Własny Biznes jako droga do poznania siebie - wywiad z Pauliną Wierzbicką Ruszałą

To właśnie na urlopie macierzyńskim powstał i narodził się jej własny biznes. Od 3 lat tworzy z sukcesem NOA Cowork - jedną z najciekawszych i najbardziej rozpoznawalnych przestrzeni coworkingowych w Warszawie. Jaka była jej droga do niezależności zawodowej i co własna firma wniosła do jej życia opowiada Paulina Wierzbicka-Ruszała.

Małgorzata Smoczyńska: Jesteś właścicielką i założycielką NOA Cowork. Jaka była Twoja droga od pomysłu do biznesu?

Paulina Wierzbicka-Ruszała: Od pomysłu do chwili obecnej minęły 3 lata - z tego rok na przygotowania i dopracowywanie pomysłu oraz dwa lata funkcjonowania biznesu. Ale tak naprawdę ten proces rozpoczął się wiele lat wcześniej - pierwszy raz o tym, że chciałabym posiadać własną firmę zaczęłam myśleć na urlopie macierzyńskim, po urodzeniu pierwszej córki. Jednak wtedy nie miałam na tyle determinacji i pomysłu, by ten biznes otworzyć. Marzenia przegrały z bardziej przyziemnym podejściem i na tamatem czas uznałam, poszerzę swoje kompetencje ukończyłam studia podyplomowe z controllingu i rachunkowości zarządczej, by się specjalizować w czymś zgodnym z moim dotychczasowym wykształceniem.

Gdy po urlopie wychowawczym podjęłam pracę w korporacji, moje wyobrażenia o controllingu okazały się bardzo odległe od rzeczywistości - praca okazała się żmudna, powtarzalna, analityczna, wymagająca dużej kontroli danych i odpowiedzialności za te dane. Już po pierwszym roku czułam, że wpadam w rutynę i frustrację - praca w totalnej ciszy i skupieniu działała na mnie destrukcyjnie, bo to, co lubiłam i czego potrzebowałam najbardziej to kontakt z ludźmi, wymiana myśli i poglądów, dynamika i różnorodność. To doświadczenie dało mi ważną lekcję, że nie jestem w stanie związać swojej przyszłości z tego rodzaju pracą.

Po urodzeniu drugiej córki myśl o własnym biznesie bardzo we mnie dojrzała, bo już wiedziałam, że nie chcę wracać do pracy analityka i że trzeciej działki wiedzy w korporacji nie chcę zgłębiać, nie chcę szukać nowej firmy. Myślałam o własnym biznesie bardzo intensywnie, właśnie wtedy wykiełkował i dojrzał konkretny pomysł na biznes, a splot szczęśliwych zbiegów okoliczności sprawił, że udało mi się przekuć to marzenie w rzeczywistość.

Jakie to były okoliczności? Co najmocniej przyczyniło się do tego, że otworzyłaś własną firmę?

Najważniejsze dla powstania mojego biznesu były dwie rzeczy - po pierwsze to, że na urlopie macierzyńskim miałam trochę czasu by brać intensywnie udział w szkoleniach i konferencjach - między innymi w ramach Akademii Kobiet Sukcesu. To wszystko bardzo mnie umacniało w dążeniu do tego, by siebie poznawać, odkrywać swoje możliwości. Te poszukiwania w końcu zaskoczyły tym, że poznałam ideę coworkingu i dowiedziałam się trzech rzeczy: że na pewno chcę prowadzić własny biznes, że znam siebie - swoje potrzeby i wartości i że idea coworkingu jest z nimi spójna. To spowodowało, że zdecydowałam się podążać w tym kierunku.

Drugą niezwykle istotną kwestią było to, że trafiłam na projekt Warszawa Stolicą Ambitnego Biznesu, który był w moim przypadku odpowiedzią na pytanie: skąd wziąć środki na otwarcie przestrzeni coworkingowej. Mój pomysł został zaakceptowany i mogłam uczestniczyć przez kilka miesięcy w specjalnych wykładach w katedrze przedsiębiorczości Akademii Koźmińskiego, ściśle nakierowanych na rozwój biznesu. Ich dodatkową wartością był fakt, że spotkałam tam ludzi, którzy też mieli determinację, by zmienić swoje życie zawodowe i odważyć się na własną działalność. Wspieraliśmy się w tym nawzajem, rozmawialiśmy o naszych biznesach - potem skończyło się to napisaniem biznesplanu i otrzymaniem dofinansowania, więc niejako był to dodatkowy impuls, by pójść za ciosem.. Warunkiem ubiegania o dofinansowanie była konieczność założenia działalności gospodarczej - już nie było odwrotu, nie była to już sfera marzeń, tylko coś bardzo realnego.

I to w jakimś sensie zadecydowało o tym, że otworzyłam wtedy biznes - nie było już wymówki, żeby zwlekać. Wiele osób, które myślą o biznesie nie mają odwagi i pieniędzy, a ja zdobyłam środki i byłam niejako popchnięta do działania - przez wymogi formalne, ale też przez obecność innych ludzi w tym projekcie. Z jednej strony bardzo się wspieraliśmy, ale było też trochę rywalizacji - bo nie każdy projekt otrzymał dofinansowanie. Dzięki temu motywacja do działania była naprawdę na wysokim poziomie. Gdy chcemy otworzyć własny biznes, warto jest znaleźć inspirujące środowisko ludzi, którzy dążą do podobnego celu i mogą się wzajemnie inspirować i napędzać, wspierać i motywować - może to być w ramach projektu unijnego, ale także np. w ramach studium przedsiębiorczości Szkoły Liderek, które przecież także nakierowane jest na takie właśnie czerpanie z synergii grupy.

Udało mi się pozyskać dotację i zaczęłam szukać lokalu - zdecydowałam się na lokalizację w stylowej, przedwojennej kamienicy na ul. Noakowskiego, w samym centrum Warszawy. Wraz ze wspólnikiem przeprowadziliśmy remont i w styczniu 2011 rozpoczęło działalność NOA Cowork. To był pierwszy, prawdziwie milowy krok, że się udało otworzyć firmę.

Jak i kiedy pozyskałaś pierwszych klientów? Ile czasu trwało rozkręcanie się Twojego biznesu?

Dzięki temu, że jeszcze przed otwarciem firmy prowadziłam niskonakładowy marketing w postaci fanpage na facebooku, w momencie startu mieliśmy już pierwszego klienta. To był dopiero początek żmudnej ale ekscytującej drogi pozyskiwania klientów. Jednocześnie początkowe, nazbyt optymistyczne założenia biznes planu zaczęły odbiegać od rzeczywistości i to było dość brutalne zderzenie marzeń z realiami. Było to dość stresujące, ale determinacja we mnie była tak duża, a biznes tak bliski temu, jakie wartości wyznaję, jak odbieram siebie, jak dobrze się czuję wśród ludzi, że nie miałam wątpliwości, że to się uda. I faktycznie po intensywnych działaniach marketingowych i PR-owych po niespełna roku biznes zaczął wychodzić na zero, a po kolejnych miesiącach zaczął przynosić zyski.

Ogromny krok milowy nastąpił po roku działalności, kiedy już wiedziałam dokładnie jak ten biznes funkcjonuje, kiedy moje wszystkie strategie sprzedażowe zaczęły przynosić efekt i w pewnym momencie miałam więcej chętnych niż biur. Po dwóch latach działalności, Noa Cowork jest dobrze rozpoznawalną firmą w branży coworkingowej.

Co zadecydowało o sukcesie Noa Cowork?

Z jednej strony sprawdził się model funkcjonowania tego biznesu, który polega na oferowaniu mikroprzedsiębiorcom i freelanceerom w ramach korzystnego cenowo abonamentu nie tylko w pełni wyposażonej przestrzeni biurowej, elastycznie dostosowanej do ich potrzeb (może być to pojedyncze biurko, a może być oddzielny gabinet), ale także przestrzeni socjalnej typu sala konferencyjna czy kuchnia oraz szeregu dodatkowych usług i udogodnień wspierających rozwój ich biznesu. Coworking sprawia, że freelancer/początkujący przedsiębiorca nie musi pracować samotnie w domu lub ponosić dużych kosztów na samodzielny wynajem i wyposażenie biura. Wnosi też znaczącą wartość dodaną w postaci wymiany wiedzy, doświadczeń i kontaktów, możliwość synergii wynikającej ze współpracy wielu niezależnych specjalistów w jednej przestrzeni coworkingowej

Z drugiej strony - efekt przyniosły także moje liczne działania marketingowe (wspieranie warszawskich startup weekendów, organizacji Geek Girls Carrots), PR-owe (współpraca z licznymi mediami), oraz udział w innych ciekawych projektach (m.in. współpraca z Akademią Kobiet Sukcesu i zostanie Partnerem Strategicznym studium przedsiębiorczości Szkoła Liderek) - to wszystko przyczyniło się do tego, że to miejsce jest rozpoznawalne i doceniane przez ludzi. Na tym etapie jestem właśnie teraz. Obecnie z ponad dwuletnim bagażem doświadczeń pracuję nad autorskimi programami wspierania przedsiębiorczości i nową stroną internetową, której dużą wartością będzie lepsza użyteczność i potencjał do wykorzystania dla moich klientów.

Czy z perspektywy czasu masz poczucie, że dobrze wybrałaś, wychodząc z korporacji i otwierając własny biznes? Co cennego Ci on daje, a co chciałabyś zmienić?

Zdecydowanie przyznaję, że przejście z korporacji do własnego biznesu było dobrym wyborem w moim przypadku, ale na początku tej drogi wcale nie miałam pewności, czy faktycznie to, co sobie wymyśliłam będzie dla mnie - brałam pod uwagę, że może być podobnie jak z controlingiem, gdy dość boleśnie zweryfikowałam, że to nie była dobra droga. Przypomniałam sobie jeszcze jeden epizod z mojego życia, kiedy szukałam pomysłu na biznes i wymyśliłam sobie, że to może być kwiaciarnia. Po kilku zajęciach florystycznych, kiedy poznałam ten biznes "od kuchni" musiałam przyznać brutalnie, że to nie dla mnie. Zamiłowanie do kwiatów postanowiłam odłożyć na półkę z napisem "hobby". Teraz, z perspektywy tych 3 lat jestem pewna, że wybrałam dobrze.

Ogromnym zyskiem i wartością jest dla mnie to, że poznałam siebie jako osobę z różnymi talentami i predyspozycjami - np. do współpracy z ludźmi oraz do niezależnego podejmowania decyzji. Odkryłam, że nawet jeśli wiąże się to z ryzykiem, to ja wolę sama decydować, sama sprawdzać, sama się uczyć i nie być zależną od decyzji innych osób, które mogą powiedzieć "Twój pomysł mi się nie podoba i nie podążamy tę drogą" - we własnym biznesie mogę sama popełniać błędy i uczyć się na nich, co jest dla mnie cenne i motywuje mnie do działania i rozwoju.

W moim odczuciu najlepsze we własnym biznesie jest właśnie to, że poza niezależnością decydowania, daje nam także możliwość poznawania i rozwijania siebie, ciągłego poszerzania horyzontów wiedzy. Ponieważ w NOA Cowork pracują rozmaici eksperci, mogę czerpać od nich zarówno wiedzę, jak i inspirację. Odkąd pamiętam, przebywanie z takimi ludźmi było dla mnie ważne - zawsze lgnęłam do osób, które mają wiedzę, chcą się nią dzielić, powodują, że ja chcę się też czegoś więcej dowiedzieć. Będąc właścicielem firmy jest się cały czas zmuszonym i zmotywowanym, by ciągle uczyć się czegoś nowego.

Dziękuję za rozmowę .

Autorka artykułu - Małgorzata Smoczyńska, jest jedną z autorek kampanii "Liderka Własnego Życia", której celem jest uświadomienie kobietom, że bycie liderką to przede wszystkim branie spraw w swoje ręce i proaktywna postawa wobec życia. Liczne artykuły na ten temat można znaleźć w Bazie Wiedzy na portalu szkolaliderek.pl, natomiast dla kobiet chcących nauczyć się bycia liderką bądź przedsiębiorczynią w praktyce, powstało specjalne, interdyscyplinarne studium - Szkoła Liderek. W trzeciej edycji Szkoły Liderek można aplikować do dwóch różnych programów edukacyjnych:

1. "Liderka Własnego Życia" - dla kobiet chcących wziąć sprawy w swoje ręce, sprawdzić się w działaniu i wzmocnić pewność siebie

2. "Od Pomysłu do Biznesu" - dla kobiet pragnących otworzyć własny biznes, który odniesie sukces rynkowy oraz rozwinąć w sobie kompetencje przedsiębiorcy

W każdym z powyższych programów czeka 12 miejsc dla kobiet najbardziej zmotywowanych, gotowych na zmianę i chcących wziąć sprawy w swoje ręce. Aplikuj już teraz - o przyjęciu decyduje kolejność zgłoszeń oraz rozmowa rekrutacyjna.

Zapraszamy wszystkie kobiety, niezależnie od tego, co teraz myślą o sobie i swoich możliwościach. Nie jest bowiem istotne z jakim poziomem wiary w siebie przychodzisz - kończąc Szkołę Liderek, dzięki sprawdzeniu się w działaniu - na pewno będziesz miała jej nieporównanie więcej i poczujesz się liderką swojego życia. Aplikuj już teraz - o przyjęciu decyduje kolejność zgłoszeń oraz rozmowa rekrutacyjna.

Więcej informacji na www.kobietyisukces.pl/szkola-liderek

Portal Kobieta.gazeta.pl objął Patronat medialny nad kampanią "Liderka Własnego Życia"

Organizatorzy Szkoły Liderek: Akademia Kobiet Sukcesu, Instytut Przemiany

Partnerzy Strategiczni Szkoły Liderek: Noa Cowork , Inspiration Space

Partnerzy Trzeciej Edycji Szkoły Liderek: AIP Business Link, Akademia Rozwoju Biznesu, Atena Research&Consulting, BNI, Chiltern Business Farm, Ebru Design, Integria, Hyper Square, Polska Przedsiębiorcza, Psycholab

Więcej o: