Rachael Heffner z Indianapolis w USA ważyła 130 kg i z powodu swojego wyglądu została odrzucona przez chłopaka, któremu po skończeniu liceum wyznała miłość. Ale zamiast się załamać, postanowiła wziąć się za siebie:
Podobał mi się, a ja jemu nie i wyraźnie dał mi znać, że to dlatego, że jestem gruba. Chciałam mu pokazać, że popełnił błąd
25-latka zrzuciła połowę wagi, przy okazji przyciągając uwagę dawnego obiektu uczuć. Ale było już za późno - od tego czasu straciła nie tylko zbędne kilogramy, ale także zainteresowanie chłopakiem. Mimo że nalegał na spotkanie.
Amerykanka postawiła w tym względzie na kompletną szczerość. Zgodnie z wypowiedzią cytowaną przez serwis Daily Mail, powiedziała, że między nimi nie może być nic więcej oprócz przyjaźni. Przyznała się także chłopakowi do tego, że to dzięki niemu przeszła metamorfozę.
Przeprosił mnie za to, co powiedział, kiedy byliśmy młodsi. Ale cieszę się, że mnie wtedy odrzucił - nawet mu za to podziękowałam - bo dzięki temu wyglądam tak jak teraz. Nie ma sensu chować urazy
Zamiast rozpamiętywać minione rozterki miłosne, Rachael skupia się na ćwiczeniach i zdrowej diecie. To dzięki nim schudła ponad 60 kg (teraz jej waga wskazuje około 57 kg).
Jak przyznaje dziewczyna, ogromnym wsparciem była dla niej współlokatorka z akademika.
Po skończeniu liceum Rachael zaczęła studia i na uczelni poznała Sam, która najpierw dopingowała ją w dotrzymaniu noworocznego postanowienia o ograniczeniu spożywanego cukru, a później zaczęła razem z nią ćwiczyć.
To było sześć lat temu. Teraz 25-latka, zamiast czterech butelek coli i innych słodkich napojów gazowanych dziennie, czipsów oraz pizzy, je samodzielnie przygotowany ryż z kurczakiem, warzywa i owoce. Do tego regularnie ćwiczy na siłowni.
Niestety, w jej przypadku przemiana ma także skutki uboczne. Po schudnięciu Rachael ma dużo obwisłej skóry, na której usunięcie zbiera pieniądze. Wyprzedaje swoje rzeczy i pracuje w trzech miejscach, żeby do końca roku uzbierać 15 tys. dol. (60 tys. zł) na operację.
Mimo to jest szczęśliwa, że udało jej się zmniejszyć wagę o połowę. Zwłaszcza że kilogramów nabrała nie z powodu lenistwa, tylko trudnej sytuacji, w jakiej się znalazła. Jej matka zmarła na raka w 2004 roku, z czym wtedy jako nastolatka radziła sobie, zajadając smutek i rozpacz.
Traumatyczne przeżycia z młodości i odrzucenie Rachael ma już za sobą. Jak sama twierdzi, kiedy pozbędzie się nadprogramowej skóry, jej przemiana wreszcie będzie kompletna, a ona sama będzie mogła zapomnieć o "dziewczynie, którą była". Pozostaje więc tylko życzyć jej wytrwałości i powodzenia.
Zobacz też: