Hiszpania czerpie z turystów wiele korzyści, ale też ma z nimi wiele problemów. Jednym z nich byli przyjezdni w strojach niekompletnych, rozlewający się poza hiszpańskie plaże i baseny. Panie w kostiumach kąpielowych zajmujące stoliki na tarasach restauracji, nieobuci panowie, w samych kąpielówkach, robiący zakupy w sklepach. Goli i weseli.
Barcelona/ Fot. CC BY 2.0/ zoetnet/ Flickr.com Barcelona/ Fot. CC BY 2.0/ zoetnet/ Flickr.com
Hiszpania powiedziała dość i od 2011 roku kolejne miasta wprowadzają zakazy wychodzenia w samych kostiumach kąpielowych poza plażę. Albo inaczej - wyjść poza plażę w bikini można, ale należy się liczyć z mandatem w wysokości - po przeliczeniu z euro - niemal trzech tysięcy złotych. Dla wielu osób to więcej niż całościowy koszt wakacji.
Dwa lata temu w ślad za Półwyspem Iberyjskim poszedł Sopot. Dość łagodnie. Zamiast kar finansowych - edukacja, z małym szantażem spożywczym w tle ("golasów nie obsługujemy"). Do wychowywania posłużą specjalnie na tę okazję przygotowane plakaty i ulotki.
Plakaty zakazujące nieodpowiedniego stroju w Sopocie Rys. Materiały prasowe miasta
Dość półnagich turystów z "piwnymi bebzonami i obleśnymi klatami" mieli w Sopocie mieszkańcy, sklepikarze i restauratorzy. Gołych brzuchów, kusych kąpielówek i spieczonych piersi. Bo - jak tłumaczyli inicjatorzy akcji:
Sopot jest eleganckim kurortem, w którym plaża rządzi się innymi prawami niż struktura miejska. Tu nie wypada być w niekompletnym ubraniu.
Temat golizny w kurortach jest gorący jak fala upałów, która przeszła w czerwcu przez Polskę. Co nas razi najbardziej? I dlaczego, jak zwykle, jesteśmy w dyskusji podzieleni?
- Czuję się zewsząd atakowana przez błyskających owłosionymi udami mężczyzn - to słowa z listu do redakcji. - Krążą po centrach handlowych ubrani w szorty tak krótkie, że ledwo zasłaniają im to, co powinno pozostać w ukryciu. Spodenki są zazwyczaj białe i przyciągają wzrok - poskarżyła się Michalina.
Wiemy, jakie uda miała na myśli autorka listu. Zasłużonym propagatorem skąpych spodni jest CR7, czyli piłkarz Cristiano Ronaldo. Nosi je nie tylko na plaży - wypuszcza się w nich na miasto, co nieraz było udokumentowane fotograficznie. Nogi ma zgrabne, umięśnione, opalone i nawet chyba ogolone - niby nie ma się do czego przyczepić.
Fot. NPP SOLARPIX.COM/EAST NEWS
Krzysztof Łoszewski w swojej książce "Smart casual. Męski styl" pisze:
Krótkie spodenki sportowe, plażowe, przeznaczone są na basen, rowerową wycieczkę, do biegania, a nie do paradowania po ulicy. Bo miasto to nie plaża.
Z Łoszewskim zgadza się także John Ortved - dziennikarz modowy z szacownego "New York Timesa". - Szorty tylko poza miastem! - nawołuje kolejny przeciwnik kusych spodenek, projektant mody Tom Ford.
Dr Viren Swami zajmujący się psychologią atrakcyjności na Uniwersytecie Westminster w Londynie uważa, że kobiety oceniając męską urodę patrzą na twarz i szerokość klatki piersiowej - nogi wzrokiem omijają. Po co więc je eksponować?
To pytanie pozostawimy bez odpowiedzi. Z kobiecej perspektywy zajęcie jednoznacznego stanowiska byłoby strzałem w kolano. Zwracając uwagę na niestosowną długość męskich szortów, w rewanżu wystawiłybyśmy kobiety na krytykę zbyt krótkich spódnic, stringów wystających ze spodni, bluzek noszonych bez biustonoszy. A skoro już przy piersiach jesteśmy...
Z kobiecego punktu widzenia - prosimy o odrobinę empatii - wygląda to tak. 32 stopnie Celsjusza, a na piersiach dodatkowa warstwa ciasno opinającego materiału. Ramiączka obcierają skórę, krople potu spływają po ciele, poci się brzuch, plecy i ciało pod piersiami. Jest nam gorąco, niewygodnie, źle i ciasno. Co możemy zrobić? Zacisnąć zęby i znosić dyskomfort lub sobie odpuścić i chodzić bez stanika.
Ta druga opcja, choć kusząca, wciąż pozostaje nieco szokująca i nie na miejscu.
U innych kobiet - z zastrzeżeniem, że piersi są niezbyt duże, jędrne i kształtne - nienoszenie stanika podoba się wszystkim zapytanym przez nas kobietom. - Biust puszczony wolno może być bardzo apetyczny - słyszymy z ust dziewczyn, ale także przepytywanych na tę okoliczność panów.
Trudno jednak ocenić, który biust wypada nosić w formie nieskrępowanej. - Brak biustonosza jest raczej seksowny. Na pewno nie w pracy, no i tylko wtedy, kiedy kobieta ma mały biust. Pozbawiony stanika większy biust płynnie przechodzi w wulgarność - takie opinie królują na forach internetowych.
Wszystko jest ponoć kwestią smaku i okoliczności. Zdaniem zaprzyjaźnionego z redakcją blogera: - Większy problem stanowi chyba to, że dziewczyny źle dobierają staniki. Bo albo widzę, że można w miseczkę jeszcze kotleta wsadzić albo biust się nadmiernie wylewa... Niezbyt dobrze wygląda także biust obwisły, starszy wiekiem.
I tu przechodzimy do kwestii eksponowania golizny i tego, czego po przekroczeniu określonego wieku, nie wypada. Co mamy na myśli, mówiąc „pewny wiek”? Za przykład granicy kontrowersyjności idealnie służy zdjęcie aktorki Demi Moore w krótkich spodenkach.
W obronie kobiet, które chcą się nosić krótko, staje stylistka Edyta Piasecka. - Szorty są bardzo wymagającym elementem garderoby. Panie w żadnym wieku nie mają zakazu noszenia szortów. Oczywiście, jeśli ciało jest nieapetyczne, to nie wygląda to najlepiej. Ale w takim wypadku prezentuje się to równie niekorzystnie na dwudziestolatce, jak i na czterdziestolatce.
Stylistka podkreśla jednak, że jest bardzo mało okazji, kiedy kobiety, niezależnie od wieku, mogą włożyć naprawdę krótkie szorty: - Spodenki nigdy nie będą eleganckim strojem. Bardzo króciutkich nie wypada nosić nigdy. Chyba że jesteśmy na plaży lub w zaciszu domowym.
Beata Kozidrak Facebook.com/Beata Kozidrak
- Jeżeli chcemy włożyć szorty i wybrać się na miasto czy na spotkanie z przyjaciółmi, powinny mieć one odpowiednią długość. Ta zasada dotyczy zarówno młodszych, jak i starszych pań. Odsłonięta pupa zawsze będzie raczej wulgarna niż apetyczna.
Internauci są mniej tolerancyjni. Większość z nich uważa, że kobieta po 50., a nawet po 40., nie powinna nosić spodenek. Wyjątkiem są oczywiście wakacje, podczas których nawet najbardziej konserwatywni pozwalają na więcej: - Na wakacjach na deptaku w Łebie, na Krupówkach, na molo w Sopocie, na plaży, na grillu, w lesie - czemu nie. W sytuacjach pozawakacyjnych - nie - komentuje jedna z internautek. Wtóruje jej druga: - Jestem młodsza (43) szczupła, wysoka, krótkie spodenki zakładam tylko na wczasach i w domu.
Zakazy, nakazy, dobre wychowanie, poczucie tego, co wypada? Trudno określić, których norm powinniśmy przestrzegać. Wylewający się poza kąpielówki brzuch w barze na plaży może odebrać apetyt, znikające między pośladkami szorty mogą zbulwersować.
Jak wiadomo, można pewne sprawy regulować odgórnie. Tak, jak w Katarze, gdzie z powodu zalewających kraj turystów (a będzie ich jeszcze więcej, bo w 2022 roku Katar będzie gospodarzem Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej), władze wydały dekret uznający legginsy za niewystarczająco skromne, by móc je nosić publicznie. W ulotkach rozdawanych w kraju oprócz odezwy: "Jeśli jesteś w Katarze, jesteś jednym z nas. Prosimy, ubieraj się skromnie w miejscach publicznych", dodano dopisek: "Legginsy to nie spodnie".
Lepiej chyba jednak byłoby dla wszystkich, gdybyśmy dogadali się w kwestiach dotyczących wakacyjnego dress code'u polubownie. Kierując się dobrym smakiem i starą grecką zasadą: jedności miejsca, czasu i akcji.