"To bielizna, która ma podobać się kobietom... przy okazji ciesząc mężczyzn". Z wizytą u Agenta Prowokatora [ZDJĘCIA]

"Nie wierzymy w brafitting" - tymi słowami witają mnie specjalistki od bielizny brytyjskiej marki Agent Provocateur. Byłam, sprawdziłam, przymierzyłam. A w tym czasie dwie inne klientki kupiły seksowne komplety dla siebie.

Wracając wieczorem ze spotkania w centrum Warszawy szłam ulicą Mokotowską, jedną z moich ulubionych w śródmieściu. Było już ciemno, a oprócz restauracji i kawiarni wszystkie sklepy były już zamknięte. Mijając jedną z kamienic zobaczyłam kątem oka w środku nowootwartego butiku młodą kobietę. Ubrana była w strój kojarzący się z uniformem kosmetyczki z lat pięćdziesiątych i miała usta pomalowane na krwistoczerwony kolor. Uśmiechnęła się do mnie. Mijając witrynę zdążyłam jeszcze zauważyć, że to butik z bielizną Agent Provocateur. Po powrocie do domu opowiedziałam o moim odkryciu - otwarcie sklepu nie było huczne ani medialnie nagłośnione, stąd w ogóle nie wiedziałam, że ta znana i uznana brytyjska marka dotarła do Polski. Męża najbardziej zainteresował niecodzienny strój ekspedientki - rodem z sennych fantazji o pielęgniarkach.

 

Butik przy ulicy Mokotowskiej w Warszawie jest 95. sklepem marki. Fot. Archiwum redakcji.

Kilka tygodni później dotarłam do butiku uzbrojona w notes, długopis i aparat fotograficzny oraz przygotowana na spotkanie w przebieralni z tymi wszystkimi fantazyjnymi koronkami, jedwabiami i satyną.

Od A do E

Moje pierwsze wrażenie? Nie ma szans, żeby mój biust (może nie gigantyczny, ale z tych większych niż mniejszych) dał się upchnąć w biustonoszach tej marki. Moim zdaniem wiszące na wieszakach staniki idealnie sprawdzają się na niewielkich biustach - będą na nich wyglądały seksownie. Na dużych zaczynają wyglądać wulgarnie.

Moje obawy rozwiewa Magdalena Zalewska, która jak się po dwóch godzinach spędzonych w butiku miałam okazję przekonać, Agenta Prowokatora kocha miłością szczerą i głęboką. - Bez problemu znajdziemy odpowiedni biustonosz dla biustów od miseczki A do miseczki E - zapewniała mnie. - Biustonosze o większych rozmiarach mają niewidoczne na zewnątrz specjalne wzmocnienia, które pozwalają utrzymać piersi na miejscu.

Ja według standardów brafitterskich noszę rozmiar 75E, mogę więc stanowić wyzwanie. Pani Magda i pani Daria Wawreniuk (to ona obdarzyła mnie wcześniej uśmiechem) chórem mówią: - Nie wierzymy w brafitting! A to coś nowego, proszę więc o argumentację.

- Każdy biustonosz jest inny - tłumaczą. - W koronce biust się ułoży sam, jest to materiał elastyczniejszy niż satyna, który delikatnie się rozciąga. Z kolei satyna jest sztywna i wymaga idealnego dopasowania do piersi. Jedna z klientek butiku, która kupiła trzy różne komplety bielizny wyszła ze sklepu z biustonoszami w trzech różnych rozmiarach. - Dla nas najważniejsze jest żeby stanik trzymał się pod biustem po opuszczeniu ramiączek, a pod ramiączka mieściły się dwa złączone palce. Biust należy także ułożyć w miseczkach pochylając się do przodu.

Dwa lata i kolor, który nie wyblaknie

Co odróżnia bieliznę Agent Provocateur od innych marek (oprócz ceny, do której przejdziemy za chwilę)? Od projektu do wyprodukowania gotowego modelu mija od dwóch do trzech lat. Projektanci marki nie jeżdżą na targi i nie korzystają z gotowej oferty producentów np. koronek, tylko sami wymyślają wzory, które są później produkowane wyłącznie dla nich. Kostiumy nie wyblakną na słońcu, bo robione są z najwyższej jakości materiałów.

Unikalność dotyczy także wystroju butików. W warszawskim sklepie każdy element jest przemyślany i nie ma miejsca na przypadkowość. Czarne meble, miękkie dywany, żyrandol, fotel, tapeta w przebieralni, a nawet unoszące się w powietrzu perfumy. Stroje, które noszą sprzedawczynie zostały zaprojektowane przez Vivienne Westwood, matkę współzałożyciela marki Josepha Corré. I tak, tak, pod bladoróżowymi uniformami dziewczyny noszą bieliznę i pończochy marki, którą sprzedają.

 

Sprzedawczynie i doradczynie w służbowych uniformach, pończochach i klapkach z puszkami.Sprzedawczynie i doradczynie w służbowych uniformach, pończochach i klapkach z puszkami. Fot. Archiwum redakcji

Sprzedawczynie w firmowych uniformach. Fot. Archiwum redakcji.

Wszystkie trzy zatrudnione w sklepie panie starają się indywidualnie podchodzić do każdej klientki i klienta. - To nie jest sieciówka, przez którą przewijają się tysiące osób dziennie. My mamy czas i możliwości na to, żeby jednej osobie poświęcić godzinę. Zapamiętujemy osoby i rzeczy, które kupiły. Jesteśmy także do dyspozycji przez siedem dni w tygodniu - od poniedziałku do piątku do 20.00, a w niedziele do 15.00.

Tutaj nie trafiają raczej przypadkowi przechodnie, ale kobiety, które doskonale znają markę i jej ofertę z Londynu, Paryża, z katalogów - tłumaczy Magdalena Zalewska. Klienci wiedzą także, że to bieliźniany szczyt szczytów, który do najtańszych nie należy...

Cenny nabytek

Zaczynając od bielizny najdroższej, nie wolno zapominać o kolekcji Soirée. Do wybranych butików na świecie trafiają pojedyncze egzemplarze z tej linii. Koronkowy pas do pończoch ze skórzanymi wstawkami kosztuje 2850 zł, a przypominające spódniczkę koronkowe "ouverty" (majtki, które nie mają typowego "pełnego" paska w kroczu) kosztują 2360 zł.

Najdroższy komplet to czarny koronkowy zestaw Annoushka - topo-biustonosz ma cenę 1165 zł, pasujące do niego "ouverty" 1020 zł, a halka z narzutką 4060 zł. Do tego można dopasować jedwabne pończochy wykonywane tradycyjną metodą sprzed stu lat za 420 zł. Z bielizny najtańsze są stringi zapakowane w małe eleganckie pudełko - je można kupić już za 150 zł.

 

Bielizna z najdroższej kolekcji Soiree.Bielizna z najdroższej kolekcji Soiree. Fot. Materiały Agent Provocateur

Bielizna z ekskluzywnej kolekcji Soiree. Fot. Materiały Agent Provocateur.

Czy wiele Polek stać na zakup bielizny za grubo ponad tysiąc złotych? Czy przychodzą tu tylko bogate kobiety po drodze od Zienia do Burberry? - Przychodzą do nas różni ludzie: znani, bogaci, ale także tacy, dla których zakup naszego kompletu to wydatek, na który świadomie oszczędzają - nakreśla obraz klienteli Magdalena Zalewska. - Te ostatnie przychodzą, przymierzają, a potem wpisują swój wybór na "listę marzeń" - specjalny kartonik, który zachowujemy. Kiedy klientka przychodzi po pewnym czasie, wiemy dokładnie, co chce kpić. "Lista marzeń" to także idealne rozwiązanie dla panów - dostają wskazówki na pismie i nie mają problemu z kupnem eleganckiego prezentu.

 

Komplet koronkowy Anouschka.Komplet koronkowy Anouschka. Fot. Materiały Agent Provocateur

Komplet koronkowy Annoushka - najdroższy w ofercie. Fot. Materiały Agent Provocateur.

Elegancja Francja

A elegancko jest od początku do końca. Wybrany komplet owijany jest w czarną bibułkę, następnie umieszczany w różowym pudełku, ozdabiany czarną wstążką i umieszczany w papierowej torbie. Jeśli po rozpakowaniu okaże się nietrafiony, można w określonym czasie dokonać jego wymiany.

Ta bielizna jest dość frywolna, seksowna ale z elementem zabawy. Niektóre modele odkrywają więcej niż wypadałoby pokazać na zdjęciu, dlatego przymierzyłam tylko jeden biustonosz - Jenę, która ma z przodu ozdobne haftki, które normalnie lądują z tyłu biustonosza, oraz trzy góry od kostiumów kąpielowych. Bielizna jest naprawdę piękna, ale całkiem nie w moim stylu. Nie jestem agentką prowokatorką, raczej zachowawczą nudziarą... Chociaż idea seksownej przyjemności noszonej na co dzień przekonuje mnie bardzo.

 

Od góry, od lewej: biustonosz oraz po kolei trzy góry od kostiumów kąpielowych.Od góry, od lewej: biustonosz oraz po kolei trzy góry od kostiumów kąpielowych. Fot. Archiwum redakcji

Od góry, pierwszy z lewej biustonosz Jena, reszta to góry od kostiumów kąpielowych. Fot. Archiwum prywatne

Więcej o: