Obcy mężczyzna podniósł sukienkę Zuzanny i złapał ją za pośladki. "Sk***ielu, nie miałeś prawa tego zrobić"

Po tym, jak Zuzanna padła ofiarą molestowania na koncercie, powiedziała "dość" i postanowiła wszystko upublicznić. Po co? Bo wiele kobiet w podobnej sytuacji boi się o tym głośno mówić. A powinny, bo "to nie one mają się wstydzić".

Niedzielny koncert, w trakcie którego obcy mężczyzna bez słowa podniósł sukienkę Zuzanny i złapał ją za pośladki stał się dla niej impulsem do opisania tego, jak czują się molestowane kobiety.

"Sk***ielu, nie miałeś prawa tego zrobić"

Mimo że odkąd skończyła 12 lat takie sytuacje zdarzają się jej często, ta przelała czarę goryczy.

Nie zamierzam więcej milczeć na ten temat. Skur*ielu, nie miałeś prawa tego zrobić. Nie miałeś prawa naruszyć mojej cielesności. [...] Nie miałeś prawa ośmieszyć mnie w ten sposób. Żaden z was nie miał do tego prawa

Dla Zuzanny to nie do przyjęcia, że oprawcy nadal czują się bezkarnie. Nie chce się też pogodzić z tym, że tłumaczy ich społeczeństwo. Jak? Twierdząc, że kobiety "są same sobie winne", bo np. wyzywająco się ubierają, chodzą w "nieodpowiednie miejsca" czy w jakikolwiek sposób prowokują swoim zachowaniem.

"Fajne cycki" to nie komplement

Są też tacy, dla których klepnięcie po pośladkach czy krzyczenie na ulicy do mijanej dziewczyny, że jest "dobrą dupą" albo ma "fajne cycki" to komplement. A nie obraźliwe gesty, które naruszają cielesność tych kobiet i są dla nich w najlepszym wypadku nieprzyjemne.

Musimy się zastanawiać, czy wyglądamy, poruszamy się i prezentujemy odpowiednio "bezpiecznie", aby nie narazić się na atak. Brzmi jak opresyjna kultura muzułmańska? Nie moi drodzy, to codzienność w tym kraju. I mam już tego serdecznie dosyć

Zuzanna nie chce czuć się winna przez to, co ją spotkało. Nie chce też, jak jej siostra, która 'celowo się oszpeciła", by uniknąć zainteresowania mężczyzn, brać pełnej odpowiedzialności za zachowanie tych, którzy przekraczają granicę.

Wiele ofiar molestowania  wstydzi się mówić o tym, co je spotkało. Zuzanna, która z powodu incydentu na koncercie sama z bezsilności przepłakała sporo czasu, postanowiła, że chce opowiedzieć o tym głośno. Zależy jej, by dodać otuchy i odwagi innym kobietom, które znalazły się w podobnej sytuacji. I przypomnieć, że to nie one powinny się wstydzić tego, co się stało.

"Też bym macnął"

Z jakim skutkiem? Jej manifest wywołał duże zainteresowanie w sieci, za którym poszła równie żywa reakcja. Komentujący podzielili się na dwa obozy - tych, którzy zgadzają się z Zuzanną i tych krytykujących. Niektórzy zaczęli nawet ją obrażać.

To bardzo odważne co piszesz i z pewnością nie było łatwe. Walcz i dbaj o siebie, przesyłam wyrazy całkowitego wsparcia.
Bardzo współczuję takich przeżyć Tobie i wszystkim kobietom. Gratuluję, że o tym napisałaś, trzeba o tym mówić, bo widzę, że wielu osobom takie sytuacje kompletnie spowszedniały

W negatywnych komentarzach przodowali mężczyźni:

Też bym macnął
Jak się chodzi na koncerty dla pijanych zje*ów to tak się kończy. Polecam teatr albo filharmonię, tam nigdy nikt nikogo nie łapie za tyłek.
Ja bym cię jedynie magnesem złapał, a nie za dupę
Współczuję, pewnie nie jest to fajna sytuacja. Polecę Ci, co możesz zrobić żeby tego uniknąć: [...] przestań wyglądać jak łatwa panienka (te kolczyki jak u zwierzęcia)

Czy post Zuzanny coś zmieni? Według wielu komentujących tak, choć nie od razu. Jej szczery wywód to kolejna "cegiełka" w budowaniu świadomości o tym, czym faktycznie jest molestowanie i że to nie jego ofiary są winne. Niezależnie od płci, wyglądu i zachowania.

Zobacz też:

"Piętno osoby dręczonej nie znika" - kobieta pisze, czemu odmówiła udziału w klasowym spotkaniu

"Mój gwałciciel nucił Odę do radości". Blogerka szczerze opisuje swój gwałt, by pomóc innym ofiarom

Pigułka gwałtu zagraża nam wszystkim. Te wynalazki pomagają się przed nią uchronić