Tydzień z Dziunią, czyli siedem dni, podczas których starałam się wyglądać jak "niunia" [WIDEO]

Przez tydzień starałam się wyglądać tak, jak Joanna Krupa i Dorota "Doda" Rabczewska wyglądają na co dzień przez całe swoje dorosłe życie. Było baaardzo ciężko, ale jakże kobieco i barwnie. Bolało, było niewygodnie i czasochłonnie, ale także inspirująco i całkiem zabawnie.

Kobieca strona Gazeta.pl - Polub nas!

Dziunie, Niunie i Dżagi

Zacznijmy od definicji i od tego, że oficjalne słowniki nie czują do końca zabarwienia słów dziunia, niunia . Słowa dżaga w ogóle nie znają, sugerując, że być może paluszki mi się omsknęły na klawiaturze i chodzi o dżagan (rodzaj młota, kilofa).

W słownik języka polskiego stoi, że dziunia to: ekspresyjnie, z emocją o młodej dziewczynie . Za SJP PWN dodać można, że tak się po prostu mówi potocznie o młodej dziewczynie . To samo źródło tłumaczy z kolei, że niunia to pieszczotliwe określenie małego dziecka, zwłaszcza dziewczynki.

Autorzy miejskiego słownika slangu i mowy potocznej mają lepszą rozkminkę , pisząc, że dziunia to pochlebne określenie młodej, atrakcyjnej kobiety . W zdaniu brzmi to mniej więcej tak:

Na imprezie:

- Tu jest dużo fajnych lasek, ale ta dziunia przy barze to normalnie wypas.

- Nooo, dobra dziunia.

Przechodząc płynnie do niuni , czyli atrakcyjnej fizycznie, zazwyczaj młodej kobiety . Termin często używany przez młodych mężczyzn pieszczotliwie o płci przeciwnej, lub jako podtekst o charakterze seksualnym: - To jest moja niunia . Dżaga zaś to zdaniem slangowiczów określenie seksownej dziewczyny .

Zobacz wideo

Gdyby tak odjąć przymiotnik młodej (bo sądzę, że młodym - jeśli chodzi o powłokę cielesną - to tak raczej do 28. roku życia się jest, a później zdaniem naprawdę młodych ludzi to już tylko katafalk i jedną nogą w grobie) to mamy całe zastępy Dziuń i Niuń. Moim zdaniem te prawdziwe Dziunie mają to coś, czego po prostu ładne, atrakcyjne i seksowne kobiety nie mają. Gen, który sprawia, że ich kobiecość jest maksymalnie wyżyłowana, ale przy tym przychodzi im całkowicie naturalnie, bo jest po prostu wrodzona.

Fot. KAPiF, EAST NEWSFot. KAPiF, EAST NEWS Najbardziej kobiecie z kobiecych: Doda, Justyna Steczkowska, Barbara Michalczewska, Kinga Korta, Joanna Krupa Najbardziej kobiecie z kobiecych: Doda, Justyna Steczkowska, Barbara Michalczewska, Kinga Korta, Joanna Krupa

Dużo czasu, dużo pieniędzy, dużo zachodu

Przemiana w Dziunię wymagała przygotowania. Jak ktoś się niezbyt obficie maluje, to nie zacznie się nagle bardziej pacykować. Musi wiedzieć, co robić, żeby było BARDZIEJ. Malowania "na Natalię Siwiec" nauczyła mnie Edyta Sieluk z Kryolanu . Twierdziła, że wykonanie make-upu zajmie mi 40 minut, a po wyćwiczeniu ruchów będę mogła zredukować tę czynność do 20.

Nauczyłam się podkreślać oko, co w połączeniu z doklejanymi sztucznymi rzęsami naprawdę dawało świetny efekt. Bardzo ucieszyła mnie informacja, że  grube tapetowanie jest passe, nie należy także pudrować całej twarzy na idealny mat. Chociaż i tak ilość podkładu, która trafiała na moją twarz była 10 razy grubsza niż zazwyczaj.

Edyta SielukEdyta Sieluk Fot. Archiwum prywatne Makijażystka Kryolanu Edyta Sieluk i ja w wersji saute. Fot. Archiwum prywatne

Sztuczne rzęsy to była kolejna granica, którą musiałam przekroczyć. Okazało się, że większość osób w ogóle nie dostrzega tej sztuczności. Codzienne malowanie ust szminką inną niż sztyft ochronny także stanowiło wyzwanie. Nie lubiłam szminek i błyszczyków, bo kleiły mi się do nich włosy - zwłaszcza podczas jesiennych wichur. I tu z pomocą przyszła mi moda i... najbardziej trendy matowe pomadki (za kolor Kryolan Matt Aphrodite jestem gotowa się pokroić).

Należę także do osób, którym wpajano od dzieciństwa, że napięcie w stroju należy dozować. Jak krótko na dole, to z zabudowaną górą i na odwrót. Dziunia idzie po bandzie: jest wydekoltowana, ze wspaniale podkreślonymi wszystkimi atrybutami kobiecości: biustem zebranym w ryzy push-upem, obciśniętą wąsko talią, linią spódnicy rzadko przekraczającą granicę bezpiecznego wykonania skłonu, spodniach przylegających jak druga skóra oraz obcasach, na których ledwo można zrobić trzy kroki.

Nieśmiałe przymiarki do sytuacji ekstremalnejNieśmiałe przymiarki do sytuacji ekstremalnej Fot. Archiwum prywatne Nieśmiałe przymiarki do wersji ekstremalnej. Fot. Archiwum prywatne

W skali niewygody od 1 do 10, śmiało wskazuję dziesiątkę. Ale już w wersji złagodzonej bez wielkiej kumulacji niedogodności, przyznaję, że nie ma niczego złego w pasku w talii, obcisłej spódnicy czy głębiej rozpiętej bluzce. Z kolejnymi dniami powoli, stopniowo oswajałam seksowne rozwiązani i bardziej odważnie sobie poczynałam.

Dziunia była wymagająca, ale moim zdaniem - kto jej nie ma w genach, ten jej w sobie nie obudzi. Bo Dziunia jest dziunią nawet w zwykłym dresie - założy bluzę asymetrycznie, odkryje jedno ramionko, odgarnie włosy wprawnym, zalotnym gestem, spojrzy spod rzęs i nikogo nie zmyli brakiem odpowiedniej otoczki.

Praca na pełen etat

Inna sprawa, że o wiele prościej i szybciej dba się o siebie, kiedy ma się solidną bazę. I ta solidna baza to jest właściwie klucz do sukcesu. Jeśli mamy idealnie zadbaną, gładką, pozbawioną przebarwień i zmian skórnych cerę, to nie trzeba aż tyle czasu spędzać na korygowaniu jej wyglądu. Szczupłe, wysportowane ciało nie męczy się w obcisłych ubraniach, a rajstopy nie piją w talii. Zdrowe, gęste włosy eliminują konieczność ich zagęszczania lub przedłużania, czesania na szczotce i wcielania w nie tony kosmetyków. I tak mogłabym wymieniać bez końca.

pp p Ewelina Gierejkiewicz robi mi hollywoodzkie loki. Fot. Archiwum prywatne

Joanna Krupa powiedziała kiedyś w wywiadzie, że dobry wygląd to praca na pełen etat. Po tygodniu jako Dziunia przyznaję jej rację. Na tak dobrą prezencję pracuje się całą dobę: wysypiając się, przestrzegając zdrowej diety, ćwicząc, chodząc do dermatologa, kosmetyczki i na zabiegi na ciało, korzystając z zabiegów medycyny estetycznej, kuracji u fryzjera.

Należy także stosować rygor w codziennej pielęgnacji: wklepywać kremy, balsamy, nakładać maski, odżywki. To wszystko zajmuje czas i generuje koszty. Pierwszego nie mam za dużo, a pieniądze mam już na co (i kogo) wydawać. Mam także jeden etat, i dwójkę dzieci. No i cierpię na deficyt snu. Dziunia kompletnie więc mi nie po drodze. Ale z daleka podziwiam i zazdroszczę efektu!

Więcej o: