Pojedynek na uczesania: amatorki kontra fryzjerzy [ZDJĘCIA]

Wydawać pieniądze, czy może zrobić fryzurę własnymi rękami i oszczędzić? Dwie głowy, trzy kategorie i dwa zespoły - amatorki stają w szranki z zawodowcami. Czyje fryzury wyszły ładniej? Zdecydujcie same!

No dobra, ręka w górę, która z Was wychodzi od fryzjera w pełni zadowolona, a po przyjściu do domu nie przeczesuje się - w najlepszym razie albo nie myje głowy i nie płacze w poduszkę - w najgorszym wypadku. Kto jak kto, ale znamy swoje włosy jak nikt inny, co oczywiście wcale nie oznacza, że wiemy, co jest dla nich najlepsze. Mamy swoje przyzwyczajenia, czujemy, w której fryzurze będzie nam najlepiej. Wy pewnie także.

Jak często chodzicie do fryzjera? Poza koloryzacją i strzyżeniem? Ja od wielkiego dzwonu - zazwyczaj przy okazji ślubów umawiam się na czesanie - funduję sobie wtedy koki. Kiedyś na specjalne okazje robiłam sobie fale. Samo modelowanie bez strzyżenia? To opcja, którą kochają mieszkanki Paryża i Nowego Jorku, wśród moich rówieśniczek nie ma zbyt wielu chętnych na tego typu usługi.

Poza tym umówmy się, która z nas nie czuje się na siłach własnoręcznie powywijać szczotką, suszarką czy prostownicą i osiągnąć efekt zbliżony do tego z salonu? No właśnie, czy on aby na pewno będzie zbliżony? Wspólnie z Karoliną postanowiłyśmy, że zrobimy - każda własnoręcznie lub z pomocą mamy lub siostry (spoza branży fryzjerskiej) trzy fryzury: modelowanie/prostowanie, ułożenie fal/loków i zebranie włosów w kok. Kolejnym krokiem miało być wykonanie tych samych uczesań rękami fryzjerów (w tej roli Patryk i Monika z salonu Degażeria ).

Kok w bok (i na górze)

Co do koka zdania miałyśmy podzielone - Karolina twierdziła, że zrobi swój już po ułożeniu i sfotografowaniu wcześniejszej fryzury, czyli loków, ja z kolei obstawałam przy tym, że do upięcia nie mogę mieć świeżo umytych włosów, bo są zbyt sypkie i nigdy ich nie okiełzam.

- Ten kok to dzieło mojej siostry - ja sama specjalizuję się w takich luźnych upięciach na czubku głowy - do nich nie trzeba ani umiejętności, ani nawet grzebienia - tłumaczyła efekt końcowy Karolina. Do wykonania koka potrzeba było kilka gumek, szpilek i duuużo lakieru.

To właśnie kwestia trwałości naszym zdaniem odróżnia koki od fryzjera i te wykonane metodą chałupniczą - dobrze upięte i utrwalone konstrukcje są jak z betonu (chociaż często na takie nie wyglądają) - można w nich przetańczyć całą noc, a nad ranem stawić czoła wichurze.

 

.. Fot. Archiwum redakcji

Karolina w dwóch kokach różnego autorstwa. Fot. Archiwum redakcji

Konstrukcję mojego koku "zrobił" specjalny gadżet, który przypomina trochę pączka wiedeńskiego, a można go kupić w kilku rozmiarach w większości sieciówek. Mój kok wyszedł całkowicie spod mojej ręki - mama jedynie rzuciła kontrolnie okiem, czy na "pączku" nie ma żadnych prześwitów. Lakier, broszka i efekt był gotowy. Moje upięcie było ekspresowe - zajęło mi nie więcej niż 10 minut. Zarówno moja, jak i Karoliny, fryzura okazały się także dość trwałe - spędziłyśmy w nich resztę wieczoru i do końca dnia prezentowałyśmy się nienagannie.

 

Ola w dwóch asymetrycznych kokach i broszką wpiętą dla ozdoby. Fot. Archiwum redakcji

Upinaniem naszych koków w salonie zajęła się Monika. Karolinie zrobiła wysoko upięty kok z "plecionką" a mi asymetryczny, który ułożyła na podobnej co użyta przeze mnie gąbka. Okazuje się, że w kwestii koków klientki zgłaszają się z najróżniejszymi pomysłami - częściej są to jednak luźniejsze uczesania, których punktem wyjściowym są warkocze.

Cena za uczesanie koka w salonie: od 100 do 150 zł (zależy od długości włosów i rodzaju koka).

Zakręcone i na fali

- Żeby własnoręcznie zrobić fale i loki potrzeba dużej wprawy i odpowiedniego systemu luster. Inaczej nie będzie wiadomo, co się dzieje z tyłu głowy - usłyszałyśmy już po wykonaniu naszych prób z ust Patryka. Karolina zadaniu podołała - siostra ponownie nie zawiodła, cierpliwie nakręcając na lokówkę poszczególne pasma, całość, lekko rozczesaną grzebieniem o szeroko rozstawionych zębach, utrwalając lakierem.

 

.. Fot. Archiwum redakcji

Karolina w "wersji z lokami". Fot. Archiwum redakcji

Moje fale okazały się porażką - pomimo krótkiego przeszkolenia doświadczonej koleżanki, jak delikatne falowanie uzyskać prostownicą, moje wysiłki spełzły na niczym. Porzuciłam prostownicę i za pomocą szerokiej lokówki (i przy pomocy mamy) stworzyłam lekko śmieszne krzywizny. Nietrwałe jednak i mało spektakularne. Wstyd i porażka...

 

.. Fot. Archiwum redakcji

Ola i jej fale. Fot. Archiwum redakcji

Loki i fale, które zrobili Patryk i Monika okazały się zupełnie inną bajką. Zajęły także dwa razy więcej czasu niż nasze działania. Każde pasmo zostało spryskane kosmetykiem, który z drutów jest w stanie zrobić świderki, a następnie poddane obróbce termicznej - odpowiednio lokówką stożkową i normalną lokówką. W przypadku fal (Ola) jeszcze ciepłe włosy zostały nawinięte na wałki (jak babcine), na których sobie spokojnie stygły.

Karoliny mocno utrwalone loki zostały bardzo dokładnie rozczesane - im dłużej traktowano je grzebieniem tym loki wyglądały naturalniej. Moje fale także zostały dokładnie rozczesane i trzymały się jeszcze przez cały następny dzień.

Cena za ułożenie loków lub fal w salonie: od 70 do 100 zł (zależy od długości włosów).

Modelowane i prostowanie

Modelowanie włosów to moja mocna strona, w tej konkurencji czułam się pewnie. Mam odpowiednie szczotki, płyny chroniące przed działaniem wysokiej temperatury i pianki "odklejające" włosy od nasady głowy. Nie mówię już o doświadczeniu - za każdym razem po myciu suszę włosy na szczotce (gdybym tak nie robiła miałabym uczesanie "na topielicę" - charakteryzujące się przyklapniętymi i napuszonymi smętnymi strąkami). Po dwudziestu minutach moje włosy wyglądały jak należy.

 

.. Fot. Archiwum redakcji

Ola po zwykłym modelowaniu. Fot. Archiwum redakcji

Karolina woli loki, na prostowanie włosów w ogóle się więc nie cieszyła. Najpierw wysuszyła włosy, a później siostra zajęła się każdym pasmem z osobna traktując je prostownicą. - Sama to ja mogę sobie włosy wyprostować wokół twarzy - śmieje się Karolina tłumacząc, dlaczego nie dała rady uczesać się własnoręcznie.

 

.. Fot. Archiwum redakcji

Karolina z wyprostowanymi włosami. Fot. Archiwum redakcji

Prostowanie włosów w salonie ograniczyło się do wysuszenia pukli Karoliny na szczotce. -Nie ma potrzeby dwukrotnie narażać włosów na działanie wysokiej temperatury, jeden raz wystarczy dla odpowiedniego efektu - tłumaczył Patryk. Karolina twierdzi, że w wypadku domowego prostowania jej uczesaniu zabrakło uniesienia włosów u nasady, dlatego jej na zdjęciu może wydawać się nieco zbyt przyklapnięte.

Moje włosy Patryk wysuszył na szczotce - miał dokładnie taką samą, jakiej sama używam. Suszenie zajęło mu także niecałe 20 minut.

Cena za modelowanie włosów salonie: od 50 zł (zależy od długości włosów) - przy strzyżeniu lub farbowaniu modelowanie stanowi część usługi.

Wielki finał

Nie wątpimy, że z opisów zdążyłyście się zorientować, kto stoi za wykonaniem których wersji naszych fryzur. Jeśli nie macie pewności, to odsłaniamy karty: wszystkie uczesania z cyfrą jeden to nasze dzieła, za dwójkami kryją się uczesania specjalistów.

Przyznajemy szczerze - loki przerosły nasze możliwości, z kokami dałybyśmy sobie radę, a prostowanie i modelowanie to prostsza historia - zwłaszcza w dobie wszechobecnych filmików szkoleniowych na YouTubie.

Dziękujemy całej ekipie Degażerii (Alicji, Monice, Patrykowi i Bartkowi) oraz naszym pomocnicom - Ani i Ewie, za ich ogromny wkład i udział w naszym eksperymencie.

Kto poradził sobie lepiej z zadaniami?
Więcej o: