Macie doła, bo dzisiaj Blue Monday? Niestety, znów daliśmy sobie coś wmówić

Dziś Blue Monday, najbardziej depresyjny dzień w roku. Nie dajcie się złapać, bo za tym pomysłem nie stoją żadne naukowe dowody.

Jak u was dzisiaj z samopoczuciem, poziomem zadowolenia i szczęścia? Pytamy, bo dzisiaj - jak donosi internet - jest ponoć najbardziej depresyjny dzień w roku. Ma on podobno wypadać w trzeci poniedziałek stycznia.

Nad stworzeniem algorytmu, który pozwala wyliczyć naszą formę psychiczną, pochylił się ponad dekadę temu dr Cliff Arnall z Uniwersytetu z Cardiff. To on stoi za złą sławą tej daty. Algorytm wygląda tak:

.. .

 P to pogoda, D to dług, p to pensja, M - poziom motywacji, Mo to poziom mobilizacji, Ś to liczba dni, która upłynęła od świąt, O to liczba dni, która upłynęła od czasu, gdy odpuściliście sobie postanowienia noworoczne.

Znowu daliśmy sobie coś wmówić?

A dlaczego akurat poniedziałek, a nie wtorek? Czy w ogóle da się zmierzyć i uśrednić poziom ludzkiego zadowolenia? Wokół Blue Monday krąży wiele wątpliwości. Jedną z nich jest brak przekonujących badań na temat kumulacji smutku w tym dniu.

Dean Burnett, neurobiolog pracujący na wydziale psychologii Cardiff University, opisał algorytm określający Blue Monday jako „farsę” zawierającą „bezsensowne pomiary". Bo jak rachować takie zmienne? Burnett zresztą od lat walczy z niebieskim poniedziałkiem i zamieszaniem, jakiego narobił Arnall. Jego słowa - choć w najwyższym stopniu wiarygodne - nie znajdują jednak posłuchu.

Osoby, które poważnie podchodzą do tematu depresji, uznają, że tytułowanie jednego dnia najbardziej depresyjnym trywializuje problem choroby.

No i jeszcze jeden argument za tym, żeby nie sugerować się dzisiejszą datą. Podobno Blue Monday miał być po prostu działaniem pewnej agencji PR, a Cliff Arnall był jedynie osobą, która zgodziła się na użyczenie swojego nazwiska do promowania teorii "najbardziej depresyjnego dnia w roku". Blue Monday miał sprawić, aby klienci pewnego biura podróży kupowali więcej wycieczek. Czy reklama podziałała - nie wiadomo, pewne jest, że idea niebieskiego poniedziałku się przyjęła wprost doskonale.

Powodów do styczniowego smutku można znaleźć całkiem dużo. Święta i sylwester za nami, kolejny powód do świętowania dopiero za miesiąc (walentynki). Pogoda nas nie rozpieszcza, szaleją wirusy, dzień jest krótki, słońca nie widać. Na dodatek większość z nas ma pustki na koncie i długi na kartach kredytowych. Czy jednak dzisiaj bardziej was to martwi, niż smuciło wczoraj?