Kate Langman to stylistka, która pracuje w salonie fryzjerskim w Oshkosh (Wisconsin, USA). Pewnego lutowego dnia weszła do niego kobieta, która od razu zwróciła jej uwagę swoim zachowaniem - bez słowa podeszła do półek z kosmetykami i zaczęła pakować do koszyka kolejne butelki produktów do włosów, które wpadły jej w ręce.
23-letnia fryzjerka podeszła więc do niej, żeby zaoferować swoją pomoc. Kobiety zaczęły rozmawiać i okazało się, że tajemnicza klientka cierpi na ciężką depresję, przez którą ostatnie pół roku spędziła w łóżku.
Jej stan psychiczny sprawił, że w ciągu tych sześciu miesięcy nie była nawet w stanie umyć czy rozczesać włosów. Zwijała je tylko w koczek z tyłu głowy, który z powodu zaniedbania zamienił się w "twardy jak kamień" kołtun.
To w żaden sposób nie zraziło Kate. Przeciwnie, stylistka stwierdziła, że "rozumie tę kobietę", bo w jej najbliższej rodzinie też jest osoba cierpiąca na poważne zaburzenia depresyjne.
Jeśli pozwoliłabym jej wyjść z tymi wszystkimi kosmetykami, za które zapłaciłaby setki dolarów, nic by się nie zmieniło. Mogłaby to nawet postrzegać jako swoją kolejną porażkę
Chcąc tego uniknąć, 23-latka postanowiła zaproponować kobiecie, że sama zajmie się jej włosami i umówiła ją na wizytę, którą zaplanowała na następny dzień.
Niestety, klientka nie przyszła. Po dwóch tygodniach zadzwoniła jednak, żeby zarezerwować kolejny termin, ale i tym razem nie dotarła. Kate, która bardzo chciała pomóc kobiecie, przyznała, że "to złamało jej serce".
W końcu, 9 marca, klientka bez zapowiedzi przyszła do salonu i zapytała stylistkę, czy się nią zajmie. W rozmowie z serwisem The Huffington Post fryzjerka wspomina, że poczuła wtedy ogromną ulgę, bo dotarło do niej, że kobieta nadal ma w sobie tę odrobinę energii, żeby "znów poczuć się sobą".
Przemiana zajęła ponad osiem godzin. Kate skrupulatnie wyliczyła, że połowę czasu spędziła na myciu i czesaniu włosów kobiety, trzy godziny na ich farbowaniu i pół godziny na strzyżeniu. Wszystko po to, by spełnić życzenie klientki, która - nie zważając na koszty - postanowiła "zawalczyć o swój wygląd".
23-latka wspomina, że kiedy kobieta zobaczyła się w końcu w lustrze, "rozbłysły jej oczy, a policzki się zaróżowiły". Czesząca ją fryzjerka uznała to za wielki sukces:
Dziś udało mi się zmienić czyjeś życie i nigdy tego nie zapomnę. Jestem bardzo wdzięczna, że mogłam być pomocna przy postawieniu pierwszego kroku w jej "powrocie do dawnej siebie"
Radość z pomocy osobie w potrzebie uświadomiła Kate, że robi dokładnie to, co powinna. Opisując całą historię na Facebooku podsumowała ją krótkim "kocham swoją pracę".
Zobacz też:
Zaprosili bezdomnego na darmowe strzyżenie. Efekt - z fotela wstał facet, że szczęka opada [ZDJĘCIA]