Na własnym ślubie usłyszała bicie serca swojego zmarłego dziecka. Płakali wszyscy [ZDJĘCIA]

Wyobrażacie sobie, że na waszym weselu zjawia się obcy człowiek, którego przybycie wzbudza takie emocje, że wszyscy zaczynają płakać? Kiedy poznacie historię tej panny młodej, zrozumiecie, że to możliwe.

Becky i Kelly Turney to para Amerykanów, którzy w zeszłym tygodniu wzięli ślub. Do pełni szczęścia brakowało im tylko obecności ich syna, Tristona, który zmarł w wieku 19 lat. Zostawili nawet dla niego symboliczne puste krzesło, wierząc, że w jakiś sposób jest z nimi.

Dla pana młodego to było jednak za mało. W tajemnicy przed swoją - teraz już - żoną postanowił zaprosić na ceremonię mężczyznę, który w teorii nie miał nic wspólnego z ich rodziną, ani nawet nie był ich znajomym.

Jeszcze raz usłyszeć bicie serca

W teorii, bo ów nieznajomy o nazwisku Jacob Kilby, ma serce Tristona. Dosłownie - organy 19-latka zostały po jego śmierci przeszczepione kilku osobom. Wśród nich znalazł się Jacob, który przyleciał na Alaskę specjalnie po to, by w dniu ślubu mama zmarłego nastolatka mogła jeszcze raz, z pomocą stetoskopu, usłyszeć bicie serca własnego dziecka.

O reakcji kobiety, która nie miała pojęcia o przyjeździe nieplanowanego gościa, najlepiej świadczą zdjęcia zamieszczone razem z krótkim opisem na facebookowym profilu Love What Matters.

Wzruszenie wywołane sytuacją i świadomością, że część Tristona jest z nimi namacalnie obecna w tym ważnym dla Becky i Kelly'ego dniu, udzieliło się wszystkim. Widać to zresztą na zdjęciach dołączonych do posta.

Dla anonimowo opisującej zdarzenie osoby, która była uczestnikiem ślubu, "ta historia po prostu wymiata". Też tak sądzicie?

Zobacz też:

Polskie wesela? Specjalistka: "Dużo klasy, demokratyzacja i selekcja gości"

Spontanicznie zrobiła zdjęcie obcej rodzinie. Po kilku dniach dostała SMS-a: "Dziękuję z całego serca..."

Więcej o: