Dietetyczka: Przy niedoczynności tarczycy 1200 kcal to za mało. Metabolizm zwolni, a waga nie drgnie

Coraz więcej kobiet wyznaje, że ma niedoczynność tarczycy i choruje na Hashimoto. Choroby mają służyć jako wytłumaczenie ich problemów z wagą. Dr Hanna Stolińska-Fiedorowicz tłumaczy, że to nie zaburzenia pracy tarczycy, a dieta i błędy w żywieniu są źródłem rosnącej wagi.

Ola Długołęcka, Kobieta.gazeta.pl: Kiedy zgłasza się do pani pacjentka z problemem z wagą, to jest pani w stanie na pierwszy rzut oka stwierdzić, że przyczyna może tkwić w niedoczynności tarczycy?

Hanna Stolińska-Fiedorowicz, dietetyczka kliniczna, pracowniczka naukowa Instytutu Żywności i Żywienia specjalizująca się w odżywianiu przy chorobach tarczycy: Jak najbardziej. Wiadomo, że objawy niedoczynności tarczycy są bardzo charakterystyczne. Pojawia się zmęczenie, apatia, wypadanie włosów, sucha skóra, zwolniony metabolizm - nawet o 30 proc., wysoki poziom cholesterolu, wysoki pozom insuliny. W ewentualnym zdiagnozowaniu pomaga także bardzo szczegółowy wywiad, ponieważ choroby tarczycy mają powiązania genetyczne.

Trafiają do pani kobiety po pięćdziesiątce z niezdiagnozowaną chorobą tarczycy?

- Kobiety, które nie mogą schudnąć - tak - ale kobiety, które po prostu źle się czują, wcześniej trafiają jednak do lekarza, i to on je diagnozuje. Bo odchudzać z różnym skutkiem można się na własną rękę, a w leczeniu konkretnych dolegliwości same sobie nie poradzimy.

Ale mam pacjentki, które przychodzą do mnie i za problemy z wagą obwiniają chorą tarczycę, a nie własne błędy żywieniowe i brak ruchu.

Załóżmy, że jesteśmy zdiagnozowane i bierzemy zaleconą przez endokrynologa dawkę leku na niedoczynność tarczycy. Z pani punktu widzenia norma to jaka wysokość hormonów?

- TSH poniżej 2 ulU/ml. W zakresie normy jest nawet do 4,7 ulU/ml, ale widzę, o ile lepiej się kobiety czują, kiedy poziom spada poniżej 2.

Czy unormowany poziom hormonu oznacza automatycznie, że waga zacznie spadać?

- Nie. To dopiero punkt wyjścia. Kolejny krok to szczegółowe przyjrzenie się diecie. Kluczowe jest rozkręcenie metabolizmu - regularne jedzenie, w równych odstępach czasu pięciu posiłków w ciągu dnia, dostosowanie diety do trybu życia.

Kiedy kobiety widzą, że ich metabolizm spowalnia, zaczynają jeszcze mniej jeść i jeszcze więcej ćwiczyć. A metabolizm jeszcze bardziej zwalnia, żeby chronić się.

Dieta 1200 kcal to w przypadku osoby z niedoczynnością tarczycy zbyt mało kalorii?

-  Zdecydowanie. Dziennie powinno to być 1500-1800 kcal. Przy 1200 kcal organizm się zablokuje, a waga nie ruszy.

Poza liczbą posiłków, jaki jest najczęstszy błąd dietetyczny, który łatwo naprawić?

- Ilość zjadanych produktów zbożowych. Nie może być ich ani za mało, ani za dużo. W przypadku niedoczynności tarczycy pojawiają się niedobory błonnika, żelaza, magnezu, a produkty zbożowe są w nie bogate.

Kobiety obawiają się także jedzenia warzyw, bo dużo mówi się o tym, że część z nich zawiera goitrogeny,  blokujące wchłanianie hormonu. A warzywa jeść należy. Problematyczne są warzywa kapustne. Wystarczy je jednak ugotować je na parze i jeść nie częściej niż trzy razy w tygodniu. Mniej goitrogenów mają także kiszonki oraz mrożonki.

Na początku leczenia niedoczynności tarczycy lepiej zrezygnować z soi, warzyw strączkowych i kapustnych. Później, kiedy hormony są ustabilizowane można je jeść - do trzech razy w tygodniu. Kapustne ugotowane, a soję najwcześniej trzy godziny po przyjęciu leków.

Kobiety obawiają się również warzyw psiankowatych - papryki, bakłażanów, ziemniaków, pomidorów, a nie jest udowodnione naukowo, że mają one negatywny wpływ na przyswajanie leków.

Przy niedoczynności tarczycy uważaj na warzywa kapustne, należą do produktów wolotwórczych, czyli goitrogenów. Pamiętajmy, by warzywa kapustne gotować bez przykrycia. Po gotowaniu następuje spadek goitrogenów o 30 proc. Ważne w diecie są kiszonki warzyw kapustnych, bo one zawierają mniej goitrogenów, tak samo jak mrożonki.Przy niedoczynności tarczycy uważaj na warzywa kapustne, należą do produktów wolotwórczych, czyli goitrogenów. Pamiętajmy, by warzywa kapustne gotować bez przykrycia. Po gotowaniu następuje spadek goitrogenów o 30 proc. Ważne w diecie są kiszonki warzyw kapustnych, bo one zawierają mniej goitrogenów, tak samo jak mrożonki. FOT. DIOMEDIA

Od czego osoba z niedoczynnością tarczycy powinna zaczynać dzień?

- Od produktów pełnoziarnistych - płatków zbożowych, pieczywa pełnoziarnistego z białkiem: chudą wędliną, twarogiem, roślinami strączkowymi. Śniadanie powinno zawierać stałą ilość błonnika, bo ma on wpływ na wchłanianie leków. Przy dodatkowej insulinooporności zaleca się śniadanie białkowo-tłuszczowe, czyli jajecznicę, twarożek z warzywami. To zależy od tego, jak pacjentka reaguje na węglowodany, czyli, jak szybko staje się po śniadaniu z pieczywem głodna. To jest bardzo indywidualne.

Wśród endokrynologów panuje teraz moda na zalecanie eliminowania z diety laktozy i glutenu. Słusznie?

- Jeśli mamy nietolerancję na gluten i laktozę - potwierdzoną badaniami na przeciwciała - to odstawienie na pewno nam pomoże. Jeśli nie mamy nietolerancji, to niczego to w naszym życiu nie zmieni.

Czy przy chorobach tarczycy choroba Hashimoto ma wpływ na dietę?

- Niedoczynność tarczycy często wynika z niedoborów jodu w diecie i innych zaburzeń w organizmie, ma wpływ na metabolizm i funkcjonowanie całego organizmu. Hashimoto to stan zapalny tarczycy.

Może występować przy nadczynności i niedoczynności tarczycy. Da się zapalenie zredukować, ale niedoczynność już zostaje. Przy niedoczynności należy jeść jod - trzy razy w tygodniu jedząc ryby morskie albo codziennie pół łyżeczki glonów, przy Hashimoto jod nie jest wskazany. To jednak jedyny wyjątek.

Chorzy na niedoczynność mogą się suplementować selenem - jako źródło selenu najlepsze są pestki dyni, siemię lniane, zarodki pszenne, jajko, orzechy włoskie, kwasami omega-3, które łagodzą zapalenie. Żeby leki jak najlepiej się wchłaniały należy brać je na czczo, popijać wodą, i odczekać minimum 30 minut przed pierwszym posiłkiem. Wchłanianie leku - oprócz wspomnianych już produktów - hamuje kawa, mocna herbata. Z kolei zapalenie w organizmie, czyli Hashimoto, zawsze wzmaga jedzenie słodyczy.

Przy samej niedoczynności, jak dostarczać sobie tak ważnego jodu?

- Jedząc ryby morskie. Dzienna dawka jodu przy niedoczynności tarczycy to 150 mikrogramów na dobę. I lepiej brać ją z diety. Suplementy z jodem są o tyle groźne, że jod można szybko przedawkować. Przesadzamy wtedy w drugą stronę.

W 100 g dorsza jest około 110 mikrogramów jodu. Makrela ma mniej, bo 40. Mintaj sporo około 100 mikrogramów. Z warzyw najwięcej jodu mają brokuły - 20 mikrogramów w 100 g produktu i groch - 14.
12 mikrogramów zawiera też 100 g szpinaku. Otręby mają dość dużo jodu, ale 100 g tego produktu trudno zjeść. Jod zawiera także czerwone wino. Obróbka termiczna niweluje część zawartości jodu z produktów. Najwięcej - podczas gotowania. Ryby najlepiej więc piec w piekarniku, nie smażyć na tłuszczu na patelni ani nie gotować. Podczas grillowania ryby tracimy tylko 33 proc. jodu, a podczas gotowania aż 58 proc. Warzywa najlepiej przygotowywać, krótko gotując je na parze.

Przy problemach z hashimoto warto postawić na odpowiednią dietę.Przy problemach z hashimoto warto postawić na odpowiednią dietę. www.fotolia.com

Czy z czegoś kobiety z niedoczynnością powinny całkiem zrezygnować?

- Nie. Wystarczy, że odpowiednio dobierzemy dietę do wyników badań. I jeść w ilościach redukujących wagę. Ważne także, żeby dodać aktywność fizyczną i spalać tkankę tłuszczową, nie mięśniową. Ćwiczenie poprawi samopoczucie, odczuwanie ciepła - w niedoczynności tarczycy często występuje depresja, zmienione odczuwanie ciepła.

Jak często należy kontrolować poziom hormonów?

- Lekarze zalecają co pół roku. Ja uważam, że należy robić badania co trzy miesiące. Przy stresie i innych czynnikach wpływających na hormony, wyniki mogą się szybko zmieniać i wtedy należy reagować dawką leku.

Niedoczynność, tarczycy, Hashimoto, insulinooporność - przy takiej kumulacji dolegliwości da się schudnąć?

- To nie jest wcale takie trudne. Zmiana nawyków, stosowanie prostej, zdrowej diety to wcale nie taka znowu rewolucja. Chociaż dla osób, które jadły dużo słodyczy, przetworzonego jedzenia, fastfoodów, zmiana diety może być  życiowym dramatem. Wszystko jest jednak do zrobienia. Mam pacjentki z niedoczynnością tarczycy i z Hashimoto, które chudną po 30-40 kg. Nie zrzucałabym trudności w schudnięciu wyłącznie na niedoczynność tarczycy.

Coraz więcej kobiet - także tych znanych - przyznaje się do chorowania na niedoczynność tarczycy i Hashimoto. Wygląda to jak fala tarczycowego wychodzenia z szafy, zauważyła pani ten trend?

- Tak. Jestem jak najbardziej za mówieniem o chorobie, ale już tłumaczenie nią swojej nadwagi to zły kierunek. „Jestem otyła, bo mam niedoczynność”? Nie, problem nie leży wyłącznie w chorej tarczycy.

Niedoczynność tarczycy to poważna sprawa, bo zdrowa tarczyca jest kluczowa dla funkcjonowania organizmu. Kiedy tarczyca choruje, mogą pojawić się kolejne choroby - osteoporoza, choroby układu krążenia, zwiększa się ryzyko wystąpienia cukrzycy. Kiedy chorujemy na tarczycę, musimy szczególnie o siebie dbać.

Czy w kwestiach diety przy niedoczynności tarczycy krążą informacje, które chciałaby pani sprostować?

- Lekarze nie powinni traktować pacjentów jak królików doświadczalnych. Jeśli nie ma żadnych naukowych badań zalecających przy chorobach tarczycy eliminowanie produktów z diety, to ich nie eliminujmy. A tak się dzieje w przypadku glutenu, laktozy, kaszy jaglanej, oleju rzepakowego. Nie ma co kombinować, wystarczy trzymać się zasad zdrowego żywienia i dosłownie kilku dodatkowych zasad.

Kobiety są całe życie na diecie, większość z nich bez rezultatów. Dlaczego?

- Bo mają bałagan w tym, co jedzą w ciągu dnia, kiedy jedzą i ile jedzą. Jedzą za mało, nieregularnie, robią wieczorne rajdy na lodówkę - wtedy puszczają im wszelkie hamulce. Jesteśmy tylko ludźmi, mamy słabości gorsze dni.

Do diety podchodzimy zerojedynkowo. A w zmianie nawyków i redukcji masy ciała liczy się tu i teraz. Odkładanie diety na „za tydzień”, bo przecież: święta, urodziny, wakacje all inclusive... Nie zostawiamy sobie także furtki, nie wchodzimy w zmianę łagodnie, tylko radykalnie. A jak ktoś kocha słodycze, to powinien mieć poczucie, że jak dwa razy w tygodniu zje coś słodkiego, to nie będzie to koniec świata. 

Ma sens porównywanie swojego obecnego, mającego na przykład więcej niż 35 lat ciała, które było w dwóch ciążach, do szczuplutkiej figury ze studiów. Czy dążenie do dawnego wyglądu ma sens?

- Nie do końca. Z wiekiem zmienia się wygląd ciała, jego skład - pojawia się więcej tkanki tłuszczowej, zwalnia metabolizm, ciąże i porody także zmieniają ciało. Cele powinny być stawiane indywidualnie w oparciu o wyniki badań.

A co z osobami, które są krągłe i siebie akceptują? Nie mają potrzeby chudnięcia, lubią swoje ciało i kształty. Powinny chudnąć?

- Dla dobrego zdrowia i profilaktyki chorób krążenia powinny schudnąć, kiedy wskaźnik BMI przekroczy górną granicę.

Czy wskaźnik BMI wciąż obowiązuje jako wzór określający niedowagę i nadwagę?

- Tak, ale ważny jest także skład ciała. Wiadomo, że 116 kg mięśni Mariusza Pudzianowskiego nie będzie równe 116 kg otyłego mężczyzny.

Ile czasu powinnyśmy sobie dać, żeby wdrożone zmiany i dieta sprawiły, że poczujemy luz w za ciasnych do tej pory ubraniach?

- Trzy miesiące. Musimy nastawić się na to, że to nie jest takie hop-siup. Normalne jest także to, że na początku waga może wzrosnąć. I pamiętajmy, że to nie czasowa dieta, ale docelowo zmiana nawyków, które mają już pozostać niezmienione.

Zapisz

Więcej o: