Brittany Gibbons, mama trójki dzieci, autorka książki "Fat Girl Walking" ("Chodząca grubaska") po urodzeniu trzeciego dziecka nie czuła się dobrze ze swoim ciałem. Wstydziła się i nie akceptowała go do tego stopnia, że nie chciała, aby jej mąż widział ją nago.
Przyjaciółka Brittany dała jej prostą radę, która miała poprawić pewność siebie kobiety. Poradziła jej, aby zawiązała pakt z mężem, na mocy którego dzień w dzień, przez cały rok, będą uprawiać seks. Małżonkowie - wyłączając sytuacje takie jak choroba czy wyjazdy służbowe - dotrzymali swojej umowy.
Jak wyglądała sytuacja, zanim para podjęła wyzwanie? Brittany miała problem z chodzeniem swobodnie przy mężu nago, a seks odbywał się tylko przy zgaszonym świetle.
Uprawialiśmy seks tylko przy zgaszonym świetle, ukrywałam mój brzuch i piersi pod halką. Kiedy wychodziłam spod prysznica naga, kazałam mężowi wychodzić z sypialni, żebym mogła się ubrać. Nie chciałam, żeby mnie widział. (...) Z czasem zaczęłam się zastanawiać, czy mój mąż w ogóle pamięta, jak wygląda moje nagie ciało?
Brittany razem z mężem mieli na początku wiele wątpliwości: czy to ma w ogóle sens i czy wytrwają.
Na początku było ciężko. Obawialiśmy się, że nie wytrwamy w naszym postanowieniu. Ale po kilku miesiącach wszystko zaczęło się zmieniać.
Uprawianie seksu dzień w dzień przez rok może wydawać się okropne, ale było ciekawym sposobem na to, żeby stanąć twarzą w twarz z moimi kompleksami. W końcu kurtyny mogły opaść w dół, a światło mogło zostać zapalone.
Brittany i Andy na nowo poczuli do siebie namiętność. W końcu, w miarę upływu czasu, seks zaczął sprawiać im coraz więcej radości. Małżonkowie stali się bardziej czuli i romantyczni wobec siebie. Ale co najważniejsze, Brittany w końcu poczuła się piękna i pewna siebie. Przestała przejmować się swoimi niedoskonałościami i zaakceptowała to, co kiedyś jej przeszkadzało.
Seks rodził więcej seksu, a nasze miłosne igraszki przeniosły się poza sypialnię - kochaliśmy się w pralni, w garderobie, garażu. Seks stał się częścią naszego życia. Staliśmy się bardziej romantyczni, przed pracą dawaliśmy sobie namiętne pocałunki, a nie chłodne buziaczki. Nasz związek stał się silniejszy, lepszy, a nasza intymność zaczęła rozkwitać. Zmiany były nadzwyczajne.
I dodaje:
Po trzech miesiącach na nowo zaczęłam cieszyć się seksem. Przestałam się przejmować dźwiękami, jakie wydaje moje grube ciało podczas seksu.
Po pół roku Brittany przestała nosić zakrywającą wszystko halkę. Już nie wstydziła się swojego ciała przed mężem. Przeciwnie: zaczęła zakładać seksowną bieliznę i nie wyrywała się mężowi, kiedy ten chciał ją dotknąć. Udane życie seksualne miało też pozytywny wpływ na codzienne życie pary.
Po roku eksperymentu przestaliśmy uprawiać seks dzień w dzień. Nie dlatego, że mamy siebie dosyć, ale dlatego, że jesteśmy ludźmi. Nie robotami. Jesteśmy teraz bogatsi w nowe doświadczenia (...) wszystko zmieniło się na lepsze: moje relacje z mężem, mój stosunek do mojego ciała i życia.
Brittany, jak sama mówi, nauczyła się, jak być lepszą żoną, matką i pewniejszą siebie kobietą.
Regularny seks z mężem nie sprawił, że moje małżeństwo stało się niezniszczalne i odporne na wszystko. Ale to pomogło mi poczuć się pewniej w swojej skórze na tyle, że jeżeli przyjdzie jakikolwiek kryzys, to wiem, że dam radę przez niego przejść.
SZUKASZ SPOSOBU, BY NAPRAWIĆ SWÓJ ZWIĄZEK? TEN TEST POMOŻE ZDIAGNOZOWAĆ WASZĄ RELACJĘ>>>
Zobacz też
Jej córka nadużywa alkoholu - zrobiła dla niej niezwykły tort urodzinowy