Niechciany dotyk i wymuszony kontakt fizyczny to problem, z jakim mierzą się kobiety na całym świecie. O tym, że wciąż nie brakuje mężczyzn, którzy nie widzą nic złego w wyciąganiu ręki w kierunku cudzego ciała, świadczy amatorskie wideo nagrane przez pasażerkę samolotu lecącego z Bombaju do Bhubaneshwar w Indiach.
Lot dobiegał już końca, kiedy siedzący za nią mężczyzna wsunął rękę między krzesła i zaczął dotykać jej pośladków. Kobieta poczekała moment, po czym odwróciła się do niego i głośno zwróciła mu uwagę.
W odpowiedzi na jej oburzenie, usłyszała przeprosiny, ale to nie wystarczyło. Chcąc odegrać się na mężczyźnie za to, co zrobił, wzięła swój telefon i zaczęła go nagrywać, wylewając przy tym swoje pretensje.
Najpierw zaczęła go pytać, dlaczego ją przeprasza. "Bo jestem dziewczyną i myślisz, że możesz mnie dotykać w jakimkolwiek miejscu i czasie, kiedy będziesz miał ochotę?", zasugerowała. w odpowiedzi pasażer zaczął zasłaniać twarz, co nie przeszkodziło kobiecie bombardować go kolejnymi pytaniami, między innymi o to, czy zrobił coś takiego pierwszy raz i co nim kierowało.
Powiedziała też, że nagrywa go, bo chce, żeby zapamiętał tę chwilę, kiedy przyjdzie mu do głowy znowu zrobić kiedyś coś takiego.
Myślisz, że my, kobiety mamy milczeć i na wszystko pozwalać, prawda? Dlaczego nagle się wstydzisz?
Zdenerwowana kobieta zagroziła mu, że poskarży się ochronie, co faktycznie zrobiła po opuszczeniu pokładu samolotu. Sprawą zajęła się policja, która przesłuchała autorkę nagrania i aresztowała jego bohatera. Nie wiemy, czy spotkała jakaś kara.
Dziewczyna z samolotu po prostu nie chciała być bierna. Powiedziała, że "to było dla niej naprawdę trudne, ale musiała zareagować".
Kobieta przyznała też, że "chciała upokorzyć agresora jak tylko się dało, bo wie, że ze strony prawa nie ma co liczyć na pomoc". (Zgodnie z informacjami, które podała, mężczyzna, który ją dotykał to bogata, dość popularna osoba w Bhubaneshwar i dzięki jej interwencji "wszyscy, którzy go znają, wiedzą, co zrobił").
Trudno stwierdzić, na ile jej reakcja okazała się skuteczna. Jeśli jej samej to pomogło, bo nie pozwoliła sobie na znoszenie niechcianego dotyku w milczeniu, może mówić o osobistym sukcesie.
Niestety, w szerszej perspektywie to tylko jeden z wielu przypadków, które każdego dnia są udziałem kobiet na całym świecie - również w Indiach, z których pochodzi autorka nagrania.
W 2012 roku Indiami wstrząsnęła głośna sprawa - sześciu sprawców zaatakowało indyjską studentkę i jej towarzysza wracających autobusem z kina. Kobieta została przez nich zgwałcona, pobita i wyrzucona na drogę, skąd później trafiła do szpitala i zmarła po dwóch tygodniach z powodu odniesionych obrażeń.
Ta sprawa zyskała międzynarodowy rozgłos i wywołała protesty uliczne, które doprowadziły do podwojenia kary za przestępstwa wobec kobiet. Mimo to w Indiach wiele z nich nie jest nawet zgłaszanych na policję.
Nie tylko tam. W Europie wciąż silne jest przekonanie, że kobieta padająca ofiarą przemocy seksualnej "sama jest sobie winna" albo że w pewnych przypadkach istnieją okoliczności łagodzące dla mężczyzny, który dopuścił się naruszenia jej przestrzeni osobistej. Według ankiety z 2016 roku sądzi tak niemal jedna trzecia obywateli Starego Kontynentu
Nie tylko kobiety stają się ofiarami przemocy przemocy domowej i seksualnej, ale badania wskazują, że jest ich w tej grupie więcej - to statystycznie aż jedna na trzy Europejki, które skończyły 15 lat.
Zobacz też: