Kobieca strona Gazeta.pl - Polub nas!
Stany Zjednoczony, w których znajdziemy niemal wszystkie mniejszości narodowe i kulturowe, są bardzo tolerancyjnym państwem. Okazuje się jednak, że nawet tam muzułmanki muszą mierzyć się z dyskryminacją w różnych środowiskach zawodowych. Aizzah Fatima, Amerykanka pakistańskiego pochodzenia, przez lata dusiła w sobie ten problem. W końcu nie wytrzymała i oddała się sztuce.
Z korporacji na scenę
Aizzah Fatima od lat mieszka w Stanach Zjednoczonych. Zrezygnowała z prężnie rozwijającej się kariery w międzynarodowej korporacji na rzecz występów na scenie. Niestety nie było jej łatwo przebić się w artystycznej branży. Frustracja z powodu ograniczonych propozycji zawodowych - wciąż dostawała role uchodźców lub ofiar przemocy domowej - doprowadziła ją do przełomowej decyzji w jej życiu.
Dziewczyna wzięła sprawy w swoje ręce i dała upust swoim emocjom. Przelała je na papier i tak powstał scenariusz spektaklu "Brudne pakistańskie majteczki". Sztuka opowiada o sześciu Amerykankach, które tak jak ona pochodzą z Pakistanu.
Plakat reklamujący spektakl "Brudne pakistańskie majteczki" Fot. materiały prasowe, plakat reklamujący spektakl "Brudne pakistańskie majteczki" Fot. materiały prasowe, plakat reklamujący spektakl "Brudne pakistańskie majteczki"
Co ukrywają pod burką?
Komedia mówi przede wszystkim o tożsamości etnicznej i problemie odnalezienia swojego miejsca poza ojczyzną. Muzułmańskie kobiety są wciąż na kontrolowanym. Mimo że akceptują i próbują dostosować się do zachodniego modelu życia, ktoś wciąż im to utrudnia.
Wszyscy zaglądają im w tytułowe "brudne majteczki". Ich życie i etos postępowania interesuje dosłownie wszystkich - zaczynając od konserwatywnych, muzułmańskich rodzin, po uprzedzonych Amerykanów, którzy obawiają się z ich strony ataku terrorystycznego.
Tabu nie jedno ma imię
Fatima łamie stereotypy. Wcielając się w różne kobiety pokazuje, jakie naprawdę są muzułmanki. Zauważa, że większość z nich jest silnie związana ze swoją kulturą, jednak nie wpływa to na ich nowoczesne myślenie.
Kochają zakupy, uwielbiają nosić stringi i opowiadać sprośne dowcipy, na dodatek korzystają z usług portali randkowych. Okazuje się, że każda z nich jest inna, jednak nie odstają przy tym od kobiet wychowanych w kulturze zachodniej: - Najbardziej chciałam pokazać to, jak różnimy się między sobą. Żadna z nas nie jest taka sama - komentuje Fatima w rozmowie z magazynem " The Guardian ".
Scena ze spektaklu "Brudne pakistańskie majteczki" Fot. materiały prasowe, scena ze spektaklu "Brudne pakistańskie majteczki" Fot. materiały prasowe, scena ze spektaklu "Brudne pakistańskie majteczki"
Muzułmanka stand-upowcem
Takich jak ona jest więcej. Mona Shaikh przeprowadziła się do Stanów Zjednoczonych w wieku 15 lat. Od zawsze wiedziała, że chce zostać komikiem, a konkretniej stand-upowcem. Nikt, nawet rodzice, nie potrafili zaakceptować jej decyzji. Jednak ona dopięła swego. Występuje w Laugh Factory i Hollywood Improv i głośno komentuje sytuacje kobiet takich jak ona.
Zaginiona siostra Kim Kardashian
Podobną historię może opowiedzieć Fawzia Mirza, pisarka na stałe mieszkająca w Chicago. Kobieta doskonale wie, że w jej rodzimej kulturze zawód artysty wiąże się z niemałym ryzykiem zepsucia reputacji całej rodziny i jest wystawiony na niekończącą się krytykę: - Możesz w ten sposób zhańbić siebie, całą swoją rodzinę, przodków, a nawet nienarodzone dzieci - żartuje na łamach " The Guardian ".
Mirza jest autorką popularnego miniserialu Kam Kardashian, który opowiada o zagubionej siostrze Kim Kardashian, która jest lesbijką i boryka się z problemem akceptacji w swojej rodzinie.
Dowcipy o seksie
Przykład Fatimy, Mony i Fawzi pokazuje, że choć o tolerancji mówi się głośno, wciąż jest z nią wielki problem. Pakistańskie artystki są czarnymi owcami środowiska komediowego. Do tej branży, nawet w liberalnej Ameryce, nie mają wstępu kobiety, Muzułmanie czy Azjaci. Tym silnym kobietom udało się jednak wybić. Wykorzystują więc swoje 5 minut i łamią tabu opowiadając sprośne żarty o seksie.