To zdjęcie zmokniętego taty wzruszyło miliony. Nas jakoś nie. Dlaczego?

"Czym jest miłość? Mamy nadzieję, że ten chłopiec doceni kiedyś, jak dużo miał szczęścia" - takim słodkim zdaniem opisano zdjęcie znane w sieci jako portret "Umbrella Dad", czyli "Taty-parasola". Rodzicielski cynizm nie pozwala nam przełknąć takiej dawki lukru i dlatego tworzymy bardziej realistyczną wersję.

Jeśli jesteście z frakcji rodzicielstwa jak z katalogu biura podróży w wersji all inclusive de lux ultra cool, to możecie porzucić lekturę już w tym miejscu.

Nie porzuciliście? Spokojnie, poczekamy. Już?

OK, skoro jesteśmy w mniejszym gronie, możemy zdobyć się na szczerość. Ale taką prawdziwą szczerość, nie fejsbukową, w której niby jesteśmy na skraju załamania, ale na profil ładujemy zdjęcia słodkich stópek naszych maleństw odciśniętych na plaży. I jeszcze buźki wymazane czekoladą.

 

Prawda obrazu

Jakie zdjęcie jest, każdy widzi - mężczyzna z teczką idzie obok chłopca z plecakiem. W dłoniach obydwaj trzymają jeden parasol. Mężczyzna moknie, dziecko jest chronione przed deszczem. Idą sobie w deszczu, ot i wszystko.

Teraz dodajmy interpretację internetową.

"Oto, co odróżnia tatusiów od ojców", "Ten mężczyzna nie tylko chroni syna przed deszczem, ale pokazuje mu, jak troszczyć się o innych kosztem siebie", "Mamy nadzieję, że kiedyś ten chłopczyk dowie się, jak szczęśliwe było jego dzieciństwo".

Mężczyzna został namierzony - to mieszkający w rodziną w Nowym Jorku były dyplomata z Chin - i na okoliczność zdjęcia przepytany. Dlaczego tak sobie szli? „Bo nie chciał nieść syna na rękach ani wyręczać go w codziennych czynnościach, więc pozwolił, by radził sobie sam”. Mniej lukru niż przypuszczaliśmy, brawo ten pan!

Nasza prawda

Zacznijmy od tego, że NASZE dzieci maszerowałyby w deszczu bez "gupiego" parasola nad głową, bo chodzenie w deszczu to największa frajda. Po drodze zaliczyłyby wszystkie kałuże, a także rynny.. Woda byłaby chlapana, pita, rozbryzgiwana. Trwałoby to minimum godzinę, my byśmy mokli, a one się cieszyły.

Pokazaliśmy zdjęcie matce, która rozumie problem i od razu demaskuje takie słodkie historyjki. Oto jej wersja, pod którą się podpisujemy:

Dziecko chciało koniecznie nieść parasol samo. Tak bardzo, że darło się wniebogłosy i nie dawało się przekonać, że parasol ciężki, deszcz pada, że rodzic zmoknie, że lepiej trzymać wyżej niż niżej.

Na poparcie swoich argumentów chłopiec rzucił się nawet kontrolnie na ziemię, żeby skuteczniej wierzgać nogami. Łzy się lały, piana była toczona - generalnie w ruch poszedł cały wachlarz dziecięcej argumentacji i środków wyrazu.

Zdesperowany ojciec pod pręgierzem spojrzeń przechodniów odpuścił, byle tylko iść do przodu we względnej ciszy. Bo czymże jest mokra koszula w ciepły letni dzień w obliczu spokoju i w miarę dynamicznego marszu w kierunku domu...

A jaka jest wasza teoria? Jesteśmy ciekawi waszych komentarzy.

PRZECZYTAJ:

Jedna na milion - ale wcale nie chodzi o jej urodę. Ta dziewczyna ma bardzo rzadką chorobę [ZDJĘCIA]

"Fajne, fajne, ale dlaczego takie drogie?!". Wysyłamy kobiety do sklepów, do których normalnie by nie poszły [ZDJĘCIA]