W tym szpitalu łamiemy stereotypy lecząc schizofrenię i depresję: jak?

Schizofrenia, depresja, choroba dwubiegunowa afektywna to nie jest życiowa katastrofa, można się z tych chorób wyleczyć - przekonuje Kama Katarasińska-Pierzgalska, psychiatra i mgr psychologii, która pracuje w całodobowym oddziale w III Klinice Psychiatrii w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.

Katarzyna Szczerbowska, Kobieta.gazeta.pl: Na pierwszy rzut oka szpital psychiatryczny wglada tak, jak kazdy inny, ale po chwili zaczyna sie widziec roznice. Na przyklad wbrew stereotypowym opiniom, wiekszosc pacjentow nie chodzi w pizamach.

Kama Katarasinska-Pierzgalska : To, jak ubieraja sie pacjenci, zalezy czesto wylacznie od nich. Niektorzy wola pizame i szlafrok, inni najlepiej czuja sie w dzinsach lub sukience. Namawiamy ich, aby nie nosili pizamy, zeby przebierali sie rano. Chodzi o to, zeby przygotowywali sie do powrotu do zycia poza szpitalem. Niektorym pacjentom trudno jest odnalezc wlasciwy rytm, zmusic sie do umycia sie i ubrania. Staramy sie ich do tego mobilizowac, ale nic na sile.

Widuje sie tu panie z makijazem, nowa fryzura. Czasem wygladaja tak, jakby wybieraly sie na przyjecie, a nie do sali terapii.

- Staraja sie wygladac ladnie. Robia to dla siebie, swoich bliskich. To sposob na zaczarowanie rzeczywistosci. Chca wygladac tak jak zawsze, tak jak wtedy, kiedy byly zdrowe. Jednym z etapow przygotowujacych do wyjscia ze szpitala sa przepustki. Mozna je dostac na kilka godzin, potem na kilka dni - po to, zeby moc pojsc z mezem czy z kolezanka na obiad do restauracji, albo posiedziec w domu. Panie przy okazji ida do fryzjera, manikiurzystki, kosmetyczki. Czasem prosza o przepustke, tlumaczac, ze chcialyby "doprowadzic sie do porzadku".

W szpitalu jest fryzjer?

- Jest pan, ktory przychodzi dwa razy w tygodniu. Mozna u niego obciac wlosy, uczesac sie, a jesli ma sie farbe, takze je ufarbowac. No ale niektore panie maja swoich ulubionych fryzjerow. Chcialyby pojsc do kogos, do kogo chodzily zawsze.

Z jakimi problemami najczesciej kobiety trafiaja do szpitala psychiatrycznego?

- Pacjentki zwykle choruja na depresje. Ona moze sie wydawac stosunkowo niewinna w porownaniu z innymi problemami o podlozu psychicznym, ale w zaostrzonej formie bywa niebezpieczna. Do szpitala nierzadko trafiaja kobiety, ktore przestaja mowic, jesc, calymi dniami leza w lozku, kontakt z nimi jest bardzo ograniczony. Niektore pacjentki sa po probach samobojczych lub mysla o samobojstwie.

Poza szpitalem czeka je juz inne zycie niz to, jakie mialy zanim zachorowaly. Bywaja zwalniane z pracy, traca partnerow, przyjaciol. Taka choroba jest pietnem. Jesli sie zachoruje, w najlepszym wypadku otoczenie szepcze i plotkuje - ktos, kto jest chory, jest juz inny, naznaczony. Wstydzi lub boi sie mowic o tym, ze jest chory na depresje, chorobe dwubiegunowa afektywna lub schizofrenie.

- Choroby psychiczne budza lek, wiec mysleniu o nich towarzyszy wiele stereotypow. O takich chorobach mowi sie zwykle, gdy wydarzy sie jakas tragedia. Kiedy ktos kogos zabije, skrzywdzi, media podaja, ze wlasnie trwa sprawdzanie, czy byl leczony psychiatrycznie. Pracodawcy zwalniaja osoby chore, bo sa przekonani, ze taki czlowiek juz sobie nie poradzi z obowiazkami, ze bedzie tylko ciezarem albo okaze sie niebezpieczny.

47 proc. osob chorych na schizofrenie traci prace juz przy pierwszej hospitalizacji. Nie maja szansy pokazac, ze sobie poradza, a praca dla osob chorych psychicznie jest bardzo wazna. Utrzymanie jej to czesto jedyna motywacja do wracania do zdrowia. Druga wazna motywacja jest rodzina. Ludzie chca byc zdrowi dla swoich partnerow i dzieci.

Depresja czy choroba dwubiegunowa afektywna maja te "zalete", ze sa stosunkowo najbardziej akceptowane. Najgorzej jest ze schizofrenia. W obiegowej opinii, nakrecanej przez popkulture i stereotypy, osoby chore na schizofrenie to indywidua grozne dla siebie i swiata.

- Schizofrenia ma wiele objawow, ale zawsze towarzyszy jej cierpienie. Cierpi osoba, ktora choruje i jej bliscy, ktorzy nie moga do niej dotrzec, nie umieja pomoc, sa wobec tej choroby bezsilni. Spoleczenstwo odrzuca chorych na schizofrenie, bo ludzie boja sie tego, co nieprzewidywalne, nieznane, trudne lub niemozliwe do zrozumienia. Stereotyp istotnie zaklada, ze schizofrenik moze byc agresywny oraz cierpi na rozdwojenie osobowosci i wlasnie dlatego zarowno sam pacjent, jak i jego rodzina, moga obawiac sie stygmatyzacji, doswiadczac lub odczuwac odrzucenie ze strony innych. Czesto chorobe sie ukrywa. Rodzina i pacjent staraja sie o to, aby tylko sie "to" nie wydalo.

Kobiety chore na schizofrenie czesto nie przypominaja siebie sprzed choroby. Opiekowanie sie nimi moze byc trudne z uwagi na pierwszy szok zdrowych, a niekiedy trudno liczyc na wyzdrowienie, bo choroba szybko powraca. Partnerzy i przyjaciele odchodza bo sa bezsilni, bo chca zyc normalnie.

- Chcialabym podkreslic, ze wiele osob chorujacych na schizofrenie funkcjonuje miedzy nami i poza okresami zaostrzen choroby czesto nie sposob domyslec sie, ze sa to maja powazne problemy zdrowotne. Rozpoznanie schizofrenii nie jest, a w kazdym razie nie powinno byc, odbierane jako zyciowa katastrofa - ta choroba ma naprawde rozny przebieg.

Ale faktycznie, wsrod osob ciezej chorujacych opiekunami sa czesto rodzice. Partnerzy odchodza przy drugim, trzecim epizodzie. Nie mozna ich oceniac, bo trwanie przy kims cierpiacym na chorobe psychiczna bywa trudne. Pomocne bylyby grupy wsparcia dla rodzin pacjentow, ale jest ich niewiele, spotkania zas odbywaja sie rzadko. Znow - brak rozwiazania systemowego.

Slyszalam, ze pacjenci pomagaja sobie nawzajem. W jaki sposob?

- Dziela sie wszystkim, co maja: jedzeniem, ubraniami, papierosami. Zdarza sie, ze pacjent pozycza kurtke albo buty, zeby ktos z przepustkami mial w czym wybrac sie na spacer. Wymieniaja sie ksiazkami. Bardzo poruszajacy jest widok mlodych ludzi, ktorzy pomagaja starszym. Pacjenci, ktorzy czuja sie juz dobrze, zabieraja na spacer tych, ktorzy nie moga jeszcze wychodzic bez opieki. Ci, ktorym wolno juz wyjsc do sklepu czy automatu z napojami, robia zakupy osobom, ktore nie moga opuszczac oddzialu. To prawdziwa mikrospolecznosc, funkcjonujaca lepiej niz niejeden parlament.

W Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie oddzia ly ca lodobowe s a koedukacyjne. Chodzi o to, zeby by lo tak jak poza szpitalem?

- To ma swoje plusy i minusy. Na pewno obecnosc kobiet lagodzaco wplywa na mezczyzn, ktorzy staraja sie zachowywac kulturalnie; wada jest to, ze trudniej o intymnosc. Czasem pacjentki (lub pacjenci) rozbieraja sie i budzi to naturalna sensacje, ktora na oddziale jednoplciowym nie mialaby miejsca. Choc oczywiscie pelen 'bon ton' w szpitalu jest niemozliwy; zdarzaja sie ostrzejsze wymiany zdan i skargi, jak to w zyciu bywa.

Wielu pacjentow przebywa w szpitalu kilka miesiecy, czasem nawet dluzej niz pol roku. Jednym z zarzutow kierowanych w strone psychiatrow jest to, ze hospitalizacja w Polsce jest dluzsza niz w innych krajach.

- Wynika to stad, ze staramy sie doprowadzic pacjenta do stanu, w ktorym bedzie mogl funkcjonowac samodzielnie. Nie ma u nas przeciez rozbudowanych systemow opieki poszpitalnej, takich jak np. w Skandynawii, a na bezplatna wizyte kontrolna u psychiatry czeka sie miesiac lub dluzej. Przejscie do rzeczywistosci pozaszpitalnej moze byc trudne. Czesto pacjenci z oddzialu dobowego kierowani sa na oddzial dzienny, czyli taki, na ktory przychodzi sie codziennie na kilka godzin. Maja tam zajecia terapeutyczne, dostaja posilki.

Dbanie o podstawowe rzeczy, np. o to, zeby cos zjesc bywa nielatwe. Chodzi wiec o to, aby jak najbardziej ulatwic im powrot do zycia, a poza tym pacjenci czesto cierpia tez na inne choroby niz ta, ktora zawiodla ich do szpitala psychiatrycznego. Miewaja cukrzyce, chorobe niedokrwienna serca. W szpitalu sa lekarze o roznych specjalizacjach, ktorzy stawiaja pacjentow na nogi probujac ustabilizowac ich stan w przypadku wielu chorob.

Mowi sie, ze trzeba byc zdrowym, zeby sie w Polsce leczyc i te slowa oddaja niestety prawdziwy stan rzeczy. Osobie z problemami z psychika trudno sie przebic przez procedury. Czasem nie wie gdzie szukac specjalistow, nie pamieta o terminach wizyt, nie ma samozaparcia, zeby regularnie odwiedzac lekarza.

W szpitalu pacjent ma zapewniona opieke, dostaje lekarstwa, jedzenie, moze porozmawiac z lekarzem. Wracanie do zycia bywa trudne. Co robic, gdy traci sie przyjaciol, prace? Gdzie szukac pomocy?

- Takich miejsc, w ktorych mozna uzyskac pomoc po powaznym kryzysie psychicznym jest niestety niewiele. W Warszawie dziala fundacja eFkropka zalozona przez pania doktor Joanne Krzyzanowska-Zbucka, kierujaca jednym z oddzialow terapeutycznych Instytutu Psychiatrii i Neurologii. Mozna tu zglosic sie na staz w jednej z dobrych, warszawskich restauracji. Pacjenci ucza sie tam zawodu kucharza, pomocy kucharza, kelnera, menadzera. Ale w kwestii wprowadzania ludzi ponownie do zycia jest mnostwo do zrobienia.

Byloby wspaniale, gdyby powstawalo wiecej takich fundacji, ktore "odczarowuja" zle postrzeganie chorych psychicznych przez tak zwany ogol spoleczenstwa, gdyby wiecej pracodawcow przyjmowalo pacjentow na staze, gdyby tworzyly sie grupy wsparcia dla bylych pacjentow. W tej grze chodzi o konkrety: o kursy obslugi komputera, jezyka angielskiego, przygotowanie do matury.

Na pewno jest mnostwo ludzi, ktorzy chcieliby pomoc. Mozna sie do szpitala zglosic z jakas inicjatywa, np. pomyslem na poprowadzenie zajec jogi, zorganizowanie koncertu, pokazanie przedstawienia teatralnego? Czy mozna zostac wolontariuszem, zeby zaopiekowac sie pacjentami, ktorych nikt nie odwiedza?

- Wszystkie te pomysly sa swietne i mysle , ze mozna sie z nimi zglaszac np. do wspomnianej fundacji eFkropka. Tam tez kieruje osoby, ktore chcialyby zostac wolontariuszami.

Mozna wyzdrowiec?

Oczywiscie, ze tak! Jest wiele osob, ktore nawet po bardzo burzliwym epizodzie wracaja do zdrowia i nigdy wiecej choroba ich nie atakuje.

Zobacz wideo

  

  

  

Kama Katarasinska-Pierzgalska, psychiatra i mgr psychologii. Od 2001 roku pracuje w calodobowym oddziale w III Klinice Psychiatrii w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. Od 10 lat prowadzi takze praktyke ambulatoryjna. Wspolpracuje z Helsinska Fundacja Praw Czlowieka. Zajmuje sie diagnostyka i leczeniem farmakologicznym chorob i zaburzen psychicznych: schizofrenii i innych psychoz, zaburzen nastroju: depresji i choroby afektywnej dwubiegunowej, zaburzen lekowych, nerwicowych, obsesyjno-kompulsyjnych, zaburzen adaptacyjnych, psychosomatycznych.

Więcej o: