Jeszcze nie tak dawno Sophie sama udostępniała na swoim Instagramie zdjęcia w bikini albo w odsłaniających ciało strojach gimnastycznych. Co się stało, że przestała? Sophie poczuła, że przez rzeczywistość, którą pokazywała na Instagramie, brakowało jej czasu na robienie zwykłych rzeczy, które tworzą prawdziwe życie.
To nie jedyny powód. Głównym motywem, jak przyznaje na Instagramie, był sprzeciw wobec wspierania i budowania wyimaginowanego wizerunku kobiecego ciała, i napędzania niebezpiecznych trendów dotyczących "idealnych" atrybutów kobiecej sylwetki.
Już nigdy nie zobaczycie mnie takiej, jak tutaj. Sześciopak czy "szczelina" między udami wcale nie sprawi, że będziesz lepsza (...). Mam dosyć kobiet, które chcą być wszystkim poza byciem szczęśliwą wersją siebie.
Tak, wiem. Sama przez lata należałam do branży fit i nadal chcę dbać o swoje ciało, ale bez tych wszystkich głupot!
Sophie ma świadomość, że wiele z jej starych zdjęć, na których pokazuje swoje wysportowane ciało, mogło motywować innych do pracy, ale ma też poczucie, że dla rzeszy pozostałych osób mogły być szkodliwe.
Blogerka robiąc zdjęcia swojego ciała, wciąż dążyła do osiągnięcia perfekcji. Efekt? Sophie przyznaje, że cały czas czuła się niedowartościowana.
Wiedziałam, jakie zdjęcia chcą oglądać inni. Chcieli chudości i perfekcyjnie wysportowanego ciała (...). Stare konto prowadziłam dlatego, że czułam akceptację innych. Potrzebowałam jej. Szukałam jej na zewnątrz, bo sama nie akceptowałam siebie.
Teraz na Instagramie Sophie prowadzi nowe konto, na którym zachęca innych do pokochania własnego ciała i życia w zgodzie z samym sobą. Blogerka ma nadzieję, że zamieszczane przez nią treści uświadomią innym, że droga do bycia szczęśliwym to w pierwszej kolejności samoakceptacja.
Jej nowe konto obserwuje ponad 375 tys. osób.
To cię zainteresuje: