Z doświadczeń twórcy bloga Czas gentlemenów Łukasza Kielbana wynika, że kobiety zarostu nie lubią. A wąsów wyjątkowo. Najpierw pytają czy wąs jest prawdziwy, później go obśmiewają, a na końcu zalecają pozbycie się "gąsienicy z nad ust". Zdaniem Kielbana w Polsce temat zarostu sprowadza się właśnie do wąsów, brody nie cieszą się u nas zbyt wielką popularnością.
Zarost to temat gorący między innymi z powodu zbliżającego się wielkimi krokami listopada, w którym odbywa się ogólnoświatowa akcja Movember . Organizatorzy zachęcają mężczyzn do zapuszczania przez trzydzieści dni wąsów i wieńczącego twarzowy happening spektakularnego golenia. A przy okazji zbierane są pieniądze na edukację o męskich nowotworach i walkę z rakiem prostaty i jąder. W Australii, w której dekadę temu wymyślono Movember, historii zarostu poświęcono wystawę w National Potrait Gallery.
W XVIII zarost wieku był dowodem na ekscentryczność a nawet szaleństwo swojego właściciela. Modne były gładkie policzki w zestawieniu z wyszukanymi perukami. Nosili się wszyscy, bez względu na klasę społeczną i profesję. Twarz bez zarostu świadczyła o postępie cywilizacyjnym.
Jak pisze na blogu Kielban, w pewnym momencie - Uznano, że reprezentant rozwiniętego świata powinien nie tylko panować nad własnym otoczeniem, lecz również nad swoim ciałem. Stąd w ośrodkach kulturalnych coraz rzadziej spotykało się "zapuszczone" twarze. Zaczęły dominować raczej ogolone, lub z wypielęgnowanym wąsem czy bródką. Długie brody były też kłopotliwe dla rycerstwa. Noszenie ich pod pełnymi hełmami utrudniało walkę. W tym gronie popularniejsze były wąsy .
Na stronie Jo' Mo Show można przeczytać, że na początku XIX wieku broda była kojarzona z politycznym radykalizmem. Z czasem jednak coraz odważniej kolejne centymetry kwadratowe twarzy zaczęły zajmować bokobrody.
Po 1850 roku przez trzy dekady brody przeżywały prawdziwy renesans. Noszono je zarówno długie, jak i krótkie, wypielęgnowane lub niestrzyżone, a owłosiony znaczyło męski. Obfity zarost był także symbolem siły, mądrości i dostojeństwa. Brodaczami byli m.in. Abraham Lincoln, Charles Dickens czy Karol Darwin.
Zobacz galerię męskich zarostów. Fot. Jo's Mo Show/National Portrait Gallery/Flickr.com
A jak historycznie przedstawiała się broda w Polsce? Łukasz Kielban wyjaśnia:
- Noszenie długiej brody zazwyczaj kojarzono z zakonnikami (księża chodzili ogoleni). Zapuszczanie było wyrazem poświęcenia i wstrzemięźliwości. (...) Broda trzymała się mocno w innej przestrzeni - była domeną starych i mądrych mężczyzn. Chętnie nosili ją senatorowie. Dzięki temu, na pierwszy rzut oka było widać, kto swoje przeżył i doświadczył i czy warto go słuchać. Dlatego gdy przemiał do nich ktoś młody, wyzywali go od "gołowąsa" i przestawali słuchać .
brody i wąsy Fot. Maciej Świerczyński, Łukasz Nowaczyk, Marek Podmokły/Agencja Wyborcza.pl
Sławne polskie wąsy Fot. Maciej Świerczyński, Łukasz Nowaczyk, Marek Podmokły/Agencja Gazeta
Po 1890 roku mężczyźni zaczęli przywiązywać ogromną uwagę do własnego wyglądu - strój musiał być elegancki, dobrze skrojony i składający się z wielu elementów. Zarost również przeszedł odpowiednie modelowanie. Do podgolonych po bokach fryzur i włosów układanych na brylantynę pasowały wąsy i niewielkie bródki.
- Wąsiki były oznaką mężczyzn modnych, a zarazem zadbanych - pisze Kielban. - W wojsku taki uporządkowany wąs był wizytówką oficera sumiennego, rzetelnego i zorganizowanego. Co ciekawe wśród mundurowych dawało się zauważyć pewną hierarchię wąsów. Im niższa ranga tym mniej zarostu lub jego brak, a im wyższa tym wąs gęstszy i wyrazistszy. U generałów widać już zdecydowanie częściej wąsy sumiaste, choć nie sarmackie. Były one proste, a niekiedy nawet zakręcone ku górze. Taki wąs już mógł budzić szacunek - dodaje.
Dlaczego w Polsce nie przyjęły się ekstrawaganckie wąsiki w "mysim" stylu, które wyglądają jak narysowane? - Te pieczołowicie podgalane wąsy kojarzą się nam głównie z walecznym Zorro i mężczyznami pochodzącymi z południowych krajów Europy. Ludzie z chłodnej północy nosili je raczej niechętnie gdyż ich pielęgnacja wymagała wiele czasu. Zgadzano się co to tego, że wąsami należy się zajmować, ale tak dokładna robota - to było już zbyt wiele jak dla polskiego wąsacza. Stąd były kojarzone z artystami i ludźmi lubiącymi się pokazać - czytamy na blogu Czas gentlemenów .
brody i wąsy Fot. Kapif
Wąs (i broda) młodego pokolenia. Fot.Kapif
Wąsy i brody wracają, stają się modne przede wszystkim u wśród młodych mężczyzn. Dlaczego bloger Czasu gentlemanów nosi zarost? - W noszeniu wąsa jest coś. To przekora wobec kobiecych gustów, wyraz solidarności z mężczyznami i podkreślanie swojej płci przez coś niedostępnego dla kobiet. Wąsy na pewno dają poczucie uczestniczenia w jednym z odwiecznych stereotypów mężczyzny. Może władzy nad światem nie dają, ale fajnie jest pogładzić się po włosach nad górną wargą. - tłumaczy.