Za zgodą autorki posta, Kai Malanowskiej, jego treść publikujemy w całości na naszych łamach. Można go też przeczytać na jej facebookowym profilu.
Parę dni temu dostałam od rodzica jednego z moich uczniów list następującej treści:
„Dzień dobry, po ostatnim sprawdzianie mam pewne niezrozumienie poziomu wiedzy jaką powinno posiadać dziecko. Nie rozumiem podejścia do nauki, która sprowadza się do szczegółów do opanowania np. co powoduje białko w substancji międzykomórkowej kości??? Kolejne hasło, które było dla mnie sporym zaskoczeniem to definicja kwasu mlekowego. Wg mnie nie wpływa to w żaden sposób na rozumienie procesów, a wyłącznie uczenia się na pamięć, co nie rozwija naszych dzieci a sprowadza się wyłącznie do ćwiczenia pamięci bez zrozumienia stosowanych pojęć.”
Pomijam mało przyjemny ton listu. Przyzwyczaiłam się. Rodzice w stosunku do nauczycieli przyjmują zazwyczaj dwie postawy: roszczeniową bądź czołobitną. Nie sadzę, żeby dało się to zmienić. Nie jestem jednak w stanie odpowiadać za SPIER***ONY program po „reformie” edukacji.
Szanowni rodzice, jest gorzej niż przewidywałam w czerwcu. Gorzej niż jawiło mi się to w najczarniejszych snach. Dzieci, które przyjęliśmy do 7 klasy przychodzą do nas z gigantyczną dziurą w wiedzy biologicznej. Nigdy nie miały chemii ani fizyki, nie rozumieją podstawowych pojęć przyrodniczych, a wiedza o świecie u większości jest radosną mieszaniną mało sensownych eksperymentów i ciekawostek o zwierzętach i roślinach, jakie wchłonęły na lekcjach biologii w podstawówce. Nie umieją się uczyć, ani samodzielnie notować. Tymczasem obecne 7 klasy mają obowiązek realizować program byłej 2 klasy gimnazjum, czyli fizjologię i anatomię człowieka. Bez godziny lekcyjnej poświęconej na wytłumaczenie czym jest proces spalania, fotosynteza, rozmnażanie ale też dyfuzja, osmoza, cząsteczka, związek chemiczny itp. Jak mają zrozumieć pojęcie komórki i tkanki? Jak mają pojąć czym są aminokwasy, białka i cukry, skoro dopiero zaczynają chemię? W jaki sposób zrozumieć proces oddychania?
Nie twierdzę, że program byłego gimnazjum był dobry. Wręcz przeciwnie. Zawsze uważałam, że jest przeładowany, z bezsensownym wymogiem uczenia na pamięć tysięcy szczegółów, bez możliwości przeprowadzania z dziećmi eksperymentów i obserwacji (bo nie starczało na nie czasu). Ale dostawaliśmy nowych uczniów i zaczynaliśmy z nimi od początku. Mogliśmy ich spokojnie przeprowadzić przez 3 lata stanowiące spójną całość. Korelacja między przedmiotami przyrodniczymi kulała, ale przynajmniej w zarysie istniała. Nie miałam poczucia, że zmuszam uczniów do wkuwania na pamięć wiedzy, która jest dla nich nie do zrozumienia. Dziś staram się wycinać z obecnie obowiązującego programu ile mogę, ale to niewiele pomaga. Podstawa programowa jest z gruntu zła. Nie da się jej dostosować, obawiam się, że nie dokona tego najlepszy nawet belfer.
Na list od rodzica odpisałam, prosząc, żeby swoje skargi i pretensje kierował do Ministerstwa Edukacji Narodowej. Nie, nie było to agresywne odbicie piłeczki tylko całkiem poważna i grzeczna prośba. Wszystkich rodziców na FB proszę o to samo. Piszcie do MEN-u!!! Może jeżeli zostaną zasypani tysiącami listów od rozwścieczonych rodziców przemyślą nowy program i zaproponują nam coś lepszego niż napisany na kolanie dokument, który nadaje się tylko do kosza.
W efekcie reformy edukacji najbardziej cierpią dzieci. Uwierzcie mi, jestem nauczycielką. Moi uczniowie są przerażeni i zagubieni, a do liceum pójdą niedouczeni.
Otwarty apel Kai Malanowskiej spotkał się z dużym zrozumieniem i pozytywną reakcją ze strony komentujących - w tym "głównych zainteresowanych", czyli rodziców uczniów w wieku gimnazjalnym.
Pisarka w rozmowie z nami również skomentowała swoją wcześniejszą wypowiedź:
Jestem pewna, że będzie lepiej. Nie tak jak w czasach gimnazjum, ale znośnie. Wszyscy się przyzwyczaimy. Nie próbuję twierdzić, ze to tragedia na lata, nie do odkręcenia. Natomiast niewątpliwie dwa przejściowe roczniki MEN lekkim ruchem wywalił do zsypu. Nawet nie przygotowuje się dla nich konkursów przedmiotowych, bo po co? To tylko paręset tysięcy dzieci.
A jakie jest Wasze zdanie na temat ostatniej reformy edukacji w Polsce, która zlikwidowała podział na 6-letnią podstawówkę i 3-letnie gimnazjum? Podzielcie się swoją opinią w komentarzach albo piszcie na adres mailowy: kobieta@gazeta.pl. Czekamy!
Zobacz też: