"Kobiety mnie kochają, zakompleksieni faceci nienawidzą" - mówi Dawid Ozdoba [WYWIAD]

Jest najbardziej znanym polskim tancerzem erotycznym. Wśród dziesięciu zapytanych o niego trzydziestolatek - wszystkie wiedziały kim jest, a trzy poznały go osobiście na wieczorach panieńskich, na których tańczył. Ostatnio opuścił świat kobiet i stanął do walki o uznanie mężczyzn na arenie MMA.

Ola Długołęcka, kobieta.gazeta.pl: Tańcząc byłeś w bezpiecznym - bardziej kobiecym - świecie. Żeby walczyć w MMA musiałeś wkroczyć w świat bardzo męski. Gdzie jest lepiej?

Dawid Ozdoba: - Kocham wyzwania i żyję by spełniać marzenia. Zanim zacząłem tańczyć dla kobiet trenowałem sztuki walki i marzyłem by walczyć, jednak bardzo poważna kontuzja zmusiła mnie do zrezygnowania z planów.

Wtedy stworzyłem najlepszą grupę polskich chippendalesów - BadBoys . Takie życie jest cudowne! Tysiące kobiet na pokazach, zwiedzanie świata - bo przecież tańczyłem nie tylko w Polsce, ale także w Grecji, Niemczech, Anglii, na Litwie, Łotwie. Występowałem dzięki temu w wielu programach telewizyjnych i byłem półfinalistą programu Mam Talent.

W każdym miejscu, w którym występowałem poznawałem piękne kobiety i wielu ciekawych ludzi. Od 10 lat moje życie to niekończąca się impreza.

A występ na gali MMA ATTACK to było coś niesamowitego! Na widowni ponad osiem tysięcy ludzi... Tego nie da się opisać słowami. Wiem, że warto było tam trafić - przecież życie jest po to żeby żyć na maksa, a nie tylko żyć...

 

Dawid Ozdoba podczas występu Fot. Karolina Magnowska

Czy jesteś najbardziej znanym stripteaserem w Polsce? Masz jakąś konkurencję?

- Tancerzem erotycznym jestem chyba najbardziej znanym, a konkurencję wychowałem sobie sam. Przygarnąłem kiedyś do zespołu nowych członków, pokazałem im ten świat, zaprzyjaźniłem się z nimi, pomogłem finansowo, a gdy stanęli na nogi - oszukali mnie i założyli konkurencyjne grupy. Osiągają jakieś sukcesy i może są moją konkurencją, ale zawsze będą mieli przypiętą łatkę "tancerze od Ozdoby". To tylko pokazuje, że dobrze ich "wyszkoliłem". Nie martwi mnie to, bo wiem, że karma zawsze do nas wraca.

 

Dawid Ozdoba i jego BadBoys Team Fot. Archiwum prywatne

Którą część swojej pracy lubisz najbardziej?

- Kobiety. A tak poważnie to... kobiety

Jak myślisz, dlaczego mężczyzna stripteaser może być celebrytą, a kobieta wykonująca ten sam zawód raczej się ze swoim zajęciem nie obnosi i patrzy się na nią z potępieniem?

- Życie... Nie mi to oceniać. Z tym pytaniem trzeba się zwrócić do społeczeństwa.

Czy kobiety składają ci niedwuznaczne propozycje? Oczekują od ciebie więcej?

Zdarza się, ale trzeba pamiętać, że jesteśmy tancerzami i jeżeli jakaś kobieta chce umówić się z tancerzem - to nie w pracy. A co po pracy robią moi tancerze, to ja już nie wnikam.

Jak się zmieniły wieczory panieńskie od czasu, gdy zaczynałeś do teraz?

- Oj bardzo. Początkowo były to kameralne imprezy w domach, a zamówienie tancerza to był temat tabu. Ale gdy na rynku pojawili się BadBoys i pokazali swoje twarze w Internecie oraz na ulotkach, to wszystko się zmieniło. Kobiety zaczęły nam ufać. Wiedziały, że nasze show jest zmysłowe i delikatne, w odróżnieniu od występów zwykłych tancerzy ogłaszających się w regionalnych gazetach. To my jako pierwsi zaczęliśmy namawiać kluby na udostępnianie odrębnych salek w klubach i organizację wieczorów panieńskich.

Teraz wieczory panieńskie to już duże imprezy w klubach, domach, a nawet wyjazdowe do innych krajów i miast. Przebrania, prezenty, torty no i oczywiście musi pojawić się tancerz z BadBoys - całkiem jak wisienka na torcie!

Czy płacisz jakąś cenę za zawód, który wykonujesz?

- Kobiety mnie kochają, zakompleksieni faceci nienawidzą. Facet, który zna swoją wartość i ma silną osobowość potrafi zamówić dla swojej żony tancerza - sam do nas dzwoni i wszystko dogaduje. Zakompleksieni kolesie wyzywają nas pod nosem i w Internecie.

 

Dawid Ozdoba - ze znajomymi na wakacjach Fot. Karolina Magnowska

Czy to podejście do walk MMA to była próba rewolucji w karierze? Będziesz podejmował kolejne wyzwanie na ringu?

- Ta walka była spełnieniem marzeń. Mam już kolejne propozycje z MMA, ale zastanawiam się nad nimi. Przed laty miałem poważną kontuzję i wycofałem się z walk, przeszedłem na taniec. Obecnie uraz znowu się odnowił, ale nie po walce, tylko podczas przygotowań poprzedzających ją.

Szczerze obawiałem się, że mogę nie wyjść na MMA ATTACK bo tydzień przed walką coś ostro strzeliło mi w kolanie. Adrenalina i moja psychika nie pozwoliły na odczuwanie bólu podczas walki z Robertem Burneiką (Hardkorowy Koksu ). Teraz jednak narzekam na dyskomfort podczas treningów.

Jakie masz odczucia po walce MMA, w której biłeś się z Burneiką?

- Czuje się oszukany werdyktem. Rozumiem, że to była ocena międzynarodowego arbitra, ale zostały ostatnie dwie minuty i wszyscy, którzy widzieli walkę mogli zauważyć, że moją taktyką było zmęczyć przeciwnika, a na koniec znokautować lub sprawić by sam padł pod moje nogi z braku kondycji.

Gdy Robert atakował zawsze to on obrywał, a ja celnie punktowałem go w szczękę. Już w pierwszych minutach pierwszej rundy był na kolanach. Gdy on raz mnie piekielnie mocno trafił, zrobiłem salto w powietrzu i szybko się pozbierałem - nie dałem dobić w parterze, a nawet po chwili to Koksu leżał jak długi po moim strzale.

Musimy też pamiętać, że to był "freak show" - różnica wagi między zawodnikami wynosiła 50 kg, więc totalną głupotą byłoby atakować go bezmyślnie...

Ludzie mówią , że "tańczyłem". Może mam to we krwi , ale nie unikałem walki - nie wypluwałem "szczęki", nie udawałem kontuzji - raczej ja kontrolowałem i uderzałem celnie, wtedy gdy Koks bezmyślnie atakował. Szkoda, że sędzia nie widział jego nieczystych zagrań: palców w oczach i ataków w twarz otwartą ręką. Stwierdziłem, że nie będę tego sygnalizował, bo na koniec Roberta znokautuję i będzie po temacie.

Po walce byłem cały podrapany - jakbym bił się z kobietą, a nie 130 kg "Goliatem". Było, minęło, mówi się trudno - lepiej by było gdyby na koniec padł Koksu na kolana, ale... życie.

 

Fot. LUKASZ KALINOWSKI EAST NEWS

Dawid Ozdoba podczas walki MMA z Robertem Burneiką. Fot. LUKASZ KALINOWSKI EAST NEWS

Po walce publiczność nie dopuściła cię do głosu. Co chciałeś powiedzieć?

- Dopuściła, tylko garstka zakompleksionych buraków gwizdała i to nie było zbyt fajne. Ale tak to już jest, krew się polała - może "zawiodłem" publiczność, że nie była moja, że to nie ja zostałem zmasakrowany, tylko gość o 50 kg cięższy ode mnie.

Chciałem podziękować wszystkim, którzy byli za mną, a było ich wielu. Teraz mogę im powiedzieć: "dziękuję i przepraszam". Dlaczego przepraszam? Bo mogłem zamiast czaić się i czekać na błąd Burneiki, powinienem szukać możliwości znokautowania go w trzeciej rundzie. Obijać mu nogi kopnięciami i zbierać punkty. Wtedy bym wygrał, ale co to by była za wygrana? Na punkty?

 

Dawid Ozdoba z Robertem Burneiką Fot. Archiwum prywatne

Jak myślisz, dlaczego cię wygwizdano?

Ludzie oczekiwali masakry i krwi, a dostali krew i to Koksa, nie moją. To on trafił do szpitala po walce, a ja jedynie byłem podrapany jak po walce z kobietą.

Jaki masz pomysł na siebie? Co chcesz robić dalej w życiu?

- Teraz odpoczywam, ale moi znajomi wiedzą, że planuję mieć dom nad oceanem i może wreszcie się zakochać i założyć rodzinę. Cały czas czekam na swoja drugą połowę i może wreszcie ją spotkam?

 

Fot. DIANA DOMIN EAST NEWS

Dawid Ozdoba w telewizji śniadaniowej. Fot. DIANA DOMIN EAST NEWS

A co do mojego życia zawodowego to jest dość zakręcone - nazywają mnie człowiekiem orkiestrą. Mam papiery masażysty, dietetyka, trenera personalnego, tatuażysty, a nawet fryzjera. Jestem inżynierem i obroniłem dwie prace dyplomowe na Politechnice Szczecińskiej. Teraz zrobiłem kolejne papiery trenerskie i kto wie, co będzie dalej. Może zrobię jakiś program telewizyjny z moją ekipą BadBoys ? Trzeba żyć i cieszyć się każdą chwilą, a nie zamulać.

Sądząc po wynikach z wyszukiwań w Google definiują cię cztery słowa: striptease, Edyta Herbuś i MMA. Jak ty sam chciałbyś być postrzegany?

- Jako człowiek spełniający swoje marzenia.

Więcej o: