Polacy lubią mieć takie rzeczy jak sąsiad, nie grzeszą odwagą w kupowaniu oryginalnej ceramiki [WYWIAD]

Linoryty powielane w glinie, czyli gumowe wzory odbijane w glinianej masie. To autorska metoda ceramiczki z Inżynierii Designu, za pomocą której powstała seria ceramiki z motywem buldożka francuskiego. O tym dlaczego proces tworzenia ceramiki trwa aż 36 godzin oraz jak odświeżyć zastawę na wiosnę rozmawiamy z właścicielką, Viol Orzechowską.

Magdalena Bloch, Kobieta.gazeta.pl: Na Twojej stronie przeczytałam, że ceramika jest zajęciem dla wytrwałych, dlaczego?

Viol Orzechowska: Wszystko przez to, że ceramika często pęka, szkliwo spływa, lub się niedopala. Trzeba obchodzić się z nią delikatnie. Jeżeli chcemy, żeby powstało coś zgodnego z naszym zamysłem, to musimy poznać materiał, czyli glinę, popracować z nią, wyczuć jej możliwości. Uważam, że jeśli ktoś jest wytrwały i skoncentrowany na pracy może być w tym naprawdę dobry. Zresztą podobnie jak w każdej innej dziedzinie, by być w czymś dobrym należy poznać "materiał" z którym się pracuje. Z całą pewnością ceramika uczy pokory i cierpliwości

Wszystkie projekty powstają w Twojej pracowni, a gdzie można kupić te rzeczy?

- W sklepach i galeriach z dodatkami do wnętrz. Moje prace można kupić między innymi w Resecie, Evergreen na Tamka, Product Placement, Galeria Kuratorium, w Zamku Cieszyn, no i oczywiście w intrenecie na stronie DaWanda.com , folkownia.pl, pinkpugdesign-sklep.pl, pakamera.pl.

A czym kierują się klienci przy zakupie Twojej ceramiki?

- Zazwyczaj kolorem, lub motywem powielonym na ceramice. Kupujący często trafiają do mnie z polecenia. Staram się pytać ich skąd znają moją markę i często okazuje się, że przez znajomych. Jeżeli ktoś już kupi moje projekty, to poleca je dalej, co jest niezwykle miłe i świadczy o tym, że jest zadowolony, a to najważniejsze. Zazwyczaj klienci kierują się kolorem, ale to też zależy czy kupują dla siebie czy na prezent. W ubiegłym roku największym powodzeniem cieszyła się seria "Turkusowe Koronki" i "Z buldożkiem". A jeżeli chodzi o motyw z buldożkiem, to zazwyczaj taki wzór kupują zakochani w tej rasie.

Czy założenie własnej pracowni to był skok na głęboką wodę?

- Poniekąd tak. Podczas studiów przez prawie pięć lat współpracowałam z pracownią ceramiczną, jednak nasze drogi się rozeszły, a ja zauważyłam, że pokochałam ceramikę i dalej chce się nią zajmować. Stwierdziłam, że spróbuję. Tak na marginesie uważam, że ceramika uzależnia. Wynajęłam lokal, nie miałam własnego pieca, więc swoje projekty woziłam do zaprzyjaźnionej pracowni/sklepu ceramiq.pl by tam je wypalać. W tym czasie wytrwale walczyłam i udało mi się zdobyć unijne dofinansowanie na otwarcie własnej działalności, dzięki czemu mogłam miedzy innymi kupić piec do wypalania ceramiki.

Czy z zawodu ceramiczki można się utrzymać?

- Na początku nie było kolorowo, dopiero niecałe dwa lata jestem na rynku. Jak wynajęłam pracownię nie miałam własnego pieca do wypalania ceramiki, co znacznie utrudniało moje działanie. W tej chwili oprócz produkcji ceramiki użytkowej prowadzę warsztaty. Z wykształcenia jestem też graficzką i projektantką wnętrz. Działam więc na wielu frontach, co zdecydowanie wpływa na możliwość tzw. wyżycia z pasji.

A co sądzisz o tym, że Polacy wciąż wolą iść na zakupy do sieciowego sklepu wnętrzarskiego, niż kupić unikalną rzecz od projektantki? Ceny przecież są porównywalne.

- Nie generalizując oczywiście, jednak niewielu jest w Polsce odważnych ludzi, którzy zgodziliby się na szaleństwo, np. na mojej ceramice są wgłębienia, więc klienci od razu pytają, jak to myć, czy można wkładać do zmywarki, pojawiają się wątpliwości. Zauważyłam, że Polacy "lubią" mieć rzeczy takie jak sąsiad. Podobnie jest we wnętrzach. Na szczęście powoli, ale obserwuję postęp.

Czy Twoja ceramika jest funkcjonalna?

- Moim założeniem jest projektować i wytwarzać ceramikę użytkową. Mam wrażenie, że po tych dwóch latach dochodzę do ideału. Eksperymenty z masami i szkliwami przynoszą w końcu zamierzony efekt. Oczywiście zdarzy się, że coś pęknie, ale przez to wciąż się uczę i udoskonalam swoją technikę. Uwielbiam rozmawiać z ludźmi, mailuję z klientami, pytam jak moje rzeczy się mają jak się sprawdzają. Na tej podstawie mogę je udoskonalać. Poza tym jest Paweł, mój wspólnik, który jako przyszły inżynier często czepia się detali i w ten sposób dochodzimy do perfekcji. Stąd zresztą nazwa Inżynieria Designu.

Na Twoich pracach są bardzo ciekawe wzory, głównie zwierzęta np. buldożki francuskie, gdzie szukasz inspiracji?

- Inspirację czerpię z otoczenia. Pierwszym motywem powielanym była ryba. Był to jeden z elementów mojej pracy dyplomowej, którą udało mi się przenieść na ceramikę. Dalej kontynuując motyw podwodnego świata powstały prace inspirowane koralowcami. A buldożki francuskie po prostu uwielbiam. Tą ich energię, oddałabym życie, żeby mieć takiego zwierzaka ale niestety mój mężczyzna ma alergię więc nic z tego. Wcześniej był też mops, z tego względu, że moja przyjaciółka absolutnie zakochana w swoim mopsie poprosiła mnie, żebym stworzyła coś z jej pupilem. I tak powstała seria z mopsem wykonana w technice linorytu powielanego na glinie. Często też oddaję prace na aukcje, z których cały dochód przekazywany jest na zwierzaki np. mopsy w potrzebie lub "Design dla Zwierząt", której to akcji jestem matką chrzestną. I w końcu powstały projekty z moim ukochanym buldożkiem francuskim. Inspiruję się także folkiem, które odbijałam na ceramice. Inspirują mnie też ludzie. Jestem otwarta na sugestie, dlatego dużo rozmawiam i staram się swoimi pracami wychodzić im naprzeciw. Często inspirują mnie moi kursanci, słucham ich sugestii i pomysłów odnośnie moich projektów.

Czy w ceramice istnieją trendy?

- Myślę, że na ceramikę przekładają się wszystkie trendy, które są gdzieś wokoło. Z pewnością kolor ma wpływ na nie. Teraz też pojawia się dużo prac geometrycznych ale chyba nie ma czegoś takiego jak moda, sezonowość. Na pewno są to nurty, które są przenoszone z mody ogólnej jak np. inspiracja folkiem. Poza tym wydaje mi się, że każda osoba uprawiająca ten zawód działa inaczej, po swojemu, każda ma swój styl.

A jak wygląda sam proces tworzenia ceramiki. Czy jest to praco i czasochłonne zajęcie?

- Jest to bardzo pracochłonny proces. Ja mam taką swoją własną technikę, czyli w glinie odbijam gumowe wzory - linoryty. Tworzą się wzorzyste wgłębienia. Drogą prób i błędów osiągnęłam w końcu zamierzony efekt. Na samym początku zalewam wybraną formę gipsową gliną. Czekam mniej więcej pół godziny, aż zrobi się odpowiednia grubość przykładowej misy. Potem to zlewam, czekam aż konsystencja będzie odpowiednia, żeby ją wygładzić. Glina układa się idealnie do formy. Potem znowu czekam. W następnej kolejności odbijam wzór. Gotowa praca schnie około doby lub dwóch. Samo wypalanie w piecu trwa około 9 godzin, niemniej jednak od włączenia do wyjęcia prac mija ok.36 godzin. Po pierwszym wypaleniu pokrywam ceramikę barwną glinką i szkliwem, następnie ponownie wypalam i znów od włączenia pieca do wyjęcia prac mija około 36 godzin. Cały cykl stworzenia jednej misy czy talerza od początku do końca to mniej więcej tydzień. A w tym czasie coś może ulec zniszczeniu Raz miałam takie zamówienie, poproszono mnie o miseczki na jutro. Klient jeszcze miał swój wybrany wzór. Niestety nie było szans. Poza tym ja zawsze, kiedy mam zamówienie, wykonuję przynajmniej jeden egzemplarz więcej, bo zawsze może "coś się wydarzyć" w piecu. Ceramika żyje własnym życiem i czasem nie mamy wpływu na efekt końcowy.

A jak odświeżyć zastawę stołową, która mamy w domu na wiosnę?

- Na Polskim rynku jest jeszcze mały wybór tych metod. Ja mam dwie sprawdzone, które polecam. Można kupić farby w sklepie dla ceramików pomalować talerze i przynieść do pracowni ceramicznej, która oferuje usługi wypału. Druga prostsza metoda domowa, to zakup farb w sklepie dla plastyków. Te można wypalać w piekarniku w 150 stopniach i efekt też jest trwały.

Takie talerze nie pękną w piekarniku?

- Próbowałam z talerzami takimi najprostszymi z Ikei i nie pękły. Wszystko się udało.

Ostatnio widziałam podobne misy - koralowce w popularnym sklepie sieciowym.

Tak, ostatnio dostałam od znajomych kilka linków do różnych sklepów z tym motywem. Ja wprowadziłam ażurowe koralowce w 2010 roku. Ikea - mniej więcej rok temu. Chyba teraz jest na nie moda.

Kopiują od ciebie?

- Jestem bardzo ostrożna jeżeli chodzi o takie oskarżenia, bo temat inspiracji jest bardzo trudny do udowodnienia. Jeżeli ktoś się mną zainspirował to jest mi bardzo miło. Moje prace mogli zauważyć na wystawach w Barcelonie, czy w Lizbonie, choć nie sądzę, żeby to miało związek. Często różne myśli się przenikają niezależnie. Są techniki i wzory istniejące od setek lat np. wzór koronki powielanej w glinie, czy też technika ażuru. W tej chwili przepływ informacji jest tak szybki i ogólnodostępny, że często ciężko stwierdzić co było pierwsze. Owszem zdążają się ewidentne naruszenia i wtedy należy reagować.

Jaki jest Twój ostatni sukces?

- Są to wystawy. Najnowsza prezentacja mebla stworzonego na konkurs "Młodzi na Strat" organizowany przez Elle Decoration podczas wystawy pokonkursowej w CSW w Warszawie. Inne to wystawa "Designed in Poland" w Barcelonie i Lizbonie, podczas których pokazywane były Lampy Led i ceramika - Seria Koral. Seria Koronki prezentowana podczas wystawy "Koronkowa Robota" w Zamku Cieszyn. No i niedawno spotkała mnie bardzo miła historia. Dwóch Japończyków, którzy podróżują po świecie, będąc w Warszawie zawitali do sklepu-kawiarni "Evergreen" na Tamka, gdzie akurat znajdują się moje prace. Przypadły im do gustu i zapytali właścicielkę kawiarni o możliwość spotkania ze mną. Na początku swojej podróży postawili sobie cel, że w każdym państwie przeprowadzą wywiad z ciekawą osobą, która czymś ich zainspiruje. No i stało się tak, że w Polsce spodobały im się moje prace. Umówiliśmy się, byli nawet na warsztatach dla dzieci, które w tym czasie prowadzałam w Otwocku. Wyszedł z tego bardzo ciekawy materiał, który opublikowali w siedmiu odsłonach na swoich stronach w języku angielskim i japońskim.

To zdradź mi proszę swój przepis na sukces?

- Trzeba się poświęcić temu co się robi w 100%, przyda się też szczęście.

Pod tym linkiem alexbodgański.pl możecie zobaczyć jak Viol odnawia zastawę stołową. Autorem materiału video jest Alex Bogdański.

Lubisz nasze artykuły? Zostań fanem i kliknij tutaj.

Więcej o: