Kobieca strona Gazeta.pl - Polub nas!
Bieg na orientację
Żeby wziąć w posiadanie jedno z dwóch oferowanych przez Ikea w ramach Kuchni Spotkań wnętrz należało się wykazać świetnym refleksem, być dobrze poinformowanym, mieć szybki komputer i nie mniej sprawne łącze. Dobrze było poznać wcześniej nawigację strony i poćwiczyć pisanie dziesięcioma palcami. Należało, bo po drugim naborze, Ikea zmieniła zasady - teraz na swoim fanpage'u ogłaszają trwające godzinę minikonkursy, w których wybierają nagrodzonych).
A wynająć warto - żeby zrobić urodziny, spotkanie rodzinne, wieczór panieński - okazja zawsze się znajdzie. Zwłaszcza jeśli nasze warunki mieszkaniowe nie pozwalają na zaproszenie wielu osób.
Kuchnia spotkań Ikea Do tego mieszkania zaprosisz 16 osób powyżej drugiego roku życia. Fot. Krzysztof Kuczyk Do tego mieszkania zaprosisz 16 osób powyżej drugiego roku życia. Fot. Krzysztof Kuczyk
Słuszna idea
W listopadzie podczas spotkania prasowego, o którym pisali w sieci chyba wszyscy, dziennikarze dowiedzieli się, że Ikea uruchamia akcję społeczną - i nie ukrywajmy sprytnie pomyślaną, dobrze zakamuflowaną akcję reklamową - czyli Kuchnię Spotkań. W tym celu zaadaptowali dwa piętra kamienicy w Al. Jerozolimskich 61, w samym centrum Warszawy, rzut beretem od Pałacu Kultury, dworca centralnego i CH Złote Tarasy.
Kuchnia Spotkań Ikea Fot. Materiały redakcji Podczas spotkania dla mediów w kuchni szalał kucharz Ambasady Szwecji w Polsce Michał Godyń oraz Anna Starmach. Fot. Materiały redakcji
Ale właściwie o co chodzi?
Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Może, ale nie w tym przypadku. Przynajmniej nie bezpośrednio. Wynajęcie wnętrz Ikea jest całkowicie bezpłatne, korzystanie ze sprzętów i urządzeń także. Jak coś stłuczecie, nie ma problemu - wliczone w koszty akcji. Po skończonym spotkaniu wrzucacie brudne naczynia do zmywarek i... wychodzicie.
Ludziom z polskiej Ikea zależy na tym, żeby ludzie się spotykali, wspólnie gotowali, biesiadowali - przy okazji doceniając rzecz jasna ergonomię proponowanych przez markę rozwiązań oraz urodę ich sprzętów.
Internetowi wymiatacze
Spotkanie prasowe przebiegło w miłej atmosferze, ale nie gwarantowało możliwości przetestowania ze znajomymi opcji wynajmu. Żeby wbić się na "ikeowy kwadrat", należało zarezerwować kuchnię on-line.
Zapisy na pierwszą turę startowały na początku listopada - za punkt honoru postawiłam sobie, że zarezerwuję miejsce na przedświąteczne spotkanie ze znajomymi i naszymi dziećmi. W Ikea nowy dzień nie zaczyna się po północy, ani o trzeciej, ani o szóstej, ani nawet o ósmej rano (czasami dziecko budzące się wielokrotnie w nocy na coś się przydaje). Zapisy ruszyły o 10:30.
Nie za bardzo wiedziałam, co robię, ale jakimś cudem udało mi się zaklepać jedną z niedziel - zmianę przedpołudniową (są dwie od 11:00 do 15:00 i od 17:00 do 22:00). Uff.
Regulamin oczywiście przeczytałam, wszystko potwierdziłam, zaproszenia rozesłałam.
Dzieci ale jakby dorośli
I tu pierwsze ostrzeżenie dla osób, które chciałyby pójść w moje ślady. W mniejszej kuchni spotkać się może ośmioro osób, w większej 16. Jako osobę dorosłą liczy się każdego powyżej drugiego roku życia. Czyli jeśli - podobnie jak ja - macie wśród bliskich rodziny wielodzietne, to automatycznie rodzice plus trójka dzieci w wieku dwa i pół roku, cztery lata i sześć lat liczą się jako pięcioro dorosłych osób.
Kuchnia Spotkań IKEA Mali "dorośli" przy pracy. Fot. Archiwum prywatne Mali "dorośli" przy pracy. Fot. Archiwum prywatne
I nie szkodzi, że dzieci właściwie cały czas spędzają w bawialni, która ma powierzchnię niejednego mieszkania. Takie zasady i już. Walczyłam, argumentowałam, prosiłam o udostępnienie zaleceń przeciwpożarowych, ekspertyz - nic to nie dało. Niestety dwie pary i ich czwórka małoletnich dzieci musieli zostać przesunięci na wizytę domową - po spotkaniu w mieszkaniu Ikea.
Uprzedzając także zmiany wieczorne, nie nastawiajcie się na nadmiernie zakrapiane spotkania - alkohol nie jest zabroniony, ale osoba nim upojona może zostać z kuchni spotkań relegowana.
Kuchnia Spotkań Ikea Mniejsza, dolna kuchnia pomieści osiem osób. Fot. Krzysztof Kuczyk Mniejsza, dolna kuchnia pomieści osiem osób. Fot. Krzysztof Kuczyk
Gotowanie na ekranie
Przez kogo relegowana? Przez osobę, która dyskretnie obserwuje przebieg spotkania na monitorach w specjalnym - wydzielonym na peryferiach ogromnego mieszkania - pomieszczeniu. Na początku wita gości i pomaga im zaprzyjaźnić się ze sprzętami: dwoma płytami indukcyjnymi, piekarnikami, ekspresem do kawy a nawet wieżą grającą. Pokazuje, gdzie są sztućce, patelnie talerze - co przy kuchni tej wielkości nie minimalizuje ciągłych poszukiwań i niespodziewanych odkryć.
Kuchnia Spotkań Ikea Fot. Archiwum prywatne Gotowanie na dwie fajerki. Fot. Archiwum prywatne
Całkiem darmo?
Nie obyło się bez sytuacji zabawnych. Jeden z biesiadników wziął mnie na chwilę na bok i zapytał dyskretnie:
- Ile za TO?
- Za co? - zapytałam zdziwiona.
- Za TO wszystko - powiedział omiatając wzrokiem przestrzeń.
Później przy życzeniach wigilijnych, jednym z pierwszych ogłoszeń, były słowa uszczęśliwionego znajomego:
- Kochani, po pierwsze dobra wiadomość jest taka, że NIC za to nie płacimy!
Warto? Warto! Ale ciężko
Czy było fajnie? Tak. Przestrzeń robi ogromne wrażenie - dzieci właściwie znikają w niej jak w czarnej dziurze i pojawiają się tylko w celu uzupełnienia płynów i ewentualnie szybkiego wrzucenia czegoś na ząb. Minusem pośród wszystkich plusów jest toaleta poza mieszkaniem - żeby się do niej się dostać należy zabrać kartę otwierającą drzwi i przejść w przestrzeń współdzieloną z dwoma restauracjami.
O bardzo dużym i skomplikowanym gotowaniu nie można mówić, bo liczba składników, które należałoby ze sobą przytargać jest zbyt duża. My bazowaliśmy na daniach wymagających jedynie szybkiego upieczenia i wcześniej przygotowanych w domu.
Przy imprezie, w której organizator jest właściwie tytułem symbolicznym ciężko zapanować nad wszystkim - perfekcjoniści z bólem przyjmą, że stół nie wygląda wystarczająco elegancko, a soki są w kartonach, a nie przelane do karafek. Z drugiej jednak strony w tym szaleństwie jest metoda.