W poniedziałek od wczesnego rana moja tablica na FB zaczęła zapełniać się postami kobiet, w tym wielu takich, które - odkąd je znam - nie wrzucają na Faceboka niczego. Wszystkie wpisy zawierały to samo, dwa krótkie hasztagi: #jateż #metoo. W ten sposób kobiety przyznawały publicznie, że padły ofiarą molestowania seksualnego.
Pierwsze posty mnie zmroziły. Pomyślałam: "Mój Boże, ona też?! I ona?! Przecież jest taka silna/pewna siebie/odnosi sukcesy. No nie, jej to nie mogło spotkać!".
W głowie miałam galopujące wizje molestowania w dzieciństwie przez wujka, księdza, ojca, brata, pigułek gwałtu, nieszczęśliwych wieczornych powrotów do domu. Wiecie, tego wszystkiego, o czym na co dzień czytamy w mediach. Tego, z czym molestowanie seksualne kojarzy się powszechnie i co już trudno ignorować (choć nie każdemu).
Otrzeźwił mnie dopiero dużo obszerniejszy post koleżanki, która nie tylko przyznała, że #onateż, lecz także wyszczególniła, co jest molestowaniem. A jest nim - jak w broszurze organizacji antyprzemocowej Holloback! Polska piszą Joanna Roszak i Greta Gober - "każde nieakceptowane zachowanie, którego celem jest poniżenie lub naruszenie godności drugiej osoby odnoszące się do jej płci lub mające charakter seksualny. Molestowanie często łączy się z poczuciem władzy wobec drugiej osoby".
Molestowanie to nie tylko gwałty i inne wykroczenia uwzględnione w Kodeksie karnym. Dużo częściej to zachowania powszechnie akceptowane lub bagatelizowane - przez sprawców, otoczenie, często przez same kobiety, by można było dłużej udawać, że to się nie wydarzyło, by nie czuć się tak bardzo źle, wstrętnie, brudno.
Molestowanie seksualne to każdy niechciany dotyk o charakterze seksualnym (w autobusie, metrze, kolejce w sklepie), ale też słowa: obelgi, uwagi, żarty, insynuacje z erotycznym podtekstem.
Gdy kolega w pracy mówi, że jak widzi cię w tej spódniczce, to nie może pracować - to jest molestowanie.
Gdy przyjaciel rodziny poklepuje cię po plecach i zahacza o pupę, bo "tak wyrosłaś, to już nie dziecko!" - to jest molestowanie.
Gdy mężczyzna na ulicy taksuje cię nieprzyjemnym, lepkim spojrzeniem - to jest molestowanie.
Gdy we wspólnej przestrzeni ktoś wiesza erotyczny kalendarz z aktami, których nie chcesz oglądać - to jest molestowanie.
Gdy chłopak czy mąż tak długo namawia cię na seks, aż się zgodzisz, żeby już nie mendził - to jest molestowanie.
Gdy dostajesz maila ze zdjęciem penisa kolegi, którego wcale nie chciałaś oglądać - to też jest molestowanie.
Czujesz się z czymś źle i czujesz, że to miało seksualny podtekst, ale wszyscy dookoła mówią: daj spokój, nie bądź taka sztywna/niedotykalska/feministka, on tylko żartuje/podrywa cię/to takie zalety/chciał być miły/podobasz mu się, nic tylko się cieszyć/był pijany? To ty masz rację, to nie były słodkie żarciki ani nawet "końskie zaloty", to było molestowanie. Nie ty powinnaś się wstydzić. Ani być cicho.
Któraś z dziewczyn napisała, że cały dzień biła się z myślami, czy wziąć udział w akcji, bo ma poczucie, że ‘jej’ molestowanie to mniejszy kaliber - w końcu ona była "tylko" obmacywana, wygwizdana, nazwana w sieci "dziwką" przez anonimowego internautę, "przypadkiem" złapana za krocze w tłumie, ktoś tylko "niechcący" dotykał jej piersi.
Molestowanie seksualne ma wiele form, kształtów i półcieni. Jest codziennością kobiet, gdziekolwiek byśmy się nie ruszyły, jakkolwiek nie ubrały i czegokolwiek nie mówiły (albo nie mówiły nic). Jesteś dziewczyną, kobietą - molestowanie masz w pakiecie. To literalnie spotkało i codziennie spotyka każdą z nas. Każdą.
W ciągu dnia na moim wallu pojawiło się też sporo postów chłopaków. Pojedynczy napisali: #jateż ("kobieta napierała na mnie piersiami w sklepie, odsuwałem się, a ona przysuwała, zimny pot spływał mi po czole, czułem poniżenie i obrzydzenie, chciałem krzyczeć, ale zabrakło mi odwagi, miałem 11 lat", "stał pod szkołą facet, który czekał na chłopców"). Inni pisali, że im wstyd, bo sami nieświadomie dopuścili się w życiu molestowania, choć myśleli, że są kryształowi, przecież nikogo nie zgwałcili. Ale najwięcej było postów mówiących: "Dziewczyny, nie miałem pojęcia, z czym się mierzycie", "Nie zdawałem sobie sprawy ze skali", "Nie dajcie sobie wmówić, że to kolejny internetowy łańcuszek", "To, co zrobiłyście, ma znaczenie".
... oto więcej przykładów molestowania seksualnego z prawdziwych historii moich i moich znajomych:
Obcy mężczyzna podszedł do mnie w tłumie ludzi wysiadających z autobusu i szepnął do ucha: "Spuszczam się". Miałam 20 lat.
Od 20 lat nie noszę spódniczek.
Facet w tramwaju odwrócił się do mnie i zapytał: Za ile?
Chłopak idący chodnikiem ‘przypadkiem’ włożył mi rękę w krocze.
Miałam 9 lat i uciekałam na rowerze przed żółtym samochodem pełnym krzyczących za mną nastoletnich chłopaków.
Wielki facet przygwoździł mnie do ściany, gdy szłam do szkoły.
Szłam poboczem, przejeżdżający rowerzysta wsadził mi rękę pod spódnicę.
Chłopak postawił mi piwo i kazał sobie za nie zapłacić "w naturze".
Mężczyzna napierał na mnie w kolejce. Miał wzwód.
Facet szedł za mną ulicą. Powiedział, że umarł mu ojciec i spytał o dom pogrzebowy. Wskazałam, ale szedł za mną dalej. Zatrzymałam się i wrzeszczałam, że ma za mną nie iść. Powiedział, że chce uprawiać ze mną seks, bo jestem taka piękna. Była 7:00 rano, a wokół nie było nikogo.
Instruktor kładł mi rękę na kolanie podczas lekcji jazdy.
Było tego tyle, że nawet nie chce mi się wymieniać.
Masz dość? #myteż.
Czytaj: