Dlaczego o tym piszemy? Bo w sieci pojawiła się reklama amerykańskiej firmy HelloFlo, która raz w miesiącu dostarcza paczkę z produktami higienicznymi (a także słodyczami), które pomogą przetrwać "ten czas".
Nie o pomysł na sprzedaż nam chodzi, ale o samą reklamę. Jej główna bohaterka - dziewczynka, której wróżymy dużą karierę - dostaje pierwszego okresu na obozie. Natychmiast zostaje wśród dziewczyn gwiazdą, która doradza i mobilizuje. Jak mówi dzięki miesiączce została przywódczynią grupy rozprowadzającą nie tylko wiedze, ale także tampony i podpaski. W reklamie jej rządy są krótkie - samozwańczą królową grupy szybko detronizuje usługa HelloFlo.
Z wypowiedzi zapisywanych na forach internetowych wynika, że niektóre z was pierwszego krwawienia dostały nawet w pierwszej klasie szkoły podstawowej. Kiedy do mojej szkoły dotarła akcja uświadamiająca - warsztaty zorganizowane przez producenta tamponów - na takie pogadanki było zdecydowanie za późno. A sprawa jest poważna - dotyczy połowy populacji i dodatkowo związana z silnym elementem zaskoczenia.
Fot. HelloFlo/YouTube.com
- Pierwszą miesiączkę dostałam późno, bo w siódmej klasie podstawówki, ale za to w autokarze podczas szkolnej wycieczki. Moim wychowawcą był mężczyzna, który dość szybko zorientował się, że dzieje się coś dla mnie ważnego. A później to już jak we wspólnocie pierwotnej się odbyło - koleżanki skołowały środki higieniczne, nauczycielka z innej klasy środki przeciwbólowe i jakoś poszło.
- Wiedziałam, że kiedyś ten dzień nadejdzie, ale żeby zaaplikować tampon musiałam przeczytać dokładnie instrukcję jego obsługi. Środków higienicznych przy sobie nie miałam.
- Myślę, że wcześniej opowiedziałabym jej co ma zrobić gdyby... i przygotowałabym dla niej zestaw awaryjny. Nie mam zamiaru wychowywać dzieci w oderwaniu od własnej fizyczności, dlatego sprawy okresu naturalnie będą gościły w rozmowach.
- Gdy dostałam pierwszej miesiączki miałam 12 lat i wracałam z wakacji w Hiszpanii.
- Byłam tym zaskoczona, ale w pełni uświadomiona, bo dużo na ten temat rozmawiałam - przede wszystkim z mamą, ale też z koleżankami. Niestety nie miałam przy sobie podpaski, ale miała ją mama.
- Zapewne tak jak moja mama. Przede wszystkim temat miesiączki nie byłby traktowany jako tabu, ale jako coś normalnego. Dodatkowo nauczyłabym córkę swobodnie rozmawiać o "tych sprawach", aby nie musiała się wstydzić i bać się poprosić o pomoc, bo sama tak zostałam wychowana.
- Miałam 14 lat kiedy dostałam pierwszej miesiączki, byłam ostatnia w klasie, a okresu baaaaardzo wyczekiwałam.
- Tak, bardzo. Wszyscy o tym gadali: koleżanki, mama, do tego byłam asem z biologii.... Byłaś zabezpieczona na ewentualne pojawienie się okresu?
- Nie. Nawet go nie poczułam, zorientowałam się w WC. O sprawie natychmiast poinformowałam mamę i przyjaciółki. I to one dały wsparcie i niezbędne środki higieniczne.
- Pierwszą miesiączkę dostałam już w wieku 13 lat. Nie byłam zupełnie przygotowana na tę okoliczność. Byłam więc zaskoczona. I to baaaardzo! Szok do potęgi! I pamiętam, że się bardzo wstydziłam! Od razu poleciałam do swojej przyjaciółki, która mieszkała w tym samym bloku i ona dała mi podpaskę potem powiedziałam babci, mamie na końcu. Bardzo wstydziłam się jej powiedzieć - nie wiem czemu. Wiem, że jak już się przyznałam, to poprosiłam ją, żeby nie mówiła nic tacie.
Myślę, że gdybym widziała jakieś zmiany związane z dojrzewaniem, to najpierw zapytałabym czy w szkole o tym rozmawiają, a potem bym sama wytłumaczyła co to, po co i żeby się tego nigdy nie wstydziła tak ja kiedyś, bo to przecież normalna rzecz!
- Miałam 13 lat więc pierwszą miesiączkę dostałam dość wcześnie, a stało się to w domu, w toalecie.
- Wiedziałam co to jest, ale nie myślałam, że już nadszedł "mój czas". Od razu poleciałam do mamy, ona poszła szybko do sklepu, kupiła kilka paczek podpasek różnego rodzaju i usiadła ze mną i o wszystkim mi dokładnie opowiedziała. Gdyby nie ona nie pewnie wpadłabym w panikę, ale że mam wspaniałą mamę, wiedziałam co robić i byłam spokojna.
- Zrobiłabym tak jak moja mama, wprowadziłabym córkę w temat i kiedy przyszedłby "wielki dzień" wspierałabym ją.
Pierwszej miesiączki wręcz nie mogłam się doczekać. Wszystkie koleżanki z klasy już miesiączkowały, a ja nie. To było dla mnie symbolem/dowodem dojrzałości. Koleżanki były już kobietami, ja dziewczynką. Aż się doczekałam - miałam 14 lat i na cały dzień pojechaliśmy za miasto do jakiegoś ogrodu botanicznego na wycieczkę klasową. W pewnym momencie jakoś tak w dole brzucha poczułam coś, że wiedziałam, że muszę iść do toalety. Nie myliłam się. "Nareszcie!" - pomyślałam wtedy ucieszona (pamiętam to do dziś).
Chodziłam cały dzień dumna i zadowolona. Nie martwiłam się o wtopę z plamą na spodniach, bo byłam przygotowana na przyjście pierwszej miesiączki - od jakiegoś czasu nosiłam w plecaku zawsze przy sobie podpaskę i wkładkę.
O tym, jak dojrzewa kobieta, co to jest miesiączka i z czym się wiąże wiedziałam ze szkoły z biologii, od starszej siostry i od koleżanek. Czekałam aż dostanę okres, bo jak wspominałam wszystkie rówieśniczki już były PO, więc tak, byłam przygotowana technicznie na tę okoliczność.
Nie pamiętam komu pierwszemu się zwierzyłam, ale na pewno podzieliłam się "newsem" z najbliższymi koleżankami, z mamą, tatą i starszą siostrą. Nikt mi nie musiał mówić, co z tym fantem zrobić, bo już wcześniej miałam wszystko "obczajone". Natomiast, gdy tampony zrobiły się modne, siostra mnie wtajemniczyła w temat - opowiedziała co i jak z ich używaniem. Dziś uważam, że tampony są jednym z cudowniejszych wynalazków w dziejach świata. Podpasek nie znoszę.
Z córką bym pogadała normalnie, tak naturalnie, przy jakiejś okazji, może przy odrabianiu wspólnie lekcji z biologii? Wytłumaczyłabym, czym jest miesiączka i jak można sobie z nią radzić. Zademonstrowałabym podpaskę i tampon, opowiedziała o higienie. Może połączyłabym to ze wspólną pierwszą wizytą u ginekologa.
- Miałam 13 lat, pierwszy okres przyszedł w wakacje, więc raczej bez stresu, że coś będzie widać w szkole. Powiedziałam o tym mamie, ale choć byłam trochę przerażona, to udawałam, że wszystko wiem i się nie przejmuję. Z drugiej strony nie gadałyśmy o tym z koleżankami (poza jedną, która opowiadała nam o tym jakie to okropne mieć okres), dlatego obawiałam się powrotu do szkoły. Wydawało mi się, że mam wypisane na czole, że już go dostałam.
- Byłam uświadomiona, w sumie zajęcia w szkole z panią z Always okazały się całkiem pomocne. Ktoś nam o tym opowiedział zupełnie bez skrępowania - ani z rodzicami, ani tym bardziej na biologii to nie było możliwe. Kiedy na przerwie wyszłyśmy z naszymi paczuszkami z tamponami i podpaskami, chłopcy oczywiście nam je zabrali i porozklejali na korytarzu. My czułyśmy się jednak bardzo dorosłe i powtarzałyśmy za panią z Always, że: "chłopcy później dorastają...".
- Po tym jak moja młodsza siostra dostała pierwszy okres, mam wrażenie, że teraz dziewczynek w ogóle nie trzeba przygotowywać. Ona była bardziej wyluzowana za pierwszym razem niż ja jestem co miesiąc...
Bo pierwszy raz może i jest straszny, ale - jak pokazują kobiece doświadczenia - nie jest to pierwszy ani ostatni raz, kiedy miesiączka złapie nas z zaskoczenia...