Która z nas nie obiecywała sobie w Sylwestra, że w następnym roku zacznie zdrowiej się odżywiać, schudnie albo podejmie aktywność fizyczną? Choć plan wydawał się bardzo prosty, teraz jakoś trudno jednak znaleźć trzy razy w tygodniu godzinę na wizytę w siłowni. - W ubiegłym roku urodziłam dziecko i życie zweryfikowało moje plany co do pracy z trenerem, by zrzucić ponadprogramowe kilogramy. Opieka nad córeczką pochłaniała tyle czasu, że nie chciało mi się nawet myśleć o wieczornym wyjściu z domu. Kupiłam DVD z ćwiczeniami dla kobiet po ciąży, którego nigdy nawet nie włączyłam. Zdarzało się, że przez kilka dni pod rząd robiłam brzuszki, ale jeden zapracowany dzień wystarczał, żebym wypadła z rytmu i całkowicie porzuciła ćwiczenia - wspomina Agnieszka, która twierdzi, że wciąż zostały 4 kilogramy do zrzucenia.
Tym razem cel jest jednak inny. Agnieszce zależy nie tylko na zrzuceniu nadwagi, ale także poprawieniu ogólnej sprawności i przede wszystkim - utrzymaniu efektu. Na pracę z trenerem na siłowni wciąż nie ma czasu, dlatego szukała pomysłu na zmotywowanie się do ćwiczeń w domu.
- Koleżanka, której chłopak zwariował na punkcie gier wideo, poleciła mi program do ćwiczeń w tej postaci. Mam w domu niezbędny sprzęt, więc mimo początkowej niechęci postanowiłam spróbować - opowiada.
Gra, o której mówi Agnieszka, to "Nike+ Kinect Training", działająca z konsolą xBox, ale dostępne są już także podobne programy na konsole innych marek, (na przykład Move Fitness na PlayStation3). W grze wybieramy sobie osobistego trenera, który na początek przeprowadza nam test sprawnościowy. Na ekranie widzimy siebie oraz nadzorującą nas osobę i wykonujemy zadania - w trakcie korygowane są nasze błędy. Na koniec otrzymujemy wynik testu i plan ćwiczeń na kolejne dni. Podstawą jest jednak wybranie celu (np. ile chcemy schudnąć) oraz określenie dni i godzin, w których będziemy skłonni poświęcić czas na zajęcia - program będzie o tym później przypominał. Dostępnych jest ponad sto ćwiczeń dobieranych w rozmaitych zestawach i zabawy ruchowe, które sprawdzą się nawet jako atrakcja podczas imprezy.
Pozostaje jednak pytanie, czy trening przed telewizorem może być równie skuteczny, co ten w sali gimnastycznej. Tak, a przynajmniej tak twierdzi Marcin Urbaś, słynny lekkoatleta specjalizujący się w biegu na 200 metrów. Gra przyprawiała o zadyszkę nawet jego, więc tym bardziej wyciśnie siódme poty z amatorów. - Tym co najbardziej spodobało mi się w tych treningach był sam trener - śmieje się Agnieszka. - Gra nie zaliczy ci źle wykonanych powtórzeń, na które sama przymknęłabyś przecież oko. Poza tym nie wystarczyłoby mi chyba pomysłów na wymyślanie coraz to nowych technik i pozycji. Ćwiczyć zaczęłam jednak dopiero niedawno i choć wydaje mi się, że widzę już pierwsze efekty, to wolę poczekać na pierwszy poważniejszy kryzys motywacji. Zobaczymy, jak poradzi sobie z nim mój wirtualny trener. Chyba będzie potrzebował wsparcia mojego męża - podsumowuje.
Sam sport nie wystarczy. Do zachowania dobrej sylwetki i samopoczucia potrzebne jest także racjonalne odżywianie. A to kolejna zmora - co jeść, o której godzinie i jak wyrobić sobie nawyk przygotowywania listy zakupów? To akurat moja prywatna zmora. Od niemal dwóch lat nie jem mięsa i z każdej strony słyszę, że powinnam w związku z tym szczególnie dbać o dietę bogatą w witaminy i białko. Niestety, 24-godzinne moczenie cieciorki przed ugotowaniem albo własnoręczne oprawianie świeżych ryb (które wciąż chętnie jem) nie wchodziło w grę. Szukając inspiracji do bardziej kreatywnych potraw dla wegetarian trafiłam na stronę Zostań Wege .
Zapisałam się do projektu "Zostań wege na 30 dni" i wciągnęłam do zabawy mięsożernego chłopaka, by było nam raźniej w kuchni. Codziennie na mojego maila spływały pomysły na niezbyt trudne potrawy i co ważne, produkty do ich przyrządzenia dostępne były właściwie w każdym supermarkecie. Przyznaję, mieliśmy kilka kryzysów i zdarzało nam się pomijać posiłki, a nawet zjeść mięso (w moim przypadku rybę), ale ostatecznie byliśmy bardzo zadowoleni z efektów. Dowiedziałam się przy okazji paru ciekawych rzeczy na temat wegetarianizmu, a kilka przepisów na stałe zagościło w naszym jadłospisie. I przede wszystkim - jedząc sycące i dobrze skomponowane potrawy przestałam podjadać słodycze i słone przekąski. Na cały miesiąc zrezygnowałam też z gazowanych napojów (niestety tylko na miesiąc).
Jeśli zdrowy styl życia oznacza dla ciebie nie tylko nowy sposób odżywiania i aktywność fizyczną, ale także całą codzienną filozofię, to z pewnością spodoba ci się projekt "90 dni do eko". Co roku organizatorzy wybierają dwóch EkoBohaterów, którzy przez określoną liczbę dni starają się poprawić swoje zdrowie. Codziennie dostarczane są im zadania, wskazówki i ekologiczne posiłki, które stopniowo pomagają im się przestawić na taki styl życia.
Jednocześnie relacjonują oni swoje postępy na specjalnej stronie ( możecie śledzić je tutaj ). Okazuje się, że 90 dni, to czas wystarczający do dokonania realnych zmian. "Mamy w sobie ok. 5 litrów krwi. Krwinka czerwona żyje ok. 120 dni, ale już po 90 zauważamy symptomy odnowy krwi i zmiany jej jakości. W miarę jak stare komórki w krwiobiegu są zastępowane komórkami powstałymi z nowego materiału, nasze samopoczucie stopniowo się poprawia.", twierdzą pomysłodawcy. A czy wy wierzycie w skuteczność wirtualnych coachów?