Po menopauzie ważyła 115 kilogramów. Schudnąć pomógł jej jeden element garderoby. Zgadniesz jaki?

Okres klimakterium był dla Carolyn koszmarem - ciągłe zmiany nastroju i przybieranie na wadze w końcu wpędziły ją w depresję. Lekiem na spadki nastroju okazały się regularne treningi.

Kiedy Carolyn Broomfield, obecnie 59-letnia babcia czwórki wnucząt, była młodsza, uwielbiała ćwiczyć. Wraz z wiekiem zaczęło brakować jej czasu na ruch. W końcu zupełnie go porzuciła. 

Niebezpieczne "lekarstwo"

Niedługo po pięćdziesiątych urodzinach u Carolyn zaczęły pojawiać się objawy menopauzy. Z powodu zmian hormonalnych kobieta zaczęła tyć. Pani Broomfield było trudno zaakceptować nowy wygląd.

Carolyn wspomina, że w tamtym okresie wpadła w błędne koło - czuła się źle z powodu otyłości, więc zajadała smutek i stres, przez co jeszcze bardziej tyła. Kolejnym problemem był alkohol - wypijanie trzech lub czterech kieliszków każdego wieczoru stało się niebezpiecznym nawykiem.

Przełomowe zakupy

Kobieta wpadła w depresję i zaczęła rezygnować z życia towarzyskiego:

- Nienawidziłam wychodzenia z domu. Czułam się strasznie źle ze swoim ciałem.

Prawdopodobnie w życiu Carolyn zmieniłoby się niewiele, gdyby nie... spodnie. Któregoś dnia pani Broomfield zauważyła, że nie mieści się w swoje ubrania. Potrzebowała nowych spodni. W sklepie okazało się, że jedynym pasującym rozmiarem jest 52 (w tamtym okresie Carolyn ważyła 115 kilogramów). Wychodząc ze sklepu z nową parą spodni, 59-latka nie mogła zapomnieć momentu, w którym powiedziała sprzedawcy, jaki ma rozmiar. Wspominała tę chwilę ze wstydem. 

Choć Carolyn kupiła ogromne spodnie, tak naprawdę nigdy ich nie włożyła. Nie były one jednak zupełnie bezużyteczne, ponieważ zmotywowały panią Broomfield do zmiany stylu życia. Carolyn chciała schudnąć, żeby odzyskać pewność siebie, choć chodziło jej także o utrzymanie organizmu w dobrej kondycji po to, żeby jak najdłużej móc być sprawną babcią dla swoich wnuków:

- Zdałam sobie sprawę z tego, że naprawdę muszę coś ze sobą zrobić, bo inaczej mogę przedwcześnie umrzeć.

Prawym sierpowym w klimakterium

Pani Broomfield zapisała się na siłownię. Ćwiczyła trzy razy w tygodniu pod okiem trenera personalnego. Lubiła wykonywać trening siłowy, przepadała też za jazdą na rowerze oraz boksem. 

Sposób odżywiania również uległ zmianie - kobieta zaczęła planować posiłki z dwutygodniowym wyprzedzeniem, zastąpiła alkohol wodą mineralną i zrezygnowała żywności wysokoprzetworzonej.

Pierwsze miesiące na siłowni były ciężkie dla 59-latki:

- Zupełnie tam nie pasowałam - pani po pięćdziesiątce ćwicząca na siłowni z młodymi, dwudziestokilkuletnimi dziewczynami o świetnych figurach. Wyjście ze swojej strefy komfortu było dla mnie naprawdę ciężkie, ale uznałam to za wyzwanie.

Carolyn przyznała jednak, że uzależniła się od poczucia satysfakcji, jakie dawał jej ukończony trening. Kobieta nie mogła doczekać się wizyt na siłowni. Schudła 30 kilogramów w 10 miesięcy. Jej zaangażowanie zauważył trener personalny, który namówił ją do ukończenia szkolenia trenerskiego i wyrobienia sobie certyfikatu. 

Od zera do... trenera

Uczenie się o zasadach zdrowego żywienia stało się nową pasją Carolyn. Kobieta postanowiła otworzyła też własną siłownię dla pań takich jak ona - dojrzałych, które niepewnie czują się trenując wraz z młodymi, wysportowanymi ludźmi. W placówce Carolyn dojrzałe kobiety mają zapewniony komfort psychiczny i mogą spokojnie pracować nad własną kondycją. 

Pani Broomfield wciąż spotyka się ze swoim trenerem personalnym. Oprócz tego poświęca dużo czasu na jazdę rowerem i boks. Je od pięciu do sześciu małych posiłków każdego dnia. Na alkohol pozwala sobie tylko w weekendy - wypija wtedy jedną lub dwie lampki czerwonego wina. 

Carolyn jest szczęśliwa, ponieważ odkąd zaczęła trenować, ma więcej energii i lepszy humor, co przekłada się też na jej dobre relacje z wnukami oraz z mężem:

- Kiedy mój mąż wsiada na motor, ja jadę z tyłu, mocno go obejmując i nie czując stresu. Myślę, że treningi pomogły mi zapanować nad złym nastrojem i emocjami. 

To też może cię zainteresować:

Prawie 10 cm mniej w talii po 30 dniach, a odstawiła tylko jeden produkt. "Tygodniowo oszczędzałam 190 zł"

Jak nie być "Własną Babcią" i "Kobietą Klimakteryjną". Sposoby na świetny wygląd dojrzałych kobiet [ZDJĘCIA]

Więcej o: