Marcus, mieszkaniec Nowego Jorku, zaczął poszukiwania od bibliotecznego archiwum. Kiedy trafił na artykuł sprzed ponad 31 lat, doznał szoku. Jego bohaterką była kobieta o tym samym nazwisku, co jego biologiczna matka - 21-letniej studentka Dorothea Ballas.
Dziewczyna urodziła dziecko w akademiku. Noworodka umieściła w plastikowym worku na śmieci, który szczelnie zawiązała i wyrzuciła do kontenera za stacją benzynową. Na dworze panował ostry mróz. Noworodek nie miał praktycznie żadnych szans na przeżycie...
Marcus zrozumiał, że tragiczna historia z artykułu, to historia jego własnego życia.
W wywiadzie udzielonym New York Post Marcus wspomina:
Byłem załamany. Wsiadłem do metra. Całą drogę ryczałem. W głowie kłębiło mi się mnóstwo pytań. Co było ze mną nie tak? Dlaczego ja?
Bolesna prawda, którą odkrył, doprowadziła go na krawędź załamania nerwowego i była powodem fatalnego stanu zdrowia psychicznego i fizycznego.
Moja własna mama wyrzuciła mnie do kontenera... Uporanie się z tym zajęło mi wiele lat. Ale w końcu przez to przeszedłem i doszedłem jakoś do siebie.
Dorosły już Marcus pogodził się z tym co się stało, ale wciąż wiele pytań pozostawało bez odpowiedzi. Mężczyzna chciał się dowiedzieć w jaki sposób przeżył i kto uratował go z praktycznie beznadziejnej sytuacji.
Z pomocą gazety New York Post Marcusowi udało się odszukać i spotkać osoby, którym zawdzięcza życie. To trzej mężczyźni: Michael Randelman, Philip Lavigne i Sheridan Ogdena. Ich spotkanie było pełne niewyobrażalnego wzruszenia. - Jesteś moim bohaterem - powiedział Marcus do Michaela Randelmana. To właśnie on usłyszał płacz dziecka pośród śmieci i rzucił się na jego ratunek.
"Usłyszałem głośny płacz"
Dziś Randelman tak wspomina ten dzień: - Zatrzymałem się na się na stacji benzynowej. Toalety były tak brudne, że zdecydowałem się załatwić na zewnątrz, obok śmietnika. Nie odstraszył mnie nawet dwudziestostopniowy mróz. Rozejrzałem się dookoła. Jedyne co widziałem to sterty śmieci. Nagle usłyszałem głośny płacz...
Nie miał wątpliwości, że to był płacz dziecka. Randelman zadzwonił na policję. Chwilę później na miejscu pojawili się dwaj oficerowie dyżurni: Philip Lavigne i Sheridan Ogden. Mężczyźni zaczęli razem przeszukiwać kontener. Płacz doprowadził ich wreszcie do czarnego worka, w którego środku był nagi noworodek, razem z pępowiną i łożyskiem.
Chwilę później policjanci na sygnale byli już w drodze do szpitala. Przez całą drogę Phillip Lavigne tulił do piersi noworodka. W szpitalu, policjanci usłyszeli od doktora, że przywieźli noworodka dosłownie w ostatniej chwili.
Podczas spotkania cała czwórka nie kryła wzruszenia. Marcus i Randelman planują kolejne spotkanie. Phillip Lavigne powiedział:
To najlepszy prezent świąteczny jaki może dostać policjant
Na spotkaniu Marcus dowiedział się też od policjantów co dokładnie wydarzyło się 31 lat temu. Jeszcze tego samego dnia, kiedy mężczyźni znaleźli na śmietniku Marcusa, rozpoczęło się dochodzenie. Śledczy szybko zidentyfikowali matkę Marcusa. To wspomniana Dorothea Ballas. Mieszkała w pobliskim domu studenckim, ciążę ukrywała przed rodziną i ojcem dziecka.
Matka Marcusa zeznała, że urodziła w akademiku, kiedy jej chłopak był w pracy. Dlaczego pozbyła się dziecka? Podczas śledztwa wyznała, że spanikowała, była w szoku. Dorothea przyznała się do winy i dostała wyrok w zawieszeniu. Mały Marcus trafił pod opiekę swojego ojca i jego rodziny.
Dzisiaj 31-letni Marcus jest szczęśliwym mężem i ojcem 3-letniej Addison. Wielokrotnie próbował skontaktować się z matką i jej rodziną. Niestety bezskutecznie. Pomimo tego Marcus jest jej wdzięczny i cały czas ma nadzieję się z nią spotkać by powiedzieć: "Wybaczam ci".
Wciąż jest moją matką (...) Dzięki niej dostałem szansę bycia ojcem mojej ukochanej córeczki. Dziękuje jej za dar życia
Zobacz też
Ta 20-latka ma twarz anioła. Ale musicie zobaczyć resztę tego zdjęcia. SZOK! [ZDJĘCIA]