Tzw. "pudełka", czyli catering dla indywidualnych osób, są promowane jako cudowne rozwiązanie dla zabieganych, którzy chcieliby schudnąć, przytyć albo utrzymać dotychczasową wagę, a przede wszystkim zdrowo się odżywiać. Jedzenie na cały dzień każdego ranka dostarcza klientowi kurier, a w środku są - teoretycznie - same pyszności, z dokładnie policzonymi kaloriami, białkiem, węglowodanami, i co tam klient życzy.
Chętnych nie brakuje, zwłaszcza na Mazowszu, gdzie firm cateringowych oferujących diety pudełkowe działa już ponad 40.
Większość oferujących dietę pudełkową firm zapewnia, że ich jadłospis układa dietetyk, a same dania przyrządzane są przez radosnych pracowników w idealnych warunkach, wyłącznie z dobrych i świeżych składników.
O tym, że często rzeczywistość mocno odbiega od założeń, pisaliśmy szerzej już tutaj:
Teraz okazuje się, że powtarzalne menu, za małe porcje czy tłuste jedzenie, to wcale nie jest największy zarzut, jaki można postawić firmom zajmującym się dietami pudełkowymi.
W zeszłym i na początku tego roku sanepid poddał rutynowej kontroli 45 działających na Mazowszu firm. W 20, czyli prawie połowie z nich, stwierdzono różnego rodzaju nieprawidłowości i uchybienia.
Jak powiedziała nam Joanna Narożniak, rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie, wiele warszawskich firm ma problem z higieną. Wyniki kontroli inspektorów: przygotowywanie jedzenia w pomieszczeniach z insektami albo brudną podłogą, sufitem i blatami, za pomocą równie brudnego sprzętu, przez pracowników bez odpowiedniej odzieży ochronnej.
W niektórych miejscach uwagę inspektorów zwróciła zła jakość produktów spożywczych, sposób ich przechowywania, a nawet używanie przeterminowanego jedzenia.
W innych firmach problemem okazał się brak dopływu bieżącej wody do umywalek albo odpowiednich zabezpieczeń przed szczurami i myszami. W kilku przypadkach zabrakło - bardzo ważnej dla zdrowia, a nawet życia klientów - odpowiednich oznaczeń na gotowych daniach o wykorzystanych do jego przygotowania produktach alergennych, a także informacji o dostawcach żywności.
Nazw firm, w których stwierdzono jakieś nieprawidłowości, Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Warszawie nie ujawnia, bo twierdzi, że ich nie zna. Taką wiedzę mają tylko podlegli jej inspektorowie powiatowi, którzy dokonywali kontroli. I, według rzeczniczki WSSE, najlepszym sposobem na to, by dowiedzieć się, z usług jakich firm można bezpiecznie korzystać, jest właśnie bezpośredni kontakt z inspektorami.
Telefon do lokalnego sanepidu działającego w tym samym powiecie, co interesująca nas firma i wypytanie o szczegóły, to w zasadzie jedyna rzecz, jaką możemy zrobić, by uchronić się przed nieuczciwymi praktykami, nim wydamy pieniądze. Wiele firm oferuje też catering "na próbę" - na przykład na jeden dzień albo tydzień. Jeśli się na niego zdecydujemy, warto zwrócić uwagę na alarmujące sygnały.
Należą do nich między innymi mało dietetyczne dania, jak na przykład smażone mięso czy pojedynczy pszenny tost ze "sztucznego i gumowatego pieczywa" na śniadanie. Dokładnie takie produkty dostała w swoich "pudełkach" Agnieszka, która zamówiła 5-dniową dietę 1500 kcal właśnie po to, by sprawdzić, czy to rozwiązanie dla niej.
Mimo że - jak sama twierdzi - nie jest ekspertką od odchudzania, od razu zorientowała się, że ci, którzy ułożyli i przygotowywali jej jadłospis, sami nie mają o tym bladego pojęcia. - Istotne jest umiejętne bilansowanie posiłków, żeby dostarczały nie tylko energii, ale też pokrywały zapotrzebowanie na witaminy i minerały. Ewidentnie twórcy mojej diety trzymali się tabel kalorycznych i byli amatorami - zauważa.
Dla Agnieszki ta próba nie okazała się udana, choć nie skreśla całkowicie diet pudełkowych. Zamiast tego, nauczona własnym doświadczeniem (skusiła się na promocję i obniżkę), radzi: - Słuchajcie rekomendacji. Nie kierujcie się ceną, bo w tym przypadku idzie za nią także jakość.
Podejrzliwość winna wzbudzić nie tylko niska cena diety, ale też często powtarzające się potrawy, zbyt małe porcje czy brak wypisanych potencjalnych alergenów. To ostatnie powinno być obowiązkowe, bo osobom z silnym uczuleniem na dany produkt zjedzenie go może naprawdę poważnie zaszkodzić.
Taka sytuacja przytrafiła się Natalii, która w swoim zestawie dostała deser na bazie mleka sojowego, którego nie toleruje. Oznaczenia na opakowaniu nie ostrzegły Natalii i nie udało jej się uniknąć problemów zdrowotnych.
Lepsze doświadczenia ma Agnieszka - ona znalazła firmę, w której na wstępie mogła zaznaczyć, jakich składników nie chce w swojej diecie. W jej przypadku to cały nabiał z mleka krowiego, bo nie toleruje laktozy. Jak wspomina, to, co dostawała w pudełkach, było nie tylko smaczne, ale i zgodne z tym, czego oczekiwała: - Wszystkie białe sosy i jogurty były albo z mleka koziego, albo sojowego i mój brzuch nie miał z nimi problemu.
Joanna Narożniak wskazuje na jeszcze jedną, bardzo istotną zwłaszcza latem kwestię, czyli transport. Pudełka powinny być przewożone w chłodniach i być całkowicie szczelne - jeśli nie są, dla własnego zdrowia bezpieczniej jest zrezygnować.
Jako że uchybienia odkryte przez powiatowych inspektorów, to niestosowanie się do obowiązującego prawa, wszystkie nieuczciwe firmy zostały ukarane.
Jak? Przede wszystkim finansowo. Do Państwowego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego w Warszawie wpłynęły już wnioski o nałożenie kar pieniężnych za prowadzenie działalności bez zgody powiatowych inspektoratów. Mogą one wynosić nawet 30-krotność przeciętnego wynagrodzenia w Polsce.
Oprócz tego właściciele niektórych ze skontrolowanych przedsiębiorstw musieli zapłacić mandaty - w sumie na 6500 zł.
Żadna z firm oferujących diety pudełkowe na Mazowszu nie naraziła się jednak sanepidowi na tyle, by ją zamknąć. Zamiast tego każda z nich dostała odpowiednie wytyczne, co musi poprawić i - jak wynika z komunikatu wydanego przez WSSE - wszystko jest na dobrej drodze do poprawy:
W wyniku działań podjętych przez organy Państwowej Inspekcji Sanitarnej, skontrolowane firmy, w których stwierdzono nieprawidłowości, wprowadziły działania naprawcze. Na obecną chwilę należy stwierdzić, że uchybienie natury sanitarno – higienicznej zostały usunięte lub postępowania administracyjne są toku
Niektórych to oświadczenie i tak nie przekona do diety pudełkowej jako zastępstwa dla samodzielnego gotowania i stołowania się "na mieście". Należy do nich Justyna, dla której "pudełka" to krótkotrwałe rozwiązanie. Sama pierwsze podejście do nich miała już ponad 10 lat temu i nadal fatalnie je wspomina pod względem smaku, który uważa niezmiennie za najsłabszy punkt tego sposobu żywienia.
- Od tamtej pory robiłam przymiarki jeszcze ok. siedem razy, zamawiając próbnie po 1-2 tygodnie diet z różnych miejsc. Największym problemem dla mnie zawsze był nie wybór czy jakość dań, a smak posiłków. Najczęściej były niedoprawione, gumowate, po podgrzaniu w mikrofali tekturowe w smaku. Kilkakrotnie zdarzyło się też, że danie było po prostu zepsute. Efekt? 50 procent jedzenia lądowało w koszu na śmieci - wspomina.
Inne zdanie na ten temat ma Jagoda, która w ciągu czterech tygodni "przerobiła" dwie diety pudełkowe dwóch różnych firm. Dzięki nim i regularnym ćwiczeniom udało jej się schudnąć, a do tego nie narzeka na smak, urozmaicenie czy zbyt małe porcje. Mimo to najbardziej takie rozwiązanie poleca nie osobom, które chcą zrzucić wagę, tylko tym, którzy zastanawiają się nad zmianą nawyków żywieniowych:
Uważam, że przechodzenie na catering dietetyczny ma sens, kiedy mamy bardzo konkretne oczekiwania - chcemy się na przykład przekonać, czy służy nam dieta wegetariańska albo bez laktozy
Zwolennicy diet pudełkowych zwykle mają co do nich konkretne oczekiwania. Zanim zamówią, dokładnie sprawdzają, czy dana dieta będzie je spełniać. Tak, jak Marcin, który "pudełka" zamawiał przez osiem miesięcy i zrezygnował z nich, bo zatęsknił za gotowaniem i spełnianiem własnych kulinarnych zachcianek.
- Najpierw poczytałem o różnych firmach w internecie, pozbierałem opinie, przejrzałem rankingi na blogach. Wcześniej wypróbowałem dietę, którą wybrałem losowo z Groupona, nie sprawdzając żadnych opinii i już podwóch dniach z niej zrezygnowałem - wspomina.
Dieta, której trzymał się przez ponad pół roku, kosztowała go miesięcznie około 1200 zł. W tej cenie dostawał pięć dań dziennie przez pięć dni w tygodniu (bez weekendów) i jak twierdzi, na jakość ani różnorodność potraw nie narzekał. Marcin regularnie ćwiczy i dieta ułatwiła mu dbanie o odpowiednią ilość przyjmowanych kalorii, co uważa za główną zaletę "pudełek":
Jeżeli jest się konsekwentnym i nie podjada, naprawdę łatwo trzymać się założonej kaloryczności i osiągnąć swoje cele, jeśli chodzi o sylwetkę. Kolejnym plusem jest wolność od codziennego robienia zakupów i ciągłego zastanawiania się, "co zrobić na obiad"
Wśród minusów diet pudełkowych Marcin wymienia jej monotonność. Mimo że sam nigdy nie dostał dwa razy takiego samego dania, to czasem kompletnie inne potrawy smakowały prawie tak samo. Co jeszcze? - Czasem może się trafić taki dzień, kiedy żaden z posiłków ci nie smakuje. A nawet jak wszystko jest ok, to bywa, że człowiek ma po prostu ochotę na coś konkretnego, no i wtedy nie ma szans na to, że taka zachcianka będzie spełniona - zauważa.
Doświadczenia naszych rozmówców pokazują, że nie ma jednej recepty na idealną dietę pudełkową, bo każdy ma inne przyzwyczajenia i preferencje. Najważniejsze jest konkretne określenie, czego oczekujemy i dokładne sprawdzenie informacji o firmie, z usług której chcemy skorzystać.
Powinna mieć swojego dietetyka, który ustali jadłospis, biorąc pod uwagę nie tylko nasze alergie i nietolerancje, ale też to, co lubimy i co nam nie smakuje. Dużo o tym, czy dieta jest warta wydanych pieniędzy, mówi też to, czy dania są zrobione z sezonowych produktów, dobrze przyprawione i urozmaicone. Często pojawiające się potrawy z mocno przetworzonych produktów, mocno usmażone albo zalane sosem powinny dać do myślenia. Ważne są też same opakowania - muszą być higieniczne i szczelne.
6500 zł dotychczas nałożonych kar to niewiele w porównaniu z tym, ile trzeba płacić za dietę pudełkową. Ceny różnią się nie tylko między firmami czy miastami, ale też zależą od wybranej opcji.
A opcje są zasadniczo dwie - bazujące na liczbie kalorii przyjmowanych w ciągu dnia (od 1000 kcal dla chcących schudnąć, do powyżej 4000 kcal dla sportowców) i czasu, na jaki dietę chce się zamówić (od jednego dnia, przez tydzień, po cały miesiąc łącznie z lub bez weekendów).
I tak za jeden dzień, składający się z pięciu posiłków o kaloryczności 2000-2500 kcal zamówionych z góry na cały miesiąc bez weekendów zapłacimy przeważnie od 50 do 70 zł, choć nie brakuje też droższych ofert. Chcąc żywić się w ten sposób regularnie, trzeba się przygotować na wydatek minimum 1000 zł miesięcznie - nie tylko w dużych, ale i mniejszych miastach.
Biorąc pod uwagę, że dieta pudełkowa kosztuje niemało, a niezadowolony klient może pogrzebać opinię o firmie, można by się spodziewać starań o najwyższą jakość usług i dbałości o klienta. Wyniki kontroli przeprowadzonych przez lokalne sanepidy na całym Mazowszu pokazują jednak, że nie wszystkie firmy cateringowe podzielają te poglądy.
Dlaczego? Według rzeczniczki Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie wyjaśnienie jest proste i nie dotyczy tylko tej branży: - Zawsze znajdą się jacyś nieuczciwi i nierzetelni przedsiębiorcy, którzy po prostu korzystają na obecnie panującej modzie.
Zobacz też:
#100DniDoBikini! Robimy formę na lato! Zestaw treningowy - tydzień 13
Miejski, szosowy, elektryczny czy składak? Plusy i minusy różnych rowerów do miasta [TEST REDAKCJI]