"Wiesz, że lubię patrzeć, kiedy podskakują, jak biegasz" - NFZ z Opola chciał dobrze, ale wyszło źle

Cel - profilaktyka nowotworowa - był dobry, pomysł w fazie wymyślania reklamy społecznej zapewne także. Mamy jednak 2016 rok i takie filmy, zamiast rozweselać i w zabawny sposób zwracać uwagę na poważny problem, po prostu denerwują i żenują.

Film zaczyna się od słów: „Narodowy Fundusz Zdrowia przypomina...”, po czym pojawiają się mężczyźni wypowiadający kolejno luźne zdania: „Są cudowne”, „piękne”, „jędrne i sportowe”, „ich widok zawsze poprawia mi humor”. Kiedy pojawiają się słowa „Wiesz, że lubię patrzeć, kiedy podskakują, jak biegasz”, potwierdza się początkowe przypuszczenie, że może chodzić o kobiece piersi.

 

I w tym miejscu, dokładnie w 17. sekundzie 40-sekundowego spotu, pojawia się niesmak. Panowie stoją na jednolitym tle i w jakiś taki podejrzanie rozmarzony, zabawnie erotyczny sposób opowiadają o kobiecych biustach. Na myśl przychodzi poruszający także to zagadnienie wiersz Jana Andrzeja Morsztyna „Jabłka”:

Drażnięta, których strzeże płócienna obrona, I słaba oczom naszym zazdrości zasłona, Któreście w ręku cudzych nigdy nie postały, Których i własne ręce rzadko piastowały (...)

I jeszcze przypominają się te wszystkie komentarze, które z pewnością każda kobieta przynajmniej raz w życiu usłyszała - choć nie chciała - z ust mężczyzn na temat swojej fizyczności. Obleśne quasi-komplementy z podtekstem, chamskie uwagi, oblepiające spojrzenia.

"Masuj, mogę pomóc"

Kolejne słowa padające w spocie sprawiają, że panowie przybierają poważny ton. Dają także nadzieję, że ta reklama ma jeszcze szansę na sensowne zakończenie: „Dbaj o nie”, „korzystaj z badań”, „bądź czujna” - namawiają. I gdyby tu się zakończyło, może jeszcze dałoby się pomysł obronić, ale nie. „Masuj” - mówi przedostatni pan, a ostatni dodaje, rozkładając zalotnie ręce: „W razie czego mogę pomóc”.

.. Fot. Screen YouTube.com/TVP3

Komentarz redakcji Kobieta:gazeta.pl:

Mamy 2016 rok i takie „śmiechowe” reklamy z podtekstem erotycznym po prostu nie przejdą. Jeszcze 10 lat temu pewnie byśmy nie zareagowały, akceptując ją z krzywym uśmiechem, jak wtedy, kiedy ktoś opowiada słaby żart.

W 2016 roku nie chcemy, żeby zdrowie, nowotwór piersi i leczenie ich było sprowadzane do poziomu propozycji macanek, poprawiania ich widokiem humoru mężczyznom czy wprawianiem biustu w ruch ku zadowoleniu obserwatorów.

Bo nie (tylko) po to mamy piersi i nie po to mamy dbać o ich zdrowie. Tym bardziej że oprócz niesmaku nic wartościowego ta reklama w nasze życie nie wnosi. Ani nie uczy samokontroli, ani nie przytacza przerażających statystyk. To, że piersi są krągłe i niepowtarzalne, wiemy same najlepiej.

A że połączenie piersi, mężczyzn i prewencji da się ograć w zabawny sposób, taki, który nikogo nie sprowadza do „pary cycków”, najlepiej pokazuje poniższy film.

I nie, badanie piersi nie polega na ich masowaniu...

 
Więcej o: