Mimo braku konsultacji społecznych, polski rząd uchwalił we wtorek 14 lutego nowelizację ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej. Punktem, który wzbudził największe emocje, okazała się zmiana dotycząca sprzedaży pigułki "dzień po" ellaOne.
To tabletki o działaniu antykoncepcyjnym, które zatrzymują albo opóźniają owulację, przez co - jeśli zostaną połknięte do 5 dni po stosunku - uniemożliwiają zajście w ciążę. Od 2015 była sprzedawana bez recepty, teraz znów dostaniemy ją tylko na zalecenie lekarza.
Do grona oburzonych tą decyzją władz osób oficjalnie dołączył właśnie aptekarz Jerzy Przystajko, który opublikował swoją rzeczową opinię o tej sprawie na Facebooku.
Jako farmaceuta, który pracował zarówno w dużych aptekach w centrach handlowych, jak i punktach w małym miasteczku, Pan Jerzy bazuje nie tylko na posiadanej wiedzy, ale przede wszystkim na swoim doświadczeniu:
Pamiętam czasy, gdy antykoncepcja awaryjna była wyłącznie na receptę; ludzi z obłędem w oczach biegających po wszystkich aptekach w mieście [...]. Teraz ten upokarzający cyrk wróci.
Aptekarz, pozujący na zdjęciu z pigułką ellaOne, punkt po punkcie "zbija" najważniejsze argumenty władz, pisząc, że Ministerstwo Zdrowia "utknęło w jakiejś alternatywnej rzeczywistości".
Odnosi się w ten sposób przede wszystkim do oficjalnego komunikatu ministerstwa, które swoją decyzję motywuje względami medycznymi. Można w nim przeczytać m.in., że: "Wydawanie leku na receptę to procedura, która ma na celu zapewnienie pacjentom maksymalnego bezpieczeństwa farmakoterapii. Tymczasem obecnie już bardzo młode osoby (nawet po 15. roku życia) mogą bez kontroli lekarskiej kupić i stosować ten środek".
Według farmaceuty, który jest członkiem rady krajowej Partii Razem, argument o tym, że nastolatki masowo stosują pigułki "dzień po" całkowicie mija się z prawdą. Z jego praktyki wynika, że najczęściej kupują ją mężczyźni i dorosłe kobiety, choć i tak jest to bardzo rzadko - raz na kwartał.
Nie zgadza się też z argumentem ministerstwa o "chęci ochrony zdrowia", powołując się na ocenę Europejskiej Agencji Leków i opis badań potwierdzających, że ellaOne nie stanowi żadnego zagrożenia w tej kwestii, do którego dostęp jest zresztą powszechny.
Do tej pory pigułka ellaOne była dostępna bez recepty dla wszystkich kobiet powyżej 15 roku życia. Było to możliwe ze względu na fakt, że nie jest to środek wczesnoporonny ani - w odróżnieniu od wielu innych tabletek "dzień po" - nie bazuje na dużych dawkach hormonów CZYTAJ WIĘCEJ >>>
Zobacz też: