Ludzie mają potrzebę pokazania się [WYWIAD]

Pasjonatka, perfekcjonistka, minimalistka. Zdradza nam, jakie wnętrza najbardziej lubi projektować i dlaczego ulubionym kolorem Polaków jest "ten niebrudzący". Rozmawiamy z Magdaleną Kiełkiewicz (

Co to jest dobry design?

Magdalena Kiełkiewicz: Dla mnie osobiście oznacza to perfekcyjnie zamkniętą funkcję w określonej formie, która jest przyjazna odbiorcy.

Jakie są trendy?

MK: Moim zdaniem nie ma jakichś szczególnie czytelnych trendów w projektowaniu, może poza ekologią i przetwarzaniem /recyclingiem. Sezonowo zmieniają się kolory, kształty czy dekoracje, ale nie jest to jakaś sztywna zasada estetyczna. Świat coraz bardziej szanuje inność. Projektuje się raczej według potrzeb. Jest jednak wyraźna tendencja na odtwarzanie starych, klasycznych stylów i mieszanie ich ze współczesną estetyką. Aby mieć fajnie zaaranżowane wnętrze wystarczy odrobina odwagi.

Co się zmienia w świadomości ludzi. Czy polski klient jest otwarty na nowatorskie pomysły projektanta czy jest raczej konserwatywny w swoich wyborach?

MK: W sumie na całym świecie jest tak, że zależnie od tego o jakie wzorce oprzemy się w dzieciństwie, takie będziemy realizować w dorosłym życiu - tak samo jest z estetyką. Niestety Polska powojenna to okres biedy i marginalizowania potrzeb estetycznych. Ubolewam, że często decyzję o wyglądzie wnętrza przedszkola, przychodni czy placu zabaw podejmują urzędnicy kierując się jedynie ceną i wątpliwie postrzeganą trwałością. Dużo czasu potrzeba było, aby to się zaczęło zmieniać i na szczęście ostatnie lata to optymistyczny okres jeżeli chodzi o polskie wzornictwo i projektowanie przestrzeni zarówno tych prywatnych jak i publicznych. Rośnie świadomość estetyczna, zainteresowanie tematem skutkuje potrzebą otaczania się dobrze zaprojektowanymi przedmiotami osadzonymi w atrakcyjnej przestrzeni. Coraz więcej ludzi czuje potrzebę urządzenia własnego domu pod okiem architekta czy stylisty wnętrz, po to by uniknąć niepotrzebnych wydatków, niefunkcjonalnych rozwiązań i pomyłek stylistycznych. Mimo tego jest jeszcze wiele do zrobienia i często estetyka mylona jest z blichtrem, snobizmem czy przepychem. Często klienci nie potrafią oderwać się od swoich konserwatywnych przekonań i spojrzeć z innej, świeżej perspektywy, ale potem gdy już uda się to zrobić, są szczęśliwi, nabierają odwagi i potrafią z tego kreatywnie korzystać.

Ale gdybym miała na to pytanie odpowiedzieć w dużym skrócie - to: tak! Polacy są konserwatywni w swoich wyborach, ale świadomość się zmienia i ludzie nabierają odwagi i pewności siebie dokonując wyborów estetycznych.

Jaki jest poziom polskiej architektury wnętrz w porównaniu do światowej? Jakie są podobieństwa, a jakie różnice?

Trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Jest to bardzo indywidualna kwestia, związana z lokalnymi uwarunkowaniami. Wcale nie jest tak, że obligatoryjnie to co jest zaprojektowane we Włoszech czy Francji jest dobre. U nas mamy wiele wspaniałych przykładów projektów architektonicznych i wnętrzarskich docenionych na świecie i trudno jest je porównywać z osiągnięciami zagranicznymi, bo ich wartość mierzona jest często w oryginalności i nowatorskim podejściu.

Ale jest też druga strona taka chyba bardziej prawdziwa bo obejmująca znacznie większy odsetek ludzi. Zwykli zjadacze chleba z małych wsi i wielkich miast, którzy są właśnie tą grupą reprezentującą stan naszego polskiego "wnętrza" to często ludzie o bardzo niskim budżecie ,osaczeni przez stereotypy i powielający smutne wzorce swoich rodziców i dziadków. Często mówię że, ulubionym kolorem Polaków jest "niebrudzący", kolor wybieranej podłogi czy ściany jest rozpatrywany przede wszystkim w kategorii zniszczenia. I rozumiem, że bierze się to ze względów ekonomicznych, ale musimy jednak zdawać sobie sprawę że wszystko się brudzi i nie jest wieczne. A im będzie solidniejsze tym dłużej nam posłuży. Innym istotnym problemem polskich domów jest realizacja jakiegoś "kompleksu królewny", w którym ważniejsze staje się zrobienie wrażenia na znajomych i sąsiadach niż spełnienie naszych wymagań. Mieszkania i domy robione są często na pokaz. Są niefunkcjonalne, przeładowane i zwyczajnie brzydkie. Wypełnione świecidełkami, plastikowym złotem czy sztucznymi wzorzystymi dywanami dają przykry efekt kiczu i tandety.

Pocieszające jest to, że w naszych porażkach stylistycznych nie jesteśmy wcale odosobnieni i nie powinniśmy mieć kompleksów na tle innych krajów. Nabierzmy odwagi, porzućmy stereotypy a wszystko pójdzie w dobrym kierunku.

Czym ludzie się kierują przy zakupie?

Współpracując z różnymi firmami często spotykam się ze stwierdzeniem wynikającym z badań i obserwacji wyników sprzedaży, że Polacy mają problem z zakupem produktów estetycznych i nowoczesnych bo kwalifikują je jako za drogie dla siebie. Mimo tego, że mają skalę porównawczą podejmują decyzje kupując przedmioty nietrwałe ale tańsze. Wspomniany już wyżej kompleks królewny skutkuje przy zakupach tym, że nie przeszkadza nam to, że wieszamy plastikowe kryształy, kładziemy PCV z wzorem parkietu czy burą tapetę w barokowe medaliony. A w sumie bardzo łatwo jest wykończyć wnętrze ładnie i funkcjonalnie bez ogromnych nakładów finansowych, stawiając na oszczędne środki wyrazu i korzystając może z odrobinę droższych ale trwałych i dobrych materiałów.

Wydaje mi się, że wiele zakupów z branży wnętrzarskiej przeniosło się do internetu, gdzie bogata oferta sklepów online pozwala obecnie wystylizować wnętrze praktycznie bez ruszania się sprzed monitora. Często klienci nie zdają sobie jednak sprawy, że niekoniecznie zakupiony produkt jest tak wspaniały jak na obrazku i warto go wcześniej sprawdzić.

Została pani laureatką prestiżowej nagrody Red Dot Design. Czy miało to wpływ na pani karierę?

MK: Pracownię prowadzimy razem z mężem ( colorofon.pl ). Nagrodę otrzymaliśmy niedawno ale zaowocowała następnymi projektami i zleceniami. Mamy nadzieję, że będzie ich coraz więcej. Cieszy mnie to, że ta nagroda stała się w Polsce tak ważna, że ludzie zauważają i doceniają takie rzeczy. Jesteśmy autorami serii baterii i akcesoriów łazienkowych "Futura" produkowanych przez firmę BISK. Cała seria sprzedaje się za granicą dużo lepiej niż u nas - co potwierdza moje wcześniejsze wnioski. Niestety Polacy boją się jeszcze kupować polskie produkty w obawie o ich jakość i nie wierzą, że mogą być one wyprodukowane na światowym, wysokim poziomie.

Jak by pani określiła swój styl w projektowaniu?

MK: Jestem minimalistką. Wyznaję zasadę, że "im mniej tym więcej" Staram się kierować tą zasadą w projektowaniu ale także w życiu. Lubię uprościć formę do funkcji. Nie lubię zadęcia i stąpania utartymi ścieżkami.

Skąd czerpie pani inspiracje?

MK: Inspiracje czerpię z życia, wszystko co mnie otacza jest inspirujące.

Jakie wnętrza lubi pani projektować? Prywatne czy publiczne?

MK: Zajmuję się projektowaniem przedmiotów, ale także wnętrz i scenografii zdjęciowych. Zdecydowanie bardziej wolę jednak opracowywać wnętrza publiczne np.: kawiarnie, kwiaciarnie, biura. Przy tych projektach jest mniejszy stosunek osobisty klienta, łatwiej mu podjąć decyzję w imieniu firmy niż własnym. Przy projektowaniu prywatnego mieszkania czy domu w całym procesie projektowym trzeba prowadzić dialog psychologiczny z właścicielem i negocjować z jego potrzebami, przyzwyczajeniami i często brakiem decyzyjności. Wykonując taki projekt staram się poznać upodobania klienta, wyczuć jego estetykę i jak najlepiej odpowiedzieć na jego potrzeby nawet jeżeli ujawnią się dopiero w trakcie pracy.

Czy w pani karierze zdarzyło się takie zamówienie klienta, które panią zaskoczyło lub ciężko było mu sprostać?

MK: Wiele było takich zleceń ale takich spektakularnych przypadków już nie pamiętam, gdyż na szczęście nie miałam takich zleceń, z którymi sobie nie poradziłam - czego sobie życzę w dalszej pracy.

Lubisz nasze artykuły? Zostań fanem i kliknij tutaj.

Więcej o: