Ryzyko związane z jedzeniem posiłków z ulicznych budek i straganów chyba najprościej wyłożył kucharz, podróżnik i celebryta w jednym - Anthony Bourdain. W swoim programie kulinarno-podróżniczym wcinanie pyszności z ulicznych straganów skwitował krótkim "dziś przyjemność, jutro biegunka".
Cóż. Trudno zaprzeczyć, że takie sytuacje się zdarzają, kiedy próbuje się nowych potraw w nowych miejscach, zwłaszcza za granicą, i tam, gdzie - siłą rzeczy - warunki sanitarne mogą budzić podejrzenia.
Kosztowanie miejscowych rarytasów może być wspaniałym kulinarnym przeżyciem, ale trzeba być przy tym ostrożnym fot. Abdul Rahman/CC BY 2.0
Z drugiej strony, street food to najlepszy sposób, by doświadczyć autentycznej i często najpyszniejszej wersji lokalnej kuchni. Przy budkach i wózkach oferujących street food zwykle nie brak też miejscowych, więc przy okazji można podpatrzeć ich zwyczaje i dosłownie chłonąć obcą kulturę.
Z takiego założenia wychodzi Ashley Goldsmith, zapalona podróżniczka i redaktorka pracująca dla portalu podróżniczego AFAR. Ashley nie wyobraża sobie wyjazdu bez jedzenia "z ulicy", a dzięki swojemu doświadczeniu wypracowała pięć uniwersalnych zasad, które jak dotąd uchroniły ją od jakichkolwiek nieprzyjemności:
Zanim wyruszysz w podróż, zrób rozeznanie. Dowiedz się, jakie dania i składniki są popularne w miejscu, do którego się wybierasz, także jak powinny wyglądać i w jakich okolicznościach są najczęściej podawane. Dzięki internetowi to nie powinno być trudne - pomocny będzie zwłaszcza Instagram i blogi podróżnicze.
Tłumy przed budką oznaczają, że to nie tylko popularne, a więc w domyśle "dobre" miejsce, lecz także dają pewność, że produkty, z których się tam korzysta, są świeże, bo przy takiej liczbie klientów zużywają się w szybkim tempie.
Najlepiej obserwować lokalnych mieszkańców i to co, gdzie i kiedy zamawiają fot. StateofIsrael/CC-BY-2.0
Wyjątkiem są miejsca, w których tłok wynika z lokalizacji - na przykład przy największych atrakcjach turystycznych, na popularnych deptakach i plażach. W tych przypadkach lepiej być ostrożnym, a jeszcze lepiej zamawiać jedzenie po prostu tam, gdzie miejscowi.
Obserwowanie zwyczajów żywieniowych lokalnych mieszkańców danego miejsca to żelazna zasada. Warto się przyglądać nie tylko temu, gdzie jedzą, lecz także - co i kiedy. Zwłaszcza kiedy zamierzasz sięgnąć po tradycyjne dania, jak na przykład zupę pho, którą w Europie często jada się na obiad, ale w Wietnamie, skąd pochodzi, je się ją rano, na śniadanie. Dzięki temu można założyć, że trafi się na świeżo przygotowany posiłek.
To zasada oczywista, ale często zapominana. W krajach, gdzie dostęp do wody pitnej jest utrudniony, jest jej niewiele lub jest zanieczyszczona, wiele osób polega tylko na wodzie butelkowanej i unika nawet napojów podawanych z lodem. I słusznie.
W takiej sytuacji należy się też wystrzegać jedzenia surowych owoców, warzyw i składających się z nich dań. Bo albo są myte w tej "niepewnej" wodzie albo nie są myte wcale. W takim przypadku najlepiej wybierać produkty, które obiera się przed jedzeniem albo dokładnie oczyścić je samemu - na przykład wodą butelkowaną albo przefiltrowaną.
Street food jest popularny zwłaszcza w krajach azjatyckich, gdzie niemal na każdym rogu można natrafić na różne pyszności fot. Public Domain
Jeśli nie jesteś przekonany do jakiegoś jedzenia albo sposobu jego przygotowania, odpuść. Każdy kraj i każda budka są inne i czasem mogą się wymykać jakimkolwiek zasadom. Kiedy coś wydaje ci się dziwne, nie wygląda czy nie pachnie dobrze, zaufaj swojej intuicji i nie ryzykuj. Zwłaszcza że za rogiem znajdziesz pewnie miejsce serwujące coś pyszniejszego.
Zgadzacie się z tymi radami? A może macie swoje? Koniecznie podzielcie się nimi w komentarzach.