Niedawno na oficjalnym fanpage'u Miasta Poznania udostępniono filmik będący częścią kampanii społecznej prowadzonej przez czystypoznan.pl. Akcja miała zachęcić mieszkańców miasta do sprzątania odchodów po swoich psach.
Kampania bardzo sugestywna, ponieważ wykorzystano w niej prawdziwe odchody słonia - każda taka kupa waży ok. 100 kg i nie da się się jej nie zauważyć. Twórcy akcji rozrzucili słoniowe kupy na ulicach Poznania, później nagrano reakcje ludzi na ich widok. Niektórzy byli wyraźnie zniesmaczeni. W trakcie spotu padło pytanie: "Jedna kupa słonia przeszkadza, a 1000 psich nie?". Twórcy kampanii oszacowali, że wszystkie psy w Poznaniu (ok. 50 tysięcy) pozostawiają po sobie około 5 ton odchodów dziennie.
Wielu osobom kampania przypadła do gustu, jednak zdaniem niektórych samo zwrócenie uwagi na problem, to nie wszystko:
- To, że miasto zrobiło ten materiał - super. Mam nadzieję, że razem z filmikiem będą kolejne kroki: więcej koszy i może najazd straży miejskiej na tych, do których taki filmik nie trafia. Skutecznie ściągane kary pieniężne są w stanie zadziałać, bo ludzi najbardziej boli utrata kasy.
Właściciele psów pisali, że chcieliby sprzątać, ale ludzie zabraniają im wyrzucać psie odchody do zwykłych śmietników:
- Teraz za tym powinna pójść większa liczba specjalnych śmietników. Mi kiedyś dozorczyni powiedziała, że powinnam taką rzecz do domu zanieść, a nie do wspólnego śmietnika wyrzucać. I mam kłopot - napisała jedna z poznanianek
Warto jednak wspomnieć, że na stronie czystypoznan.pl widnieje informacja, według której psie odchody można wyrzucać w dowolnym woreczku do każdego kosza.
To dlatego zdaniem niektórych narzekanie na brak śmietników jest wyłącznie wymówką, dzięki której właściciele nie muszą zbierać psich odchodów:
- W Austrii jest taki mandat za psią kupę, że wszyscy sprzątają. W Japonii z trudem znajdziecie śmietnik na ulicy, a wszędzie czysto. Dlaczego? Bo każdy sprząta po sobie, po swoim psie, dzieciach i wstyd wielki, jakby rzucił cokolwiek na ulicę. Tak że nie gadajmy, że śmietniki, trudno, ciężko, tylko róbmy, to co do nas należy. I reagujmy, jak inni nie sprzątają.
Jeden z komentujących, który określił kampanię, jako "bzdurną", zaproponował zupełnie inne rozwiązanie, dzięki któremu miasto uporałoby się z problemem psich odchodów w przestrzeni publicznej:
- Należy rzetelnie wyliczyć, ile kosztuje sprzątanie miasta z psich odchodów, zobowiązać poszczególne spółdzielnie, dzielnice itp. do utrzymywania czystości, a pieniędzmi obciążyć właścicieli psów. [...] Rozwiązań jest kilka, ale kampania, choć nieskuteczna, sprzedaje się lepiej, prawda?
Na ulicach Berlina stanął "automat do siniaków". Niektóre kobiety płaczą widząc swoje zdjęcia