Chociaż firma Edu-Center działa lokalnie - na bydgoskim rynku - dzięki mediom społecznościowym ich oferta dotarła do wielu. I jak zazwyczaj w takich przypadkach bywa, nie towarzyszyły jej słowa zachwytu, a oburzenia.
Na facebookowym profilu firmy znalazły się dwie propozycje półkolonii - ofertowo, wizualnie i pod względem adresatów pokrywające się ze stereotypowym myśleniem na temat płci.
Propozycja dla dziewczynek różowa, dla chłopców niebieska. Dziewczynki będą bawiły się kosmetykami, poznawały tajniki diety i fitnessu, odwiedzą spa, pójdą na "plażing", i wezmą udział w profesjonalnej sesji zdjęciowej. Chłopcy z kolei będą programować, grać w gry karciane i planszowe, drukować w 3D, grać w piłkę, pływać i zajmować się fotografią.
W poście pod zdjęciem z ofertą (oryginalny post Edu-Center usunął, podobnie jak te konkretne oferty półkolonii ze swojej strony) pojawiła się - obok słów oburzenia - także i taka wypowiedź:
Nie podoba mi się jak w wielu komentarzach pojawia się ocena, że kosmetyki czy projektowanie ubrań to coś gorszego od np. programowania czy gier. Równość polega chyba na tym, że bez względu na płeć można wybrać zainteresowania, a nie sugerowane, że któreś z tych aktywności są "głupsze".
I trudno się z tą opinią nie zgodzić, z jednym jednak wyjątkiem. Te zajęcia odgórnie selekcjonują uczestników pod kątem płci.
Przedstawicielki profilu "Seksizmu naszego powszedniego" zapytały organizatorów o to, dlaczego nie można zorganizować jednej półkolonii, w ramach której każdy uczestnik, oczywiście z pomocą rodzica, wybierze z puli wszystkich oferowanych aktywności te, najbardziej dla siebie interesujące? Co jeśli jakaś dziewczynka chciałaby nauczyć się i programować, i uczestniczyć w sesji fotograficznej? Co jeśli jakiś chłopiec chciałby nauczyć się projektować ubrania i pograć w piłkę nożną? Co z tymi dzieciakami, które wolą program "nieswojej" kolonii?
W pierwotnej formie oferty dobór zajęć sugerował - oczywiście upraszczając - że chłopak ma się uczyć, a dziewczynka wyglądać. Skoro tak, to nasuwa się pytanie zadane przez jedną z internautek, po co w ogóle kobiety walczyły o możliwość edukacji?
I czy, jak pisze inny zniesmaczony Internauta, dziewczynki powinny mieć wbijane do głowy, że maja być ładne, zgrabne i powabne? I czy kiedyś, jak już dorosną, jak wrócą z fitnessu, zrobią sobie makijaż i założą sukienkę będą miały czas na pracę? A wcześniej na zdobycie wykształcenia?