Chcę pokazać, jak przerażająca jest powolna utrata kontroli nad sobą - poruszające autoportrety pacjentki szpitala psychiatrycznego

Laura Hospes ma 21 lat i pochodzi z Groningen na północy Holandii. W Amsterdamie studiuje fotografię. Do szpitala psychiatrycznego trafiła niemal rok temu, po próbie samobójczej. Podczas leczenia, jak sama mówi, zmusiła się do kontynuowania pracy nad cyklem autoportretów.

Kobieca strona Gazeta.pl - Polub nas!

Nie jestem dumna z pobytu w szpitalu, ale to część mojej historii, tego kim jestem. Musiałam przetrwać ten przerażający czas. Robiłam zdjęcia i czułam ulgę. Mogłam płakać, wściekać się, być przerażona i pokazywać wszystkie emocje, które skrywałam w prawdziwym życiu. Fotografie pomogły mi w ponownym nawiązaniu relacji z bliskimi. Mogłam pokazać rodzinie i znajomym, jak się czułam. To było trudne dla obu stron, ale przynajmniej byłam mniej samotna w tym, co mnie spotkało - opowiedziała nam Laura.

Fot. Laura Hospes Photography (copyright) www.laurahospes.com Fot. Laura Hospes Photography (copyright) www.laurahospes.com Wszystkie zdjęcia robiła sama. Nie korzystała ze statywu. W intymnej przestrzeni szpitala wydawał się sztuczny i przypominał o rzeczywistości zza murów. Dziewczyna ustawiała aparat na tym, co mogło zastąpić statyw: sąsiednim łóżku, korytarzowym krześle, łazienkowej półce. Uchwycenie autoportretów umożliwił pilot do samowyzwalacza.

Przy każdym ujęciu naciskałam przycisk wielokrotnie, aż do momentu, w którym zapominałam o tym, że robię zdjęcia. Chciałam zapomnieć o kontroli sytuacji i pokazać naturalne emocje.

ZOBACZ ZDJĘCIA

Dziewczyna nadal korzysta z opieki specjalistów. Dziś pomoc ogranicza się do codziennych, obowiązkowych wizyt w szpitalu. To część rytmu dnia, którego potrzebuje Laura. Napięty grafik ułatwia jej znalezienie siły do przeżycia kolejnego dnia.

Emocje, których doświadczyłam w szpitalu były intensywne i przytłaczające. Mam nadzieję, że można to wyczytać z moich zdjęć. Początkowo tworzyłam je tylko dla siebie. Potem chciałam podzielić się nimi z publicznością. To był przypływ buntu przeciwko idealnej rzeczywistości, kreowanej się w sieciach społecznościowych. Chciałam pokazać trudną historię, bo takie też istnieją i są "dozwolone". Być może zainspiruję innych do tego samego.

Fot. Laura Hospes Photography (copyright) www.laurahospes.com Fot. Laura Hospes Photography (copyright) www.laurahospes.com

Zależy mi jeszcze na jednej rzeczy. Chcę wam powiedzieć, jak przerażająca jest świadomość powolnego tracenia kontroli nad swoim zachowaniem, tracenia kontaktu z bliskimi. Nikt nie znajduje się w tej sytuacji z własnego wyboru. Nikt też nie trafia do szpitala, bo po prostu jest wariatem. Żadna z osób, które poznałam w środku nimi nie były. Pamiętaj o tym, jeśli z powodu choroby, nie możesz nawiązać kontaktu z bliską ci osobą. Miłość i pewność, że ktoś o tobie myśli z zaangażowaniem, jest najlepszą wiadomością, jaką hospitalizowana osoba może otrzymać.

Seria pięknych, tajemniczych i niepokojących autoportretów młodej fotografki nosi tytuł "UCP-UMCG". To nazwa oddziału, w którym przebywała Laura. Zdjęcia, które składają się na zamknięty fotograficzny cykl, to zaledwie kilka ujęć spośród wielu, które udało się uchwycić Laurze. Opowieść o dziewczynie na krawędzi życia i śmierci, jest owocem intensywnej selekcji powstałych prac.

Zobacz wideo
Więcej o: