Rodzina Baileyów mieszka niedaleko Bostonu. Gdy ich córeczka Mia miała 4 lata, zdiagnozowano u niej łysienie plackowate. W zeszłoroczne święta mama dziewczynki, Meredith, wymyśliła idealny prezent dla swojej córki. Postanowiła zamówić lalkę, która nie będzie miała włosów na głowie. W regularnej sprzedaży taka lalka nie była dostępna i została stworzona na specjalne zamówienie.
Mia była zachwycona prezentem. Zadała jednak mamie pytanie, czy inne dziewczynki też chcą mieć lalki bez włosów? Meredith odpowiedziała, że tak, gdyż inne dzieci też mają kolegów z taką chorobą lub zwyczajnie uważają, że takie lalki są piękne i chcą je. Nie spodziewała się jednak kolejnego pytania córki - dlaczego więc nie ma ich dostępnych w sklepach? Nie potrafiła odpowiedzieć córce. To skłoniło ją do przemyśleń.
Gdy pewnego dnia wybrały się na wycieczkę do sklepu z lalkami "American Girl" (ten w którym Bailey wcześniej zamówiła lalkę dla Mii), doznały szoku. Na witrynach było pełno lalek bez włosów. Meredith się popłakała i napisała, w ubiegły wtorek 28 czerwca 2016r., wzruszający wpis na profilu sklepu na Facebooku, w którym dziękuje za to, że jej córka dzięki nim stała się silniejsza.
Dla waszej firmy to nic wielkiego, ale dla małej dziewczynki, która w lalkach próbuje odnaleźć potwierdzenie swojego piękna, znaczy więcej niż myślicie.
Stephanie Spanos - starszy PR menadżer firmy American Girl, powiedziała dla magazynu TODAY, że powstała specjalna linia lalek, z którymi chore dzieci mogą się identyfikować. Poza lalką bez włosów, powstały różne akcesoria dla lalek, jak przykładowo wózek inwalidzki, zestaw testowy dla cukrzyków, czy aparat słuchowy i nie tylko. Jak powiedziała Spanos, historie takie jak Mii, inspirują ich do tworzenia nowych rozwiązań, bo mają świadomość jak duża odpowiedzialność na nich spoczywa.
