Podczas gdy jednym największy problem sprawia zmobilizowanie się do ćwiczeń i diety, inni są od nich tak uzależnieni, że zaczynają podupadać na zdrowiu. Tak dbanie o siebie i prowadzenie "zdrowego" stylu życia skończyło się dla Erin.
Blogerka używająca pseudonimu Queen City Sweat opublikowała na Instagramie zestawienie swoich zdjęć "przed i po". Na pierwszy rzut oka na obu wygląda na tak samo wysportowaną, ale okazuje się, że dzieląca je różnica jest dramatyczna.
Zdjęcie po lewej jest z lutego zeszłego roku i przedstawia Erin w momencie, w którym zmagała się z ortoreksją, czyli uzależnieniem od wysiłku fizycznego i diety.
CZYTAJ WIĘCEJ >> Ortoreksja - gdy jedzenie zdrowo staje się niezdrowe
"Nie byłam nawet blisko jedzenia tyle, ile powinnam i skończyło się to dla mnie ostrą anemią", wspomina. Amerykanka w końcu dotarła do momentu, w którym "nie miała siły zwlec się z łóżka, a i tak zmuszała się do pójścia na siłownię".
Dlaczego z dbającej o siebie i swoje zdrowie kobiety zmieniła się "w pozbawione energii zombie"? Przez Instagram. Przyglądając się zdjęciom innych wysportowanych użytkowniczek szybko zaczęła z nimi konkurować - we własnej głowie.
Droga do zdrowego życia zmieniła się dla niej w walkę o bycie jak najbardziej szczupłą i umięśnioną, ale ciągle nie była zadowolona ze swoich osiągnięć.
W końcu przyszło opamiętanie. Erin, która podkreśla, że jest teraz zdrowa i szczęśliwa, nie zdradza, co zmieniło jej sposób myślenia. Przyznała jednak, że obecnie głównym celem jest dla niej zachowanie równowagi.
Dlatego przestała obsesyjnie się ważyć i liczyć każdą kalorię. Zamiast tego słucha potrzeb swojego ciała i je tyle, ile chce, robi przerwy od ćwiczeń i ponad zdrowy styl życia stawia "czas spędzony z ludźmi i miłość".
To samo radzi swoim obserwatorom i przestrzega przed wpadnięciem w "pułapkę Instagrama", bo "nie wszystko tu jest tak perfekcyjne, jak wygląda na zdjęciach". A tym, którzy szukają motywacji przypomina, żeby przestali porównywać się do innych i zaczęli kochać swoje ciało - w końcu każde jest zdolne do wielkich rzeczy. Na swoją miarę.
Zobacz też:
Te same Króliczki, takie same okładki. Różnica? Dzieli je 30 lat [ZDJĘCIA]