Kasia i Łukasz – 4 lata razem
Kasia: Dużo trenuje. Kilka razy w tygodniu biegam, chodzę na jogę i basen. Myślę, że poranny jogging, który uprawiam niezależnie od pogody, bardzo wzmocnił moją odporność. Rzadko więc choruje. Kiedy już choruje, nie daję się chorobie. Zanim pójdę na zwolnienie czy do lekarza, staram się sama poradzić sobie z przeziębieniem. Poważniejszych chorób nie miałam, więc trudno się wypowiedzieć. Z katarem, bólem głowy czy przeziębieniem nie radzi sobie zupełnie mój chłopak!
Łukasz: Nieprawda. Po prostu katar uniemożliwia człowiekowi funkcjonowanie! Jak można myśleć, kiedy nie można oddychać? Trzeba się położyć i to przeczekać. Innej rady nie ma. Przyznaję, bywam wtedy nieznośny i Kasia musi donosić mi lekarstwa, jedzenie, zapewniać rozrywki. Ale czy tak nie powinno wyglądać wsparcie od ukochanej osoby?
Julia i Marcin -11 lat po ślubie
Julia: Jestem hipochondryczką. Drapie mnie w gardle i biegnę do lekarza. Jestem tego w pełni świadoma. Z drugiej strony doskonale wiem, że moja rodzina mnie wielkie szczęście, bo nikt z nas nigdy na nic poważnie nie chorował. Od pukać, niech tak zostanie. Najgorsza choroba? Chyba ból zęba.
Marcin: Tak! Ból zęba i wszystko, co związane z uzębieniem. Kilka lat temu miałem usuwaną ósemkę. Myślałem, że świat się kończy i chciałem dzwonić żegnać się z rodziną. I potem, koszmar, kiedy zaczęło schodzić znieczulenie. Nigdy więcej. Więcej chorób nie pamiętam. Usuwanie zęba wyczyściło mi pamięć.
Monika i Tomek – od roku mieszkają razem
Monika: Pamiętam, jak byłam nastolatką i przytrafiło mi się zapalenie ucha środkowego. Paskudne. Przez dwa tygodnie leżałam nieprzytomna w domu. To obrzydliwe, ale z ucha sączyła się ropa, krew… Potem, jak już doszłam do siebie, byłam tak wrażliwa na dźwięki, że chodziłam w słuchawkach, chociaż nie słuchałam muzyki. Po prostu „izolowały” mnie trochę od świata.
Tomek: Migdałki. To najgorsze schorzenie, jakie może przytrafić się ludzkości. Wycinali mi migdałki w zeszłym roku, coś poszło nie tak, zrobił mi się jakiś bąbel w gardle… Dramat. Musiałem drugi raz mieć zabieg. Nikomu nie życzę. Nawet najgorszemu wrogowi!