Z badań przeprowadzonych przez CBOS wynika, że 84 proc. z nas chodzi regularnie do lekarza. Statystycznie każdy Polak chodzi do lekarza 8 razy w roku. Niby niezły wynik… Jest tylko jeden problem, ankietowani deklarują, że zazwyczaj chodzą do… dentysty. Dlaczego tak bardzo nie lubimy korzystać z pomocy medycznej?
Bo nie lubimy kolejek
Służba zdrowia nieodłącznie kojarzy nam się ze staniem w kolejkach. A kto miałby na to czas? Niby jest wiele ułatwień – można zadzwonić na infolinię, umówić się przez telefon na wizytę. Jednak w praktyce każdy dobrze wie - telefon jest wciąż zajęty, a kiedy już uda nam się dodzwonić, usłyszymy: "brak numerków". Zniechęceni (i chorzy!) nie chcemy wcześnie rano wstawać, ustawiać się w kolejkę i liczyć na łut szczęścia. Łykamy kolejną tabletkę i idziemy do pracy.
Aż tak nie boli
Dopóki to "tylko" kaszel i katar nie ma, po co panikować, prawda? To bardzo błędne myślenie. Oczywiście przy typowej infekcji wirusowej, specjalista nie przepisze nam antybiotyków czy badań. Z pewnością każe przyjmować witaminy, nawadniać organizm i leżeć w domu. Jednak takiej diagnozy i zaleceń możemy być pewni dopiero wtedy, kiedy obejrzy nasz lekarz. Nam może wydawać się, że przyplątało się do nas zwykłe przeziębienie, a tymczasem ekspert może dostrzec początek poważniejszego schorzenia.
"Doktor Google powiedział"
Uwielbiamy też leczyć się sami. Mamy to w naturze. Jesteśmy specjalistami w każdej dziedzinie, więc czemu mielibyśmy inaczej podchodzić do medycyny? Popularne stwierdzenie "dobrze znam swój organizm i wiem, czego mi trzeba" często idzie w parze z wyszukiwaniem w sieci rozwiązania problemów zdrowotnych. Wpisujemy swoje objawy i już po chwili dostajemy gotową odpowiedź oraz "receptę". Niestety to bardzo złudne. Lecząc się sami możemy nie tylko sobie nie pomóc, lecz także zaszkodzić.
Byle kac to koniec świata, ale gdy dopada coś naprawdę poważnego, mężczyźni unikają konfrontacji z lekarzem Thom Chandler, https://www.flickr.com/photos/thomchandler/, (CC BY-SA 2.0)
Szkoda iść na chorobowe
L4 to magiczny dokument, którego wielu z nas nie widziało już dawno na oczy. Boimy się go jak ognia. Dlaczego? Niestety często powód jest bardzo prozaiczny. Nie chcemy iść na zwolnienie, ponieważ dni, kiedy nie pracujemy są mniej płatne. Dostajemy za ten okres 80 proc. wynagrodzenia. Kiedy w grę wchodzą pieniądze, zdrowie schodzi niestety na drugi plan.
Szef krzywo spojrzy
Wielu z nas nie chce skorzystać ze zwolnienia lekarskiego, ponieważ obawia się opinii szefa. Jesteśmy pracoholikami? Niekoniecznie. Na pewno nie wszyscy. Nie chcemy jedynie, żeby nasz bezpośredni przełożony (który przecież nigdy nie choruje!) dostrzegł nasze "słabości", przekazał nasze projekty komuś innemu, stwierdził, że nie można na nas polegać.
Dziecko bawi się w lekarza fot. flikr.com, (CC BY-NC-ND 2.0) Tom Simpson
Bo dzieci w domu
Wiele osób swoją niechęć do korzystania ze zwolnień lekarskich tłumaczy dziećmi. Nie chcą zostać w domu, bo mogą zarazić pociechy? Najczęściej to jest powodem. Jednak to nie jedyna przyczyna. Przepracowani, przemęczeni rodzice równie często nie chcą chorować w domu, bo wiedzą, że nie będą mieć tak spokoju! Uważają, że bardziej odpoczną w pracy niż w domu.