- Mój ulubiony moment w klasycznych programach o gotowaniu, to chwila, w której prowadzący/a mówi: 'a teraz siekamy cebulę. Ja mam tu już wcześniej przygotowaną miskę z pociętą...' - złośliwie wytknął kiedyś mój znajomy, który powalony przez grypę, spędził leżąc plackiem przed telewizorem okrągły tydzień.
Oglądacie klasyczne programy o gotowaniu? Gotujecie z Nigellą, Pascalem, Makłowiczem? Zapisujecie przepisy i późnej je wykorzystujecie? Ja nie, ale w kuchni jestem totalną nogą. Lubię natomiast oglądać programy, w których się je przy okazji podróży i niekoniecznie podaje w związku z tym receptury każdego dania. Ot, patrzę, podziwiam, ale niezbyt przyswajam informacje dotyczące jedzenia.
Na YouTube są tysiące ludzi, którzy prezentują swoje własne programy kulinarne - kręcone z jednej kamery ustawionej na stercie książek - nawet jeśli prezentują genialne przepisy, sposób ich serwowania pozostawia wiele do życzenia. Z drugiej strony mamy wielkie machiny i kulinarne shows, które potrafią pochłonąć nawet milion dolarów za produkcję jednego odcinka. Platforma Tastemade ma pomóc (nie charytatywnie, ale za część zysków uzyskanych z reklam) tym pierwszym w dotarciu do widzów, poprawieniu jakości programów, analizie i poprawie oglądalności. Do dyspozycji twórców oddaje ogromne i profesjonalnie wyposażone - zarówno pod względem kuchennym, jak i produkcyjnym - studio w Santa Monica w Kalifornii.
Zdjęcia studia, które udostępniane jest osobom działającym w ramach platformy Tastemade. Fot. Tastemade/Facebook.com
Tastemade powstała z inicjatywy trzech kolegów, którzy zjedli zęby przy tworzeniu m.in. eHow.com: Stevena Kydda, Larry'ego Fitzibbona i Joe'ego Pereza. Panowie deklarują, że chcą połączyć ludzi na świecie poprzez jedzenie . Tylko w styczniu pokazywane via Tastemade programy obejrzało dziewięć milionów Internautów - spędzając przed ekranem, jak wyliczyli przedstawiciele firmy, łącznie 160 lat.
W sekcji "Tastemakers we love" można znaleźć 85 różnych internetowych twórców kulinarnych - od Nicko's Kitchen, przez Hervé Cuisine po Hilah Cooking. Na stronie głównej Tastemade reklamowane są trzy serie, z których dwie skradły moje serce (żołądek pewnie także, chociaż jadłam oczami). Te, które mnie zachwyciły to "Real Food World Tour" - seria kulinarno-podróżnicza, w której publikowane są filmiki zamykające np. dwutygodniową podróż po Japonii w dobrze zmontowanych kilku minutach filmu.
Druga seria to "Thirsty For" - produkcje, których twórcy skupiają się na przygotowaniu napojów. Pomyślane jak czołówki filmów - z napisami przypominającymi listę aktorów, producentów i reżysera, z tą różnicą, że tu główne role grają składniki.
Oprócz podejścia i oryginalności, największą zaletą produkcji serwowanych na Tastemade jest ich dostępność oraz oryginalne pochodzenie. Dzięki temu naprawdę łączą ludzi na całym świecie, sprowadzając ich do wspólnego mianownika, jakim jest fascynacja jedzeniem.