Wymarzone Walentynki - nasze wspomnienia i pomysły na prezenty

Czekoladki w kształcie serca czy słodko wyglądające misie z wyszytym na brzuchu wyznaniem ?I love you?. Zdradzamy, czy i jaki prezent chciałybyśmy dostać 14 lutego.

Za kilka dni święto zakochanych, które jak się okazuje budzi mieszane uczucia. Postanowiłam sprawdzić, co o nim myślą, jakie mają marzenia oraz wspomnienia redakcyjne koleżanki.

Już na początku okazało się, że większość z nas za samą ideą święta zwyczajnie nie przepada. Walentynkowego pospolitego ruszenia, kiedy to wszyscy wyznają sobie miłość oraz okupują kina, restauracje i kawiarnie nie lubi Ola. Wtóruje jej Karolina. - Nigdy nie byłam fanką Dnia Zakochanych, za czerwonym kolorem też nie przepadam. A czerwone serduszka i misie ze smutną minką to tandeta. Niespodzianki i małe prezenciki robię przez cały rok, nie tylko przy okazji 14 lutego. Dla mnie ważniejszą datą w związku jest np. kolejna rocznica.

Z opinią Karoli zgadza się druga Ola, która nie obchodzi tego święta - Nie ruszają mnie w żadną stronę, ale też się jakoś maksymalnie nie zżymam.

I choć koncepcja tego święta za bardzo nam nie leży, bo jest przecież sztucznie wykreowane, to już o samych prezentach lubimy sobie pogdybać. Zresztą, która z kobiet nie lubi od czasu do czasu być obdarowaną drobnym upominkiem, przez bliską naszemu sercu osobę?

Z całego grona wybija się Kasia, dla której Walentynki są zbędne i powodują niepotrzebne spinanie się, dlatego też nawet w kwestii prezentu nie miała nic do powiedzenia.

Zamiast tandetnego misia...

Jak się okazuje bardziej od typowo walentynkowych prezentów, jak wspomniane czekoladki i misie, wolimy spędzić ten dzień z bliską nam osobą, oczywiście w romantycznym anturażu.

Wątek rozpoczyna Martyna, która razem ze swoim chłopakiem celebruje wszystkie okazje, będące jednocześnie pretekstem do robienia sobie prezentów. - Na Walentynki też zawsze robimy sobie prezenty - jemy coś dobrego, idziemy na spacer....W tym roku pewnie po prostu wyjedziemy gdzieś z Warszawy na weekend.

Agnieszka chciałaby w tym czasie wyjechać w podróż do egzotycznego kraju. - Najlepiej leżeć do góry brzuchem, trzymać w dłoni drina i opalać się! Jak się bawić, to na całego!

Z kolei Edyta chciałaby pójść na kameralny koncert. - Najlepiej Erica Claptona lub Phila Collinsa ewentualnie Garou albo Bruno Marsa, którego piosenki polubiłam ostatnio. Potrzebuję oderwania się od rzeczywistości.

Edyta przytacza także ciekawą rozmowę między swoimi teściami, której była świadkiem. Jak się okazuje niektórzy starsi ludzie idą z duchem czasu. Teściowa Edyty w obecności całej rodziny, oznajmiła swojemu mężowi, że na Walentynki chciałaby pojechać do SPA! Jej wyznanie wprawiło dziadka w lekką konsternację, a pozostali domownicy zanosili się wręcz od śmiechu. Zobaczymy, czy teść Edyty potraktuje poważnie wyznanie swojej żony.

Natalia to nasza prawdziwa fashionistka, spragniona najnowszych trenów oraz newsów ze świata show-biznesu, stąd 14 lutego zażyczyłaby sobie Harper's Bazaar Polska, który tego dnia ma swoją premierę. - No i jeszcze chciałabym dostać dobrą czekoladę! - dodaje.

Natomiast Ola razem ze swoim partnerem od lat celebrują tradycję, aby w lutym wyjechać na weekend do cieplejszych miejsc w Europie.

- Ogólnie w miejsce, gdzie wiosna się już zaczyna i to jest dla nas taki powiew świeżego powietrza pod koniec upiornej zimy.

Nie jest to specjalnie walentynkowa tradycja, ale kończy się z reguły romantycznie i bardzo ją lubię.

Prezenty typu: bielizna, kwiaty czy czekoladki, a także romantyczne eskapady zupełnie nie interesują redaktorki Oli. Lubią natomiast dostawać od swojego męża liściki z miłosnym wyznaniem. - I właściwie do tego sprowadzam swoje oczekiwania względem aktywności w Dzień Zakochanych.

Nasze najlepsze Walentynki

Zebrało nas także na wspomnienia. Pamięcią sięgamy nawet do czasów szkoły podstawowej! Jak się okazuje ilość kartek z wyznaniem miłości, które wówczas dostałyśmy, była wyznacznikiem szkolnej popularności. Tak ten okres wspomina Martyna. - W podstawówce dostawałam maksymalnie 2 - 3 kartki z wyznaniami miłosnymi, a moja koleżanka (z odstającymi uszami!) nawet po 10. Zwyczajnie jej zazdrościłam.

Wątek kontynuuje Agnieszka. - Pamiętam, jak kiedyś kolega z pierwszej klasy szkoły podstawowej podarował mi kartę z pytaniem "czy będę z nim chodzić", niestety podarłam ją na jego oczach, a misiowi, który był do niej dołączony urwałam łeb.

Jak można się domyślić, był to koniec naszej znajomości, nawet tej czysto koleżeńskiej.

Natalia najmilej wspomina Dzień Zakochanych z roku, gdy miała 12 lat. - Były najbardziej romantyczne! Choć starałam się pociągnąć koleżankę za język, by zdradziła nam jakieś szczegóły, nieugięta redaktorka Luli nie chciała ich wyjawić. Ciekawe, co takiego wydarzyło się owego pamiętnego dnia?

Karoli w pamięci zapisały się Walentynki z czasów studenckich. - Mój chłopak przygotował dla mnie kąpiel przy świecach i dużo piany. Kąpiel trwała w najlepsze do momentu, gdy nie wiadomo czemu w domu pojawiła się babcia. Na szczęście zorientowała się, że przeszkadza i speszona nie bardziej niż my stwierdziła, że musi jechać na zakupy.

Temat zamyka redaktorka Ola, która przyznała, że kilka lat temu bardzo się starała i własnoręcznie produkowała kartki i rozsyłała je jako anonimy do swoich przyjaciół. - Potem odpuściłam, bo mi się odechciało, a poza tym nikt się nie rewanżował.

A jak wy drogie czytelniczki planujecie spędzić Dzień Zakochanych? Obchodzicie to święto czy raczej bagatelizujecie?

A może niegłupi film o miłości na romantyczny wieczór we dwoje?

"Zobacz nasz walentynkowy repertuar.

 

Lubisz nasze artykuły? Zostań fanem i kliknij tutaj.

Więcej o: