Chłopaki przeganiali je z boiska, w mieście była tylko męska sekcja sportowa, koleżanki mówiły, że urosną im mięśnie i będą nieatrakcyjne - te wątki przebijają się w opowieściach zawodniczek z Rio, które uprawiają "męskie" sporty. Dlatego postanowiły przyłączyć się do słynnej kampanii Always #likeagirl, która w tegorocznej edycji skupia się na dziewczynach, których życiowym marzeniem jest osiągnąć coś w piłce, w rugby, w podnoszeniu ciężarów. Wbrew niechęci i dystansu otoczenia.
Dla przypomnienia, w cyklu klipów, które marka realizuje od dwóch lat, zadaje się kluczowe pytania: dlaczego robić coś "jak dziewczyna" oznacza robić to gorzej? Dlaczego w okresie dojrzewania spada pewność siebie dziewczynek? I dlaczego nastolatki zniechęca się do wyczynowego uprawiania sportu?
Spotkanie Always #likeagirl w Rio de Janiero Eamonn M. McCormack / Getty Images
Oto kilka suchych faktów: z badań przeprowadzonych przez Always wynika, że 7 na 10 dziewczynek czuje, że nie pasuje do świata sportu. Między początkiem okresu dojrzewania a 17 rokiem życia, ze sportu rezygnuje połowa dziewczyn, które regularnie go uprawiały. I wreszcie: w grupie wiekowej 18-24, młode kobiety dwukrotnie częściej deklarują, że są pewne siebie jeśli sport jest częścią ich życia.
Dziewczyny osiągają pełnię swojego potencjału między 18 a 25 rokiem życia, ale jeśli rezygnują wcześniej, to nawet nigdy się nie dowiedzą, na co je stać - podkreślała w Rio Jen Kish, kapitan kanadyjskiej drużyny rugby.
P&G House Rio 2016 Eamonn M. McCormack / Getty Images
Razem z koleżankami drużyny zdobyły na Igrzyskach 2016 brąz. Jej droga do Rio była wyboista. Jako dziewczynka musiała zmienić szkołę, żeby zostać zaakceptowana jako osoba, dla której sport jest całym życiem. Wcześniej koledzy z klasy odmawiali grania z nią w piłkę. Zanim wybrała nieoczywiste rugby, przeszła przez wiele dyscyplin.
Jestem dumną kobietą w sporcie zdominowanym przez mężczyzn. Ludzie nadal myślą, że damskie rugby nie sprzedaje miejsc na stadionach. Chcę odcisnąć się na arenie kanadyjskiego sportu, chcę pokazać, że kobiety mogą grać w rugby i wyprzedawać całe stadiony - mówi Kish.
P&G House Rio 2016 Eamonn M. McCormack / Getty Images
Kanadyjki już udowodniły, że upór się opłacał. Podobnie jak obecne na spotkaniu złote medalistki - kolarka szosowa Kristin Armstrong oraz brazylijska gwiazda judo - Rafaela Silva. Judoczka doświadczyła w życiu już wszystkich rodzajów dyskryminacji - jako kobieta w męskim sporcie, jako Afrobrazylijka, jako mieszkanka faweli (słynnego Cidade de Deus), jako lesbijka. Gdy zaczynała, Brazylia nie miała nawet damskiej reprezentacji w judo.
Rafaela Silva, złota medalistka z Rio, z Natalią Kędrą z Gazeta.pl arch. prywatne
Podczas spotkania P&G, Silva opowiedziała, że bycie aspirującą sportsmenką w faweli nie należało do łatwych, przede wszystkim dlatego, że nie wpisywała się w oczekiwania społeczne dla jej płci.
Koleżanki mówiły mi, że nie chcą mieć takiego ciała jak ja, że jest męskie. Chciały przede wszystkim dobrze wyglądać w sukienkach i imprezować. Ja spełniałam się w sporcie, moi rodzice to rozumieli, ale ówcześni przyjaciele nie. W końcu dziewczyny pozachodziły w ciążę, chłopaki weszli w narkobiznes. Ja chciałam tylko wygrywać, sprawić, żeby rodzina była ze mnie dumna - wspomina dziś Rafaela.
Opowieści medalistek z podziwem słuchali Thomas Bach, przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego i Marc Pritchard, szef marketingu Procter&Gamble, którego córka jest zapaloną hokeistką.
Spotkanie odbyło się w Family Home Procter & Gamble, przestrzeni zaaranżowanej dla sportowców i ich rodzin w ramach kampanii "Dziękuję Ci, Mamo".