktor naczelny magazynu "Vice" i miłośnik sneakersów, czyli sportowych butów w wersji miejskiej.
Zwraca on uwagę na dwa nurty rozwoju w polityce takich marek jak Adidas, Nike, czy właśnie New Balance. Z jednej strony ulepszane są technologie, dokładane są kolejne udogodnienia dla sportowych profesjonalistów i zapaleńców. Z drugiej jednak, marki odświeżają swoje najważniejsze modele - dostosowują je do potrzeb miłośników mody i aktualnych trendów.
Podróba Nike
O oryginalność było tym łatwiej, że buty nie były dostępne w kraju. - Pierwszy raz zetknąłem się z nimi w Barcelonie. Wyjechałem na rok, by obronić doktorat, a wróciłem z pomyłem na życie - chciałem otworzyć sklep ze sneakersami - wspomina Serek. Całe miesiące spędzał w hiszpańskim sklepie "Limited edition", który istnieje do dziś i do nadal słynie z najciekawszych modeli "sportowego" obuwia. To właśnie tam dostać można limitowane edycje, tworzone w kolaboracji z najciekawszymi artystami i sklepami. Robert Serek wspomina, że po buty z linii zrealizowanej wraz z paryskim sklepem Colette ustawiały się kolejki.
Limitowane kolekcje NB - powstające we współpracy z artystami, popularnymi markami lub na potrzeby filmów, czy teledysków, trafiają najczęściej do zaledwie kilku sklepów na świecie. - Perełką jest Japonia, która tworzy własne, zupełnie odjechane wzory - mówi naczelny "Vice'a".
Swój pierwszy sklep o nazwie "Warszawska Nike" otworzył w 2004 roku. Choć był to monobrand, sprzedający wyłącznie buty Nike, Robert Serek pracował nad możliwością dystrybucji NB. Z pomocą przyszedł mu pewien odważny przedsiębiorca z Rzeszowa, który jeszcze w latach 90. wprowadził do Polski pierwsze, kultowe modele. - To co sprzedało się na początku zawdzięczamy charakterystycznemu "N" z boku buta - ludzie myśleli, że to podróby Nike - śmieje się Serek, który starał się sprowadzać do swojego butiku zaledwie kilka egzemplarzy każdego modelu, by zachować "niszowość" NB.
NB jak Conversy
Przedsiębiorca z Rzeszowa, który umożliwił Robertowi Serkowi sprzedaż NB w Polsce, to Wojciech Majkut, prezes firmy mającej wyłączność na dystrybucję tych butów w kraju. - Kiedy zaczynałem moją przygodę z butami, na początku lat 90., jeździłem na targi do Niemiec. Przywoziłem stamtąd modne buty KangaROOS i biznes powoli się rozwijał. Aż do czasu, gdy po przejechaniu 1500 km busem usłyszałem od niemieckiego partnera, że butów nie sprzeda, bo podpisał wyłączność z jakąś firmą. Pierwszy raz o czymś takim usłyszałem - wspomina Wojciech Majkut.
Mimo początkowego rozgoryczenia sentyment do butów pozostał, dlatego przedsiębiorca poleciał do Stanów szukać nowych, interesujących modeli. - Na targach w Atlancie rozglądałem się po stoiskach i wiedziałem, że potrzebuję czegoś, co w Polsce nie jest znane. Tym razem to ja chciałem monopolu. Wybór New Balance był intuicyjny, ale nie można mówić o szybkim sukcesie - podkreśla prezes spółki. Przyczyny powolnego wzrostu popularności NB upatruje w konserwatywności marki, która, będąc jedyną na rynku obuwia sportowego jednoosobową firmą, zarządzana była przez powściągliwego Jima Davisa. Uważał on, że NB mają jak najlepiej sprawdzać się w sporcie, a nie modzie.
Dopiero kilka lat temu, ze względu na wiek, postanowił podzielić obowiązki między młodszych specjalistów, którzy tchnęli w markę odrobinę świeżości i stylu. Teraz Wojciech Majkut porównuje popularność NB z takimi markami jak Converse. - Sprzedaż rośnie z roku na rok o 100 proc. - twierdzi. Prezes śmieje się, że młodzież dała się po prostu przekonać do tych dziadkowych butów, z których kiedyś drwiła.
Numer alarmowy na butach
Robert Serek, jest przekonany, że inspiracje latami 80. i 90., powrót do tamtej estetyki są tym, co sprzedaje się obecnie najlepiej. - Wiele z nich powstało na potrzeby filmów. Kto nie pamięta słynnego modelu Nike z "Powrotu do przeszłości", albo noszonych przez porucznik Ellen Ripley Reebok Alien Stomper z "Obcego"? - zastanawia się Serek.
To właśnie w zamiłowaniu młodych ludzi do stylu vintage i rzeczy z innej epoki, Serek upatruje przyczyny powodzenia NB. W centrach handlowych wciąż nie istnieją salony marki, dostępność modeli i rozmiarów jest bardziej ograniczona niż w przypadku popularnego obuwia innych firm. Moje pokolenie przywykło do tego, że w sklepach jest wszystko, czego potrzebujemy - konieczność poszukiwania, kupowania poprzez znajomych, czy oczekiwania na dostawę wymarzonej pary tworzy więc wokół NB niepowtarzalną atmosferę ekscytacji zakupami.
Jednymi z najmodniejszych modeli w tym sezonie, zdaniem Serka, są New Balance 998, które w Polsce kojarzą się po prostu z numerem alarmowym. On sam przygodę z NB rozpoczął od klasycznego modelu 1300, ale stale powiększa swoją kolekcję - nawet o buty zimowe. Co ciekawe, powodzeniem wciąż cieszy się model 410 - klasyczny i jeden z najtańszych. - Jego popularność nie gaśnie, choć nie wychodzi w limitowanych edycjach, ani w ramach współpracy z innymi markami - podkreśla Robert Serek.
Typowo "sportowy" wygląd sprawia, że trudno wyobrazić sobie NB, jako uniwersalne obuwie na co dzień. Wystarczy jednak przejrzeć szafiarskie blogi i strony ze stylizacjami z ulicy, by dostrzec jak różnorodne są interpretacje stylu New Balance. Koneserzy łączą je z dżinsami, ale i garniturami, bluzami z kapturem i wieczorowymi sukienkami, a stoiska z butami pojawiają się już nawet na targach niezależnej mody i sztuki.
Lubisz nasze artykuły? Zostań fanem i kliknij tutaj.
Historia New Balance - 100 lat w 100 sekund