Za molestowanie seksualne często obwiniane są same ofiary - w tym wypadku kobiety. Według swoich oprawców to właśnie one prowokują. Alice Brine w swoim wpisie odwróciła role - opisuje sytuację, w której to mężczyzna jest ofiarą, a kobieta - sprawcą przemocy.
Oto co napisała:
Będę wychodzić z imprez z całkowicie pijanymi mężczyznami i okradać ich ze wszystkiego, co mają. To przecież nie moja wina... to oni byli pijani. Po co pili? Wiedzieli, co robią. W większości przypadków uda mi się ich wykorzystać. A jak znajdzie się facet, który pozwie mnie do sądu, powiem, że nie przypominam sobie, żeby protestował i wspominał, żebym nie kradła jego samochodu. Powiem, że sam tego chciał. A jak będę miała ochotę na jego drogi zegarek? Zapytam, czy mogę go ukraść. Pewnie zaprotestuje i głośno powie "NIE"... ale w sumie mogło mu chodzić o coś innego. Był przecież kompletnie pijany - to jego wina. Sam się o to prosił...
I dodaje:
...powinniście widzieć, jak on wyglądał w klubie - droga koszula i buty. Jak myślicie, jaką wiadomość wysyłał otoczeniu swoim ubiorem? Myślę, że pragnął, żebym go uwiodła, a potem okradła. Wręcz się o to prosił. Kiedy mówił "NIE", gdy go okradałam, nie wiedziałam, że miał na myśli właśnie to. "Nie" może oznaczać wszystko, jest mało precyzyjne.
Jej wpis wywołał gorącą dyskusję. Momentalnie rozprzestrzenił się w mediach społecznościowych - na Facebooku udostępniło po ponad 90 tys. osób, a prawie 200 tys. osób zareagowało na post Alice.
Zobacz też