Męskie wypady, czyli "wyjście z chłopakami" z kobiecej perspektywy [SONDA]

Od strategii na przetrwanie wieczoru, po powrót wężykiem, rozmowy z muszlą klozetową oraz wielkie żale dnia następnego - wypad w nieznane w męskim gronie we wspomnieniach partnerek.

Ciiiii, kotku mój ciepły kotku

Ona: - Tylko się nie skotłuj za bardzo...

On: - Tego akurat nie mogę ci obiecać.

Tak wyglądała sobotnia rozmowa A. z jej partnerem M. Wiem, bo następnego dnia, w niedzielę widziała się z nią K. i jeszcze dwie znajome, których połówki razem z mężem B., którą znam, ruszyły w nocne życie stolicy na tzw. "męski wypad".

W domu B. mąż zapewniał, że on to nie ma zamiaru 'popłynąć', bo lata już nie te, a poza tym w niedziele ma tyle do zrobienia . No ewentualnie małe piwo, no może dwa, góóóóra trzy.

A. o drugiej nad ranem obudziły charakterystyczne odgłosy z toalety, znane jako nawoływanie łosia , drugą koleżankę w podobnym czasie ze snu wyrwał raban związany z wpadaniem jej pokaźnego ciałem chłopaka na kolejne drzwi stojące mu na drodze do sypialni. Mąż B. także ją obudził ale chrapaniem, które przypominało odgłos żerującego borsuka.

Nie żeby kobiety miały pretensje, czy żal, raczej było to powodem późniejszych żartów. Panowie przez całą niedzielę byli bardzo małomówni, skupieni głównie na uzupełnianiu płynów, minimalizowaniu wstrząsów, utrzymywaniu głowy w bezruchu i ucinaniu drzemek w każdej możliwej pozycji oraz opanowywaniu drgawek.

Panie wspólnie doszły jednak do wniosku, że takie męskie eskapady wiążą się z silnymi emocjami kobiet, z którymi mężczyźni udający się na wypad dzielą życie.

Radość, poparcie i akceptacja

Od razu zapewniam, że wszystkie opisywane kobiety były bardzo zadowolone, że panowie zebrali się i wreszcie wychodzą. Co innego rodzinne spotkania w gronie znajomych, a co innego panowie w wersji solo. Miło im było obserwować ich mobilizację - wysyłali do siebie SMS-y, co się raczej nie zdarza, bo czynność SMS-owania jest im niemiła. Przestawiania, umawiania, dogrywania i sukces. Udaje się osiągnąć jedność miejsca, czasu i akcji. Wcześniej były stylizacyjne szarady, w których połowice brały udział jako konsultantki. Czy T-shirt dobry, buty czy pasują, a jak się ubrać na tę pogodę? Przysłuchiwały się strategii spożywania - jak pić, żeby uniknąć tupotu białych mew. Inni nie pozostawiali złudzeń, że mogą powrócić do domu mocno znieczuleni. Przewidywana godzina lądowania w domu z powrotem była mglista: - Będę, jak wrócę - odpowiadali filozoficznie.

 

Fot. Payalnic/Flicr.com

Niepokój i irytacja

A. bardzo kocha M. Zresztą każda z nich mogłaby publicznie wyznać to samo. Nie ma się więc co dziwić, że każde męskie wyjście, a zwłaszcza takie, które obficie spływa procentami, wywołuje w kobietach lekki niepokój. I wcale nie chodzi o obawy związane z dochowaniem wierności czy potencjalną uwagą poświęcaną innym kobietom. Chcąc nie chcąc, z soboty na niedzielę każda ze znajomych spała nerwowo i dość płytko, budząc się i sprawdzając, czy chłopak/narzeczony/mąż wrócił bezpiecznie do domu. Samotny, zawiany mężczyzna, znieczulony spożytym alkoholem to łatwy cel ataku - złodziei, chuliganów, pobudzonych osób szukających zwady.

Irytacja wiązała się z hałasem i brutalnym wyrwaniem ze snu oraz stanowczym wypieraniem się faktów. - Miałeś torsje? padło pytanie w dwóch domach na cztery. Panowie stanowczo zaprzeczyli faktom raczej oczywistym. Jak tylko przyłożyli głowę do poduszki , natychmiast zasnęli. Chrapiąc, sapiąc i wydając paszczowo dźwięki trudne do nazwania. A one irytowały się, bo zasnąć w takich warunkach nie sposób.

No i jeszcze niedziela, w której panowie pozostawali jakby poza ciałem. A tu obiad rodzinny u teściów, imieniny nestora rodu, wycieczka do Centrum Nauki Kopernik zaplanowana 100 lat wcześniej.

Po takim wyjściu wiadomo, że na co najmniej kwartał partnerom nie w głowie nocne podbijanie miasta. A tyle czasu wystarczy by i emocje kobiet opadły.

Lubisz nasze artykuły? Zostań fanem i kliknij tutaj.

Więcej o: