Skuteczności małej Poli można pozazdrościć. Wystarczył jeden list do "prezenta" Szczecina Piotra Krzystka, żeby ten obiecał 6-latce zajęcie się jej sprawą w trybie pilnym.
A ta jest całkiem poważna i można się spodziewać, że sprawia "pszykrość" nie tylko jej - dziewczynka uczy się w Ogólnokształcącej Szkole Muzycznej, przy której nie ma boiska, na którym mogliby się bawić jej uczniowie.
Sytuacja jest tym gorsza, że dzieci "z sonsiedniej szkoły" nie tylko mogą korzystać z ich terenu, ale mają też swoje własne boisko z odpowiednim wyposażeniem, a nawet plenerową siłownią. "My mamy tylko starą ziemię, a oni mają ogrodzone, mają bramki i kosze", przyznała Pola w rozmowie z reporterką RMF 24. Dlatego postanowiła zwrócić się do władz z prośbą o stworzenie odpowiedniego miejsca przy jej placówce.
Kiedy dziewczynka podzieliła się swoim niezadowoleniem z mamą, ta zapytała, "czy nie chce czegoś zrobić w sprawie boiska", i zasugerowała napisanie listu do prezydenta miasta. Pani Dominika przekonuje, że nie pomagała córce w pisaniu prośby o naprawienie tej sytuacji, a błędy są wynikiem tego, że Pola dopiero uczy się pisać.
Apel, który 6-latka zaniosła do urzędu osobiście, spotkał się nie tylko z ciepłym przyjęciem, ale i natychmiastowym odzewem. Zachwycony prezydent podzielił się nim na swoim oficjalnym koncie na Facebooku i przyrzekł, że Pola na pewno dostanie odpowiedź.
Zgodnie z informacjami przekazywanymi przez RMF 24 - "Pan Prezent" chce zorganizować w tej sprawie spotkanie z małą prowodyrką i innymi uczniami z jej szkoły, a pisemną prośbę traktuje z pełną powagą. "Jest jeszcze ważniejszy niż wszystkie oficjalne pisma, bo jest pisany od serca. Na to trzeba pozytywnie reagować i obiecuję, że potraktuję to pismo, jakby pochodziło co najmniej od prezydenta RP", mówi o liście Poli.
Mogą cię też zainteresować:
Nowy spot Dobrej Szkoły MEN: Bo kobiety to mogą sobie programować... pralkę