Pogodziła się z wózkiem inwalidzkim, ale brakowało jej biegania. Przyjaciółka wymyśliła coś wspaniałego

Biegały razem "od zawsze". W kontynuowaniu tej tradycji nie przeszkodziła im nawet śmiertelna choroba jednej z nich. Dwie przyjaciółki postanowiły nie poddać się rakowi i razem pokonać półmaraton. Z sukcesem.

Choroba to nie przeszkoda, kiedy ma się wokół siebie takich ludzi jak Maree Morpeth. Kiedy jej przyjaciółka Vicki Walsh, która zachorowała na raka i przeszła dwa udary mózgu, zwierzyła się, że brakuje jej sportu, kobieta od razu wiedziała co robić.

Przyjaciółki z Nowej Zelandii biegały razem 'od zawsze' - nie zmieniła tego nawet choroba jednej z nichPrzyjaciółki z Nowej Zelandii biegały razem 'od zawsze' - nie zmieniła tego nawet choroba jednej z nich fot. facebook.com/Dont-be-afraid-Vicki-Joy-Walshs-journey-with-Glioblastoma-Multiforme-239095966462640/

Półtora roku życia

Wcześniej przyjaciółki mieszkające w Nowej Zelandii umawiały się na wspólne bieganie co weekend i razem brały udział w różnych wyścigach. Przestały, kiedy w 2011 roku u Vicki zdiagnozowano złośliwy nowotwór mózgu - glejaka wielopostaciowego, który był na tyle rozwinięty, że lekarze nie dawali jej więcej niż półtora roku życia.

Cotygodniowe treningi zamieniły się w kolejne sesje chemioterapii, operacje i przyjmowanie leków:

Przez sterydy moja waga wahała się od 58 do 99 kilogramów i byłam w naprawdę złym stanie

"Nie jestem bohaterką"

Mimo złych prognoz i dwóch udarów mózgu, które unieruchomiły 49-latkę, nie poddała się. Postanowiła po prostu zaakceptować swój stan:

Życie jest ciężkie. Nie jestem bohaterką, nie walczę z tym i nadal mam rzeczy, które są dla mnie ważne - mój partner i przyjaciele. Jedyna kontrola, jaką posiadam, to zaakceptowanie mojej sytuacji

Mniej więcej po pięciu latach od diagnozy Vicki założyła profil na Facebooku do informowania o tym, jak radzi sobie ze swoją chorobą i do kontaktu z innymi cierpiącymi na nią osobami. W tym samym czasie zwierzyła się swojej przyjaciółce, że brakuje jej wspólnego biegania. Na efekty nie trzeba było długo czekać.

 

Maree razem ze swoim mężem wymyślili, że kobiety pokonają razem półmaraton - Vicki na wózku pchanym przez przyjaciółkę.

Przed wyścigiem zrobiłyśmy właściwie tylko jeden porządny trening z wózkiem, ale świetnie się bawiłyśmy, ulepszając go sprzętem muzycznym czy uchwytem na napój

2 godziny i 36 minut do mety

Panie "pobiegły" razem w półmaratonie Round The Bays, który odbył się 18 lutego w Wellington. Zajęło im to dokładnie 2 godziny i 36 minut.

Wszystkie zasługi należą się Maree, to ona biegła. Pamiętam, jak jeszcze trenowałam z nią, że po pięciu kilometrach łapie swoje tempo i dalej idzie jej już bezproblemowo. Tak samo było na wyścigu. 

Vicki wspomina, że przez całą trasę rozmawiały z przyjaciółką, a sam dzień wyścigu uważa za "perfekcyjny". Spodobało jej się tak bardzo, że z medalem za jego ukończenie nie może się rozstać do tej pory. Razem z Maree planują też pokonanie dwóch kolejnych półmaratonów - najbliższy już w sierpniu.

Kobiety liczą na to, że swoim wyczynem zainspirują inne chore osoby do tego samegoKobiety liczą na to, że swoim wyczynem zainspirują inne chore osoby do tego samego fot. facebook.com/Dont-be-afraid-Vicki-Joy-Walshs-journey-with-Glioblastoma-Multiforme-239095966462640/

Wyższy cel

Wzięcie udziału w wyścigu nie miało jedynie sprawić przyjemności Vicki. Kobieta chciałaby, żeby ich historia pomogła komuś zrealizować jego własne marzenia:

Każdy potrzebuje nadziei i czegoś, w co może wierzyć. Liczymy na to, że zainspirujemy inne osoby znajdujące się w podobnej sytuacji do zrobienia tego samego

Zobacz też:

Wygrana w totka? Nie! Tak bezdomny mężczyzna cieszył się z otrzymanej pracy [WIDEO]

Żeby nie załamać się po stracie syna, rzucił "wyzwanie" w sieci. Efekt? Tysiące osób codziennie robi dobre uczynki

 

 

Więcej o: