To była prawdziwa miłość. Wspólnie przeżyli ponad 72-lata. Kiedy Madelon zmarła w 2012 roku, razem z jej śmiercią, umarła też część Leona. Pogrążony w rozpaczy senior, przez długi czas nie był w stanie dojść do siebie. Z marazmu wyrwała go dawna pasja z dzieciństwa.
Leon miał talent do pieczenia. Kiedy był małym chłopcem, kochał piec ciasta. Nauczył się tego od mamy. Na początku tylko się przyglądał i jej pomagał, ale z czasem osiągnął taką wprawę, że jego ciasta trudno było odróżnić od bezkonkurencyjnych wypieków swojej mamy.
Po śmierci ukochanej małżonki Leon postanowił wrócić do swojego hobby. Pieczenie ciast pochłonęło go całkowicie. Dzięki pracy choć na chwilę mógł zapomnieć o bólu. Efekt? Z kuchni Leona regularnie wydobywał się smakowity zapach domowych placków drożdżowych, owocowych tart i ciast. W wywiadzie udzielonym Nebraska.TV Leon opowiada:
Po śmierci żony nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Powiedziałem sobie: zacznij piec ciasta. Tak to się zaczęło.
Swój talent do wypieków Leon postanowił wykorzystać w szczytnym celu. W pierwszym roku po śmierci ukochanej żony upiekł 144 ciasta. Wszystkie powstały z myślą o potrzebujących. Od tej pory wypieki Leona systematycznie goszczą w domach osób starszych, tych samotnych i schorowanych (z myślą o diabetykach 98-latek piecze nawet specjalne ciasta bez cukru). Ciasta umilają też czas gościom na weselach. Leon robi to wszystko za darmo.
Widzieć ich uśmiech, szczęśliwe twarze... to jest warte każdych pieniędzy. Ich uśmiech wiele dla mnie znaczy.
Na pytanie jaki jest sekret jego wypieków, staruszek odpowiada z uśmiechem:
Wszystko co robię, robię z miłością. Sekretnym składnikiem moich wypieków jest miłość.
To też może Cię zainteresować:
Miss o swojej "niewidzialnej" chorobie: Ta blizna jest najpiękniejszą częścią mnie [ZDJĘCIA]